W ostatnim tygodniu w naszym mieście bardzo głośny i popularny zrobił się temat fałszywych alarmów bombowych. Chciałbym się kilka słów odnieść do tego, tym bardziej, że temat nie nowy (w naszym kraju), a zapewne goszczący po raz pierwszy w Elblągu.
My mieszkańcy, słysząc takie doniesienia zastanawiamy się, kto mógł to zrobić, co taką osobą kierowało, czekamy na wyniki działań służb za to odpowiedzialnych. Ci ,których to nie dotyczy śledzą temat z ciekawości jak wynik ważnego meczu w telewizji. Gorzej wygląda sprawa osób, które znajdują się w danej chwili w obszarze zagrożonym, bo przecież nigdy nie wiadomo, czy będzie to głupi żart (jak jest zazwyczaj), czy dojdzie tym razem do tragedii.
Co z tego, że się straszy poważnymi karami, konsekwencjami jak takich alarmów mamy coraz więcej – i w końcu pytanie – co kieruje tymi ludźmi, którzy takie alarmy zgłaszają? Czy jest to chęć zaistnienia, zrobienia sobie bardzo kiepskim sposobem reklamy ? Jaki powód może taką osobą kierować? Jeżeli jest to osoba trzeźwo myśląca to czy zdaje sobie sprawę z drugiej strony medalu? Co się dzieje, gdy ze szpitala trzeba wyprowadzić łóżka z ciężko chorymi osobami, jak wszystkie służby odpowiadające za nasze bezpieczeństwo są zajęte sprawdzaniem żartu, a mogą ich potrzebować ludzie potrzebujący nagłej pomocy. Druga sprawa to oczywiście sprawa kosztów takiego przedsięwzięcia, bo ktoś za to musi pokryć koszty i zazwyczaj to jesteśmy wszyscy my - podatnicy. Żartowniś dostanie wyrok w zawiasach - następna osoba do życia na nasz koszt. A wiadomym, że nikt osobiście takich kosztów nie pokryje, bo nie będzie na to nikogo stać. Ludzie co się z nami wszystkimi dzieje? Jak mamy na to reagować? Co zmienić, by to się nie powtarzało? Zostaje nam już tylko życie w ogólnej znieczulicy?
Co z tego, że się straszy poważnymi karami, konsekwencjami jak takich alarmów mamy coraz więcej – i w końcu pytanie – co kieruje tymi ludźmi, którzy takie alarmy zgłaszają? Czy jest to chęć zaistnienia, zrobienia sobie bardzo kiepskim sposobem reklamy ? Jaki powód może taką osobą kierować? Jeżeli jest to osoba trzeźwo myśląca to czy zdaje sobie sprawę z drugiej strony medalu? Co się dzieje, gdy ze szpitala trzeba wyprowadzić łóżka z ciężko chorymi osobami, jak wszystkie służby odpowiadające za nasze bezpieczeństwo są zajęte sprawdzaniem żartu, a mogą ich potrzebować ludzie potrzebujący nagłej pomocy. Druga sprawa to oczywiście sprawa kosztów takiego przedsięwzięcia, bo ktoś za to musi pokryć koszty i zazwyczaj to jesteśmy wszyscy my - podatnicy. Żartowniś dostanie wyrok w zawiasach - następna osoba do życia na nasz koszt. A wiadomym, że nikt osobiście takich kosztów nie pokryje, bo nie będzie na to nikogo stać. Ludzie co się z nami wszystkimi dzieje? Jak mamy na to reagować? Co zmienić, by to się nie powtarzało? Zostaje nam już tylko życie w ogólnej znieczulicy?