W sobotę 15 lutego w sklepie Reserved w Ogrodach klientka zrobiła zakupy na kwotę około 400 zł. Podała kasjerce kartę płatniczą, kasjerka zapakowała zakupy do torby, położyła na ladzie…
Klientka wklepała swój PIN, kasjerka wyjęła kartę i z paragonem podała klientce. Nie zorientowała się, że transakcja została anulowana. Klientka zabrała kartę i zakupy i oddaliła się. Czy nie wiedziała, że nie ma pieniędzy na koncie? Czy to celowe działanie?
Tego dnia była bardzo duża obniżka cen (bo sklep jest likwidowany), w sklepie było bardzo dużo klientów i duże zamieszanie. W tym ferworze kasjerka mogła nie dopatrzeć swoich obowiązków i za to oddała prawie całą swoja wypłatę. Czy tę Panią, która odeszła z zakupami, nie uwierają te niezapłacone ciuszki?
Napisałam ten list w imieniu dziewczyny, która musiała oddać 400 zł ze swojej skromnej wypłaty (pracowała w sklepie na pół etatu)..
Tego dnia była bardzo duża obniżka cen (bo sklep jest likwidowany), w sklepie było bardzo dużo klientów i duże zamieszanie. W tym ferworze kasjerka mogła nie dopatrzeć swoich obowiązków i za to oddała prawie całą swoja wypłatę. Czy tę Panią, która odeszła z zakupami, nie uwierają te niezapłacone ciuszki?
Napisałam ten list w imieniu dziewczyny, która musiała oddać 400 zł ze swojej skromnej wypłaty (pracowała w sklepie na pół etatu)..
Joanna J.