
Jak bumerang powraca temat zmiany nazw ulic, skwerów, budynków, które mają cokolwiek wspólnego z poprzednim ustrojem, a winowajcą jest ustawa dekomunizacyjna z 1 kwietnia 2016 roku, ,,o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej”.
Zmieniać czy nie zmieniać? Oto jest pytanie. Nie chcę propagować komunizmu czy innej ideologii, ale spróbować wyjaśnić sens niektórych zmian, które będą miały miejsce w naszym mieście.
Czym była Armia Ludowa (Gwardia Ludowa, Bataliony Chłopskie, Związek Walki Młodych), wie każdy, kto choć trochę interesuje się historią Polski i mimo podporządkowaniu się Armii Czerwonej, wojsko to miało jeden cel - przeciwstawić się niemieckiemu okupantowi. Z perspektywy czasu niektóre jednostki społeczne, szczególnie te przesiąknięte obecną ideologią, o wszystkim i wszystkich sprzed roku 1989 roku, wyrażają jednym słowem: zdrajcy. Trzeba wziąć pod uwagę, że w tamtym czasie i ówczesnych realiach, społeczeństwo polskie nie patrzyło na przynależność partyjną, ale miało jeden wspólny cel do zrealizowania - walka z faszyzmem. Dzisiaj z pewnością niejedna osoba krzycząca „Precz z komuną!” miała w rodzinie kogoś, kto walczył z hitlerowcami, będąc w różnych formacjach wojskowych, które później przekształciły się w Ludowe Wojsko Polskie. Czy też są zdrajcami? Warto wspomnieć o wielu polskich żołnierzach, którzy zginęli podczas marszu na Berlin, służąc w tej formacji. Jeśli mamy traktować wszystkich równo, to takimi samymi zdrajcami są Francuzi i Anglicy, a wszystkie nazwy ulic itp. związane z tymi dwoma nacjami zlikwidować. Niech każdy zada sobie pytanie, czy należy je zmieniać?
Czołg T-34 Pomnik, znamy chyba wszyscy. W 2013 roku grupa pozytywnych zapaleńców odnowiła ten, według IPN, relikt komunizmu, który stanął w maju 1976 roku jako pamiątka po stacjonującym w Elblągu I Warszawskim Pułku Czołgów im. Bohaterów Westerplatte. Co miałoby stanąć na pustym miejscu po czołgu?
Rodzina Nalazków, patrz wyżej - Gwardia Ludowa. Rodzina komunistów, tak, dobrze napisałem komunistów, wszyscy zginęli z rąk hitlerowców, oprócz rodziców, pozostali byli w wieku 13-27 lat.
Najważniejsze pytanie - co z Diaczenką, z gwiazdą, sierpem i młotem na pomniku Armii Radzieckiej na cmentarzu poległych czerwonoarmistów? Ci żołnierze zginęli, walcząc z faszystami, a czy Diaczenko był pijany wjeżdżając do Elbląga, czy w innym stanie, to nie zmienia faktu, że żołnierze radzieccy zginęli tu, w Elblągu, że to Rosjanie zdobyli to miasto i to oni przelewali tu krew. Potem przekazali je naszym dziadkom i ojcom, dzięki nim tu jesteśmy. Masowego samobójstwa ci żołnierze nie popełnili. Umarłych pozostawmy w spokoju. Czy chcielibyśmy, aby rządy innych krajów, gdzie są cmentarze polskich żołnierzy, zmazały z nagrobków nasze narodowe barwy i symbole?
Żołnierze Wyklęci, temat tabu przez kilkadziesiąt lat, anonimowi bohaterowie, a teraz nagminnie wykorzystywany, szczególnie przez środowiska nacjonalistyczne, Wszech Polaków, polityków i kiboli (nie kibiców). Niestety, ale każda epoka ma swoich bohaterów i bandytów. To samo dotyczy Żołnierzy Wyklętych. Nie można wybiórczo traktować historii.
Nie chcąc wchodzić w polemikę na temat polityki, boję się, że niedługo większość ulic będzie nazwane nazwiskami Żołnierzy Wyklętych i ofiar katastrofy smoleńskiej, a do wojsk obrony terytorialnej będą wcielane osoby z wyżej wymienionych ugrupowań. Czyżby chichot historii?
Czym była Armia Ludowa (Gwardia Ludowa, Bataliony Chłopskie, Związek Walki Młodych), wie każdy, kto choć trochę interesuje się historią Polski i mimo podporządkowaniu się Armii Czerwonej, wojsko to miało jeden cel - przeciwstawić się niemieckiemu okupantowi. Z perspektywy czasu niektóre jednostki społeczne, szczególnie te przesiąknięte obecną ideologią, o wszystkim i wszystkich sprzed roku 1989 roku, wyrażają jednym słowem: zdrajcy. Trzeba wziąć pod uwagę, że w tamtym czasie i ówczesnych realiach, społeczeństwo polskie nie patrzyło na przynależność partyjną, ale miało jeden wspólny cel do zrealizowania - walka z faszyzmem. Dzisiaj z pewnością niejedna osoba krzycząca „Precz z komuną!” miała w rodzinie kogoś, kto walczył z hitlerowcami, będąc w różnych formacjach wojskowych, które później przekształciły się w Ludowe Wojsko Polskie. Czy też są zdrajcami? Warto wspomnieć o wielu polskich żołnierzach, którzy zginęli podczas marszu na Berlin, służąc w tej formacji. Jeśli mamy traktować wszystkich równo, to takimi samymi zdrajcami są Francuzi i Anglicy, a wszystkie nazwy ulic itp. związane z tymi dwoma nacjami zlikwidować. Niech każdy zada sobie pytanie, czy należy je zmieniać?
Czołg T-34 Pomnik, znamy chyba wszyscy. W 2013 roku grupa pozytywnych zapaleńców odnowiła ten, według IPN, relikt komunizmu, który stanął w maju 1976 roku jako pamiątka po stacjonującym w Elblągu I Warszawskim Pułku Czołgów im. Bohaterów Westerplatte. Co miałoby stanąć na pustym miejscu po czołgu?
Rodzina Nalazków, patrz wyżej - Gwardia Ludowa. Rodzina komunistów, tak, dobrze napisałem komunistów, wszyscy zginęli z rąk hitlerowców, oprócz rodziców, pozostali byli w wieku 13-27 lat.
Najważniejsze pytanie - co z Diaczenką, z gwiazdą, sierpem i młotem na pomniku Armii Radzieckiej na cmentarzu poległych czerwonoarmistów? Ci żołnierze zginęli, walcząc z faszystami, a czy Diaczenko był pijany wjeżdżając do Elbląga, czy w innym stanie, to nie zmienia faktu, że żołnierze radzieccy zginęli tu, w Elblągu, że to Rosjanie zdobyli to miasto i to oni przelewali tu krew. Potem przekazali je naszym dziadkom i ojcom, dzięki nim tu jesteśmy. Masowego samobójstwa ci żołnierze nie popełnili. Umarłych pozostawmy w spokoju. Czy chcielibyśmy, aby rządy innych krajów, gdzie są cmentarze polskich żołnierzy, zmazały z nagrobków nasze narodowe barwy i symbole?
Żołnierze Wyklęci, temat tabu przez kilkadziesiąt lat, anonimowi bohaterowie, a teraz nagminnie wykorzystywany, szczególnie przez środowiska nacjonalistyczne, Wszech Polaków, polityków i kiboli (nie kibiców). Niestety, ale każda epoka ma swoich bohaterów i bandytów. To samo dotyczy Żołnierzy Wyklętych. Nie można wybiórczo traktować historii.
Nie chcąc wchodzić w polemikę na temat polityki, boję się, że niedługo większość ulic będzie nazwane nazwiskami Żołnierzy Wyklętych i ofiar katastrofy smoleńskiej, a do wojsk obrony terytorialnej będą wcielane osoby z wyżej wymienionych ugrupowań. Czyżby chichot historii?