Zbliża się sezon turystyczny 2008, jak co roku przyjedzie do Elbląga mnóstwo turystów, nie licząc wszystkich tych, którzy w ilości nieograniczone bliżej mogą przypłynąć do naszego potu morskiego żaglówkami i jachtami motorowymi z całej Europy a może i świata.
Myślę, że największa atrakcja spotka ich wówczas, kiedy z pełnym pęcherzem lub z większą potrzebą fizjologiczna na naszym starym nowym mieście będą szukać WC. Oczywiście do godz. 13. Znaki WC na starówce są dwa. Pierwszy wskazuje drogę do drugiego znaku, oddalonego o jakieś 50 metrów, a ten drugi… wskazuje kierunek biegu, marszu lub płaczu o długości ok. 400 metrów - do WC.
Czyżby włodarze miasta nie spacerowali po naszej starówce? Ja znalazłem tylko jeden Toy Toy, ale bynajmniej nie był on ogólnie dostępny, ponieważ stał na terenie budowy.
Czy trzeba zorganizować bieg dla naszych dygnitarzy z pełnymi pęcherzami na trasie 400 metrów, aby zrozumieli, że lud domaga się WC? Ponieważ jesteśmy ludem kulturalnym i czystym, nie chcemy zanieczyszczać środowiska i zabytków.
Dziwne to miasto, gdzie radni debatują nad zakupem statku, a nie martwią się o opinię turystów przybyłych z Polski i świata. No, chyba że to cel marketingowy, mający utrwalić w pamięci turyście pobyt w naszym mieście. Tylko czy to są miłe wspomnienia?
Czyżby włodarze miasta nie spacerowali po naszej starówce? Ja znalazłem tylko jeden Toy Toy, ale bynajmniej nie był on ogólnie dostępny, ponieważ stał na terenie budowy.
Czy trzeba zorganizować bieg dla naszych dygnitarzy z pełnymi pęcherzami na trasie 400 metrów, aby zrozumieli, że lud domaga się WC? Ponieważ jesteśmy ludem kulturalnym i czystym, nie chcemy zanieczyszczać środowiska i zabytków.
Dziwne to miasto, gdzie radni debatują nad zakupem statku, a nie martwią się o opinię turystów przybyłych z Polski i świata. No, chyba że to cel marketingowy, mający utrwalić w pamięci turyście pobyt w naszym mieście. Tylko czy to są miłe wspomnienia?