
Widzieliśmy komentarz typu "Po co to komu? Po co smrodzić i marnować paliwo?". A ja się pytam tego, kto to napisał: czy to Ty tankowałeś tym ludziom paliwo, że tak im go żałujesz? - mówi Patryk Kopiec, który kilka tygodni temu sprawił, że elblążanie zaczęli jeździć nocą. I to zupełnie bez celu.
Bez celu? W takim razie po co?
- A po co gra się w gry komputerowe? Albo ogląda seriale? Tak po prostu, dla przyjemności – mówi Adam Mastalerz, który razem z Patrykiem zajmuje się organizacją tych spotkań.
Nocna jazda samochodem bez celu to swego rodzaju moda, tak jeżdżą kierowcy z Warszawy, Szczecina, Białej Podlaski czy Lublina. W połowie listopada podobna grupa powstała w Elblągu. I szybko zyskała wielu sympatyków, zarówno tych młodych, jak i o wiele starszych. Wszyscy kontaktują się ze sobą przede wszystkim przez facebooka.
- U nas to fenomen, bo w o wiele większych miastach liczba kierowców jest podobna, a Elbląg to przecież nieduże miasto – wyjaśnia Patryk.
Nie pędzimy
Co jakiś czas spotykają się na parkingu przy ul. Grunwaldzkiej albo przy dużym supermarkecie przy ul. Robotniczej, miejsca są różne. Nie robią tego w dzień, a nocą. Przede wszystkim dlatego, że wtedy praktycznie nie ma ruchu. Na takim spotkaniu zjawia się minimum 20 kierowców, a jeśli wypada ono w weekend to o wiele więcej.
- Spotykamy się, rozmawiamy, ktoś ma jakiś problem z samochodem, to inny mu pomoże, wyjaśni, co może być nie tak, a później jedziemy. Gdzie? Bez specjalnie opracowanej trasy, ale staramy się tak ją układać, żebyśmy mieli pierwszeństwo przejazdu i żeby były to drogi dwupasmowe – mówi Patryk, który za dnia jest żołnierzem. – Na pewno nie jesteśmy grupą, która pędzi na złamanie karku, to nawet nie byłoby możliwe. Staramy się nie blokować ruchu, jedziemy średnio 40 km/h.
To lepsze niż melisa
Obaj młodzi kierowcy mówią zgodnie: to uspokaja.
- Od zawsze wolałem jeździć nocą. Nie ma wtedy korków, niepotrzebnego stresu, nie ma nerwów. A że jest ciemno? Jeśli ktoś ma dobrze ustawione światła, to nie powinno być problemu – wyjaśnia Patryk.
- Dla mnie to lepsze niż melisa, głównię jadę dlatego, aby pozbyć się złych emocji – dodaje Adam. - A poza tym to niesamowity widok, kiedy jedzie taka kolumna, czujesz, że to Twoja grupa.
Policjanci mają na nich oko
Mają, ale póki co nie zdarzyło się, żeby wystawiono jakiś mandat. Na razie policjanci spotkaniom się przyglądają, ale jak wyjaśniają dwaj młodzi kierowcy nie są nastawieni negatywnie.
- Raz nawet zdarzyło się, że policjanci przejechali kawałek z nami, ale to tak bardziej z ciekawości – dodaje z uśmiechem Patryk.
Jeżdżą, a przy okazji robią coś dobrego
Choć grupa dopiero raczkuje, już teraz stara się zrobić coś dobrego. Postanowili, że zbiorą zabawki oraz słodycze i 6 grudnia przekażą je do Domu Dziecka, ale żeby było weselej zrobią to w strojach Mikołaja. Dziś (5 grudnia) jest jeszcze okazja, żeby się przyłączyć – o godz. 21 grupa zbiera się na parkingu przy ul. Grunwaldzkiej (pod supermarketem Nomi), każdy może coś przynieść, choć jak mówią organizatorzy najlepiej, gdyby były to słodycze, bo tych na razie jest najmniej.
- A po co gra się w gry komputerowe? Albo ogląda seriale? Tak po prostu, dla przyjemności – mówi Adam Mastalerz, który razem z Patrykiem zajmuje się organizacją tych spotkań.
Nocna jazda samochodem bez celu to swego rodzaju moda, tak jeżdżą kierowcy z Warszawy, Szczecina, Białej Podlaski czy Lublina. W połowie listopada podobna grupa powstała w Elblągu. I szybko zyskała wielu sympatyków, zarówno tych młodych, jak i o wiele starszych. Wszyscy kontaktują się ze sobą przede wszystkim przez facebooka.
- U nas to fenomen, bo w o wiele większych miastach liczba kierowców jest podobna, a Elbląg to przecież nieduże miasto – wyjaśnia Patryk.
Nie pędzimy
Co jakiś czas spotykają się na parkingu przy ul. Grunwaldzkiej albo przy dużym supermarkecie przy ul. Robotniczej, miejsca są różne. Nie robią tego w dzień, a nocą. Przede wszystkim dlatego, że wtedy praktycznie nie ma ruchu. Na takim spotkaniu zjawia się minimum 20 kierowców, a jeśli wypada ono w weekend to o wiele więcej.
- Spotykamy się, rozmawiamy, ktoś ma jakiś problem z samochodem, to inny mu pomoże, wyjaśni, co może być nie tak, a później jedziemy. Gdzie? Bez specjalnie opracowanej trasy, ale staramy się tak ją układać, żebyśmy mieli pierwszeństwo przejazdu i żeby były to drogi dwupasmowe – mówi Patryk, który za dnia jest żołnierzem. – Na pewno nie jesteśmy grupą, która pędzi na złamanie karku, to nawet nie byłoby możliwe. Staramy się nie blokować ruchu, jedziemy średnio 40 km/h.
To lepsze niż melisa
Obaj młodzi kierowcy mówią zgodnie: to uspokaja.
- Od zawsze wolałem jeździć nocą. Nie ma wtedy korków, niepotrzebnego stresu, nie ma nerwów. A że jest ciemno? Jeśli ktoś ma dobrze ustawione światła, to nie powinno być problemu – wyjaśnia Patryk.
- Dla mnie to lepsze niż melisa, głównię jadę dlatego, aby pozbyć się złych emocji – dodaje Adam. - A poza tym to niesamowity widok, kiedy jedzie taka kolumna, czujesz, że to Twoja grupa.
Policjanci mają na nich oko
Mają, ale póki co nie zdarzyło się, żeby wystawiono jakiś mandat. Na razie policjanci spotkaniom się przyglądają, ale jak wyjaśniają dwaj młodzi kierowcy nie są nastawieni negatywnie.
- Raz nawet zdarzyło się, że policjanci przejechali kawałek z nami, ale to tak bardziej z ciekawości – dodaje z uśmiechem Patryk.
Jeżdżą, a przy okazji robią coś dobrego
Choć grupa dopiero raczkuje, już teraz stara się zrobić coś dobrego. Postanowili, że zbiorą zabawki oraz słodycze i 6 grudnia przekażą je do Domu Dziecka, ale żeby było weselej zrobią to w strojach Mikołaja. Dziś (5 grudnia) jest jeszcze okazja, żeby się przyłączyć – o godz. 21 grupa zbiera się na parkingu przy ul. Grunwaldzkiej (pod supermarketem Nomi), każdy może coś przynieść, choć jak mówią organizatorzy najlepiej, gdyby były to słodycze, bo tych na razie jest najmniej.