
- W sklepach i marketach stoją kosze wyładowane różnymi produktami przeznaczonymi dla uchodźców z Ukrainy. Okazuje się, że produkty trafiają do Banku Żywności i są rozdysponowane wśród wszystkich mieszkańców, Polaków i Ukraińców - pisze w mailu do redakcji pani Katarzyna, nasza Czytelniczka. Pyta też dlaczego paczki wydawane uchodźcom w Banku Żywności są skromne: ryż makaron, konserwa, a do koszty na sklepowych zbiórkach trafia o wiele bogatszy asortyment. O wyjaśnienia poprosiliśmy Teresę Bocheńską, prezes Banku Żywności w Elblągu.
Makaron, ryż i dwie konserwy
Jak to jest z udzielaną pomocą przez Bank Żywności w Elblągu uchodźcom z Ukrainy. Do kogo trafia? – pyta w mailu przesłanym do naszej redakcji pani Katarzyna. - Kobiety z Ukrainy poszły do tego banku na ul. Stefczyka i stały w kolejce po żywność. Po długim oczekiwaniu otrzymały opakowanie makaronu, opakowanie ryżu i dwie konserwy. Dodatkowo siedział za biurkiem pan, który brał od każdej pani z Ukrainy paszport i sprawdzał co wzięły i notował w zeszycie. Oprócz tego byli również Polacy, którzy otrzymywali taki sam zestaw. Zdarzyła się również sytuacja, że przyjechał samochód dostawczy wyładowany żywnością, a tego dnia osoby, które czekały w kolejce nic nie dostały – pisze Czytelniczka.
Pani Katarzyna dodaje, że jest zaskoczona skromnością wydawanych paczek, mimo, że do koszy na zbiórkach trafia bogaty asortyment.. - W sklepach stoją kosze wyładowane różnymi produktami przeznaczonymi dla uchodźców z Ukrainy a tutaj okazuje się, że produkty trafiają do Banku Żywności i są rozdysponowane na wszystkich mieszkańców tj. dla Polaków i Ukraińców. Nie chodzi o to, że jedni są lepsi od drugich, ale jest to dla mnie wprowadzanie osób chcących pomagać w błąd. Jeśli wkładam do kosza dla Ukraińców produkty - nie tylko makaron, ryż ale również słodycze, środki higieniczne, żywność dla niemowląt - to chciałabym, żeby one trafiły do Ukraińców. Jeśli takie osoby otrzymują takie wyżej wymienione zestawy, to co dzieje się z resztą rzeczy? Gdzie one są? Na początku, kiedy był stworzony punkt pomocy uchodźcom w Centrum Sportowo - Biznesowym na al. Grunwaldzkiej, takie osoby mogły przyjść i sobie wziąć z półki to, czego potrzebują. Przecież jeśli przychodzi matka i ma niemowlę, to ona potrzebuje żywność dla niemowląt a niekoniecznie makaron – pisze Czytelniczka.

To pomoc unijna
Jak wyjaśnia Teresa Bocheńska, prezes Banku Żywności w Elblągu, z opisu Czytelniczki wynika, że zdarzenie miało miejsce 16 maja. - Tego dnia wydawaliśmy paczki żywnościowe z programu pomocy żywnościowej finansowanego z funduszy unijnych, przeznaczonego dla ubogich osób w Polsce, które otrzymują skierowania z MOPS. Po przyjeździe uchodźców skierowania takie wydawane są także im, jeśli już mają przypisany PESEL. Takich osób do nas skierowano około 700 i są traktowani na równi z polskimi odbiorcami, mają założone takie same kartoteki. Wyznaczyliśmy jeden dzień wydawania paczek dla wszystkich skierowanych po pomoc Ukraińców - 16 maja - informuje Teresa Bocheńska.
Prezes Banku Żywności w Elblągu podkreśla również, że paczki zawierały te same produkty, które otrzymywali polscy beneficjenci tej pomocy, takie, jakimi dysponowaliśmy w ramach POPŻ.
- Ta pomoc nie ma nic wspólnego ze zbiórkami na rzecz uchodźców. Tego dnia swoje paczki odebrało też paru stałych beneficjentów, którzy nie mogli przyjść w swoim terminie. Podobna sytuacja będzie miała miejsce też 27 czerwca. Tego dnia będziemy wydawać kolejne unijne paczki z POPŻ dla uchodźców skierowanych przez Elbląskie Centrum Usług Społecznych. Przyjdą też zapewne spóźnieni Polacy – wyjaśnia Teresa Bocheńska.
Prezes zaznacza także, że pracownik, który wydawał żywność sprawdzał paszport, żeby porównać nazwisko ze skierowaniem - polscy odbiorcy również muszą okazywać dowód osobisty.
Tir z żywnością
Pani Katarzyna zauważyła również, iż na stronie Banku Żywności w Elblągu była również informacja, że przyjechał z Niemiec tir wyładowany rzeczami dla uchodźców. Co się z tym dzieje?
- Samochód, o którym mowa, przyjechał ze sklepów z żywnością krótkoterminową przekazywaną na podstawie ustawy o niemarnowaniu żywności, którą odbieramy codziennie z sieci Biedronek i innych sklepów, z którymi mamy umowy. Te produkty, przeważnie z jednodniowym terminem ważności przekazujemy przede wszystkim placówkom, które przygotowują posiłki dla swoich podopiecznych i produkty idą prosto do garnków. Mamy też niewielką grupę indywidualnych odbiorców paczki żywnościowej "sklepowej", którzy znaleźli się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Natomiast żywność, która jest zebrana i przywieziona dla uchodźców jest oddzielona w wydzielonym pomieszczeniu i rozdysponowywana wyłącznie Ukraińcom. Okresowo jest jej więcej lub mniej, czasami bardzo mało, a czasem, gdy przyjedzie świeży transport - wyjaśnia Teresa Bocheńska.
Teresa Bocheńska podkreśla, że Bank Żywności pomoc dla uchodźców świadczy dodatkowo, nie przerywając normalnej działalności statutowej.
- Otrzymujemy też skargi od Polaków, że żywność przeznaczoną dla nich oddajemy Ukraińcom i też musimy tłumaczyć, że to nieprawda. Tir z Niemiec przyjechał jeszcze w marcu, głównie z ubraniami. Wszystkie dary z Niemiec były udostępnione uchodźcom do momentu, kiedy w porozumieniu z prezydentem podzieliliśmy się rolami: u nas została żywność i środki higieniczne, ubrania poszły do miejskiego magazynu na ul. Czerwonego Krzyża. Na wszystkie pytania odpowiemy - wyjaśnia prezes Banku Żywności w Elblągu