
O ile jeszcze w styczniu 1946 roku w Elblągu społeczność niemiecka stanowiła 70 proc. ludności naszego miasta, do 1947 roku Niemców zupełnie wysiedlono, a w Elblągu zamieszkali nowi osadnicy. 65 proc. z nich stanowili przesiedleńcy z województw centralnych, głównie z Warszawy i Bydgoszczy. 18 proc. nowej elbląskiej społeczności to repatrianci.
Władza obiecywała Eldorado
Po wysiedleniu Niemców na tereny odzyskane po wojnie sukcesywnie zaczęli napływać przesiedleńcy, głównie z terenów Polski centralnej, oraz repatrianci. Małą część ludności tych ziem stanowili autochtoni. Ziemie Odzyskane były traktowane jako Polska drugiej kategorii. Panował chaos, bieda, szabrownictwo. Wszystkiemu towarzyszył klimat strachu, że Niemcy wkrótce powrócą.
– Władze zachęcały ludność polską do wyjazdu na Ziemie Odzyskane, obiecując im dobrobyt oraz zapewniając, że tereny nie zostały zniszczone przez wojnę. W Warszawie powstał Komitet Osiedleńczy, który kierował ludność głównie z Warszawy na tereny Olsztyna i Elbląga – mówił prowadzący wykład Arkadiusz Wełniak, historyk z Archiwum Państwowego w Elblągu z siedzibą w Malborku.
Państwo w różny sposób zachęcało ludność do zasiedlania nowych terenów. Jedną z metod było zorganizowanie propagandowej wystawy we Wrocławiu w 1948 roku, pokazującej, że adaptacja ludności przebiega bezproblemowo. Wcześniej, bo w 1945 roku w „Życiu Warszawy” ukazał się artykuł zachęcający do osiedlania się na Ziemiach Odzyskanych, z dołączonym zdjęciem, na którym obok okazałego domu widniał napis: „Ten dom czeka na Ciebie”. Informacje przekazywane Polakom mijały się jednak z prawdą. Wojna postawiła po sobie trwały i bolesny ślad – biedę, chaos, zgliszcza i ruiny. Zjawiskiem powszechnym były grabieże. Jednak szaber uprawiała nie tylko przybyła na te ziemie ludność. Szaber uprawiało również państwo, które, traktując tereny odzyskane jako ziemie drugiej kategorii, wprowadziło nakaz wywozu cegieł i maszyn do odbudowy Warszawy.
Ziemie Odzyskane zyskało tym samym nowe miano – Ziem Wyzyskanych. Brakowało ludzi wykształconych i fachowców, tak potrzebnych do uzdrowienia leżących w zgliszczach miast. Taki stan rzeczy spowalniał rozwój tych terenów pod wieloma względami, przede wszystkim pod względem gospodarczym.
Miasto nowych ludzi
– Lata 1945-50 na Ziemiach Odzyskanych charakteryzowały się tak gwałtownymi przemieszczeniami ludnościowymi, jakie w naszej historii nie miały wcześniej miejsca – kontynuował swój wykład Arkadiusz Wełniak. – Powoli następował proces scalania społeczności na Ziemiach Zachodnich, zarówno w miastach, jak i na terenach wiejskich.
O ile jeszcze w styczniu 1946 roku w Elblągu społeczność niemiecka stanowiła 70 proc. ludności naszego miasta, do 1947 roku Niemców zupełnie wysiedlono, a w Elblągu zamieszkali nowi osadnicy. 65 proc. z nich stanowili przesiedleńcy z województw centralnych, głównie z Warszawy i Bydgoszczy. 18 proc. nowej elbląskiej społeczności to repatrianci. Bardzo niewielką część stanowiła ludność autochtoniczna, która musiała przejść proces repolonizacji. Część autochtonów powróciło w latach pięćdziesiątych na tereny ówczesnego RFN i NRD.
– W 1947 roku na tereny powiatu elbląskiego przybyło 700 Ukraińców. Ukraińców rozsiedlano na wsiach, w Elblągu miała bowiem zamieszkiwać głównie ludność Polska. Do przyjazdu na Ziemie Odzyskane zachęcani byli również reemigranci, głównie z Francji czy Ameryki Południowej. Władzy chodziło tu przede wszystkim o ściągnięcie fachowców do ożywienia fabryk. W Elblągu zanotowano jeden z najwyższych wskaźników reemigrantów z Francji w 1948 roku. Reemigranci z Francji stanowili dość specyficzną, świadomą swoich praw grupę. Było to środowisko, które cechowało poczucie wyższości, środowisko przesiąknięte liberalizmem, niegodzące się na warunki, jakie tu zastało. Bardzo często pisali petycje do władz państwowych, zwracając uwagę na niegodne warunki życia, jakie zastali w nowej ojczyźnie – opowiadał Arkadiusz Wełniak.

Do Elbląga przybyło również 33 reemigrantów z Ameryki Łacińskiej oraz 13 Żydów.
W latach pięćdziesiątych miała miejsce potężna eksplozja demograficzna, a silne antagonizmy między ludnością kresową i ludnością centralną stopniowo zanikały. Powodem tego było zawieranie małżeństw mieszanych. Na adaptację wpłynęły również szkoły mieszane. Dużą rolę w procesach adaptacyjnych odniósł kościół.