Ekstremalna Droga Krzyżowa to jedna z propozycji duchowego przygotowania się do świąt Wielkanocy. W piątek wieczorem wierni wyruszyli na cztery trasy elbląskiej EDK.
Piątek, dochodzi godzina 20. Do elbląskiego kościoła pw. św. Brata Alberta przy ul. Częstochowskiej zmierzają wierni. Dość nietypowi, bo do świątyni zmierzają nie tylko z terenu parafii, ale z całego Elbląga i okolic. Plecaki na placach i wygodne ubrania sugerują, że ma tu początek pielgrzymka...
Prawie... Świątynia salwatorian to tradycyjny początek elbląskiej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. „Ekstremalna, bo trzeba pokonać trasę minimum 40 km w nocy. Samotnie lub w skupieniu. Bez rozmów i pikników. Musi boleć, byś opuścił swoją strefę komfortu i powiedział Bogu: jestem tutaj nie dlatego, że masz coś dla mnie zrobić, jestem, bo chcę się z Tobą spotkać. ” - czytamy na stronie edk.org.pl
- To nie kilometry są istotne. Liczy się samo przejście, podjęcie wyzwania. Fizyczność jest istotna, bo ona nas ogranicza. Wyzwaniem jest samotność, ból, trud – mówi pan Marcin, którego spotkaliśmy przed kościołem.
- To jest wyzwanie, zmierzenie się z własnymi słabościami. Idziemy w nocy. Jest czas na przemyślenia odnośnie życia i wiary. Czasami boli – dodaje pani Marta, która na trasę EDK wyruszy trzeci raz.
- Najlepiej pójść samemu i się przekonać, dlaczego warto iść – podsumowuje pan Mariusz, dla którego to również kolejna EDK. -
Uczestnicy mają do wyboru cztery trasy: do Fromborka wzdłuż brzegu Zalewu Wiślanego, do Zielonki Pasłęckiej, do Tolkmicka oraz pętlę Elbląg - Elbląg. Do przejścia jest ponad 40 km – tylko trasa do Fromborka liczy wg mapy dokładnie 40 km. - Słyszałam, że to pętla Elbląg - Elbląg jest najtrudniejsza – zwraca uwagę pani Maria, która wybrała drogę do Zielonki Pasłęckiej.
Ekstremalna Droga Krzyżowa tradycyjnie rozpoczęła się mszą św. Kiedy wierni wyszli ze świątyni, na dworze było już ciemno. Niektórzy wzięli na drogę krzyż i... każdy ruszył w swoją stronę.
- Ważne są rozważania, które przygotowuje dla nas organizator Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Trzeba się zagłębić w słowa, które nas wiodą – mówi pan Marcin.
- Na pewno można spodziewać się otarć, bólu, w zależności od tego, jaką kto ma kondycję. Czasami gubi się drogę, ale w dzisiejszych czasach za pomocą telefonu można szybko wrócić na właściwy szlak – dodaje pani Maria.
- Czasem idzie się fajnie, a czasem... jest to droga krzyżowa. Tu coś zacznie boleć, coś się stanie. To jest walka z samym sobą, swoim ciałem, głową... - kończy pan Mariusz.
Ekstremalna Droga Krzyżowa polega na przejściu trasy około 40 kilometrów prowadzących najczęściej do miejsc kultu chrześcijańskiego. Z założenia wierni idą pojedynczo, zatrzymując się na kolejnych stacjach drogi krzyżowej. W miejscach zakończenia tras pierwsi uczestnicy spodziewani są we wczesnych godzinach porannych Nie ma jednak limitu czasowego i każdy idzie we własnym tempie.