
W wyniku wprowadzonych w czerwcu 1976 roku podwyżek cen dochodziło do strajków na terenie całego kraju. Zastrajkowało ok. stu zakładów. Łącznie szacuje się, że pracę przerwało od 70 do 80 tysięcy ludzi – przypominał podczas dzisiejszego (16 czerwca) spotkania poświęconego wydarzeniom Czerwca 1976 roku w Elblągu Piotr Brzeziński, historyk z Okręgowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.
Spotkanie z najnowszą historią miało miejsce w sali audiowizualnej Biblioteki Elbląskiej.
Podwyżki cen żywności ogłoszone przez premiera Piotra Jaroszewicza w 1976 r. pociągnęły za sobą falę protestów robotniczych w wielu miastach naszego kraju. Główne wydarzenia miały miejsce w Ursusie, Radomiu i Płocku. Z tymi miastami solidaryzował się Elbląg, w którego zakładach również dochodziło do strajków. W czerwcu tego roku mija 35 rocznica protestów robotników przeciwko władzy komunistycznej. O wydarzeniach tamtego okresu mogliśmy się dziś (16 czerwca) dowiedzieć podczas spotkania z Piotrem Brzezińskim i Karolem Nawrockim.
Podwyżki cen zapowiedziane przez premiera Jaroszewicza uderzyły przede wszystkim w ludzi najuboższych. Mięso podrożało o 69 proc., masło o 50 proc., a cukier o 100 proc. Rekompensatą za tak drastyczne podwyżki cen miały być zaproponowane przez rząd dodatki.
– Najubożsi otrzymywali dodatek w wysokości 240 zł, najbogatsi w wysokości 600 zł – mówił Piotr Brzeziński, historyk z Okręgowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, współautor książki „Zbrodnia bez kary. Grudzień 1970 w Gdyni”. – W wyniku wprowadzonych podwyżek dochodziło do strajków na terenie całego kraju. Łącznie szacuje się, że pracę przerwało od 70 do 80 tysięcy ludzi. Jednakże tylko w Radomiu, Ursusie i Płocku robotnicy wyszli poza swoje zakłady. W Gdańsku strajkowały cztery zakłady, w tym stocznia im. Lenina. Udział w strajkach wzięło tam łącznie ok. 10 tysięcy ludzi.
Najważniejszym postulatem strajków było wycofanie podwyżek cen. Gniew robotników zaogniło przemówienie Jaroszewicza, w którym pokreślił, że sytuacja gospodarcza Polski jest dobra, że Polska spłaca kredyty i jest dziesiątą potęgą gospodarczą. Był to program zupełnie propagandowy, który jeszcze bardziej rozzłościł najuboższą cześć naszego społeczeństwa. W wyniku wszczętych strajków wiele osób straciło pracę, część z nich aresztowano. Protesty zostały spacyfikowane po jednym dniu ich trwania. W wyniku manifestacji rząd podjął bowiem decyzję o wycofaniu podwyżek. Wprowadził je jednak na nowo w roku 1980.
– Podwyżki zapowiedziane przez premiera Jaroszewicza zostały przyjęte negatywnie również w wielu elbląskich zakładach – powiedział Karol Nawrocki, historyk IPN, autor książki „Zarys historii NSZZ Solidarność Regionu Elbląskiego 1980-1989”, badacz wydarzeń roku 1976 w Elblągu. – 25 czerwca w elbląskich zakładach nie podjęło pracy 6650 osób. Strajkowano m.in. w „Zamechu” czy w Zakładzie Armatury Samochodowej „Polmo”. Nastawienie strajkujących było jednak inne niż w grudniu 1970 roku. Panował spokój i opanowanie. Jednocześnie od 25 czerwca władze rozpoczęły serie wieców poparcia dla I sekretarza PZPR Edwarda Gierka. W Elblągu taki wiec odbył się 28 czerwca o godz. 18 na stadionie „Olimpii”. Po wydarzeniach czerwca 1976 roku w Elblągu z pracy zwolniono 44 osoby, udzielono wiele nagan i upomnień. Podjęcie strajku w czerwcu 1976 roku pociągnęło więc za sobą zachwianie kariery zawodowej na wiele lat – dodał.
Protesty mające miejsce w Elblągu w czerwcu 1976 roku miały także swój wymiar osobisty. Przytoczyć tu warto pewien incydent. Czesław Zimolzak, który był wytapiaczem w „Zamechu”, właśnie w ramach protestu wobec wprowadzenia podwyżek cen zniszczył dwa piece, co doprowadziło do zahamowania pracy całej odlewni. Straty oszacowano na 84 tysiące zł.
– Strajki z czerwca 1976 roku nie stały się w Elblągu impulsem do powstania zorganizowanych grup opozycyjnych – powiedział Karol Nawrocki. – Znaczącym czynnikiem był tu strach po wydarzeniach z grudnia 1970 roku. W Elblągu nie było też ośrodka życia intelektualnego, uniwersytetu, a na uniwersytetach właśnie rozpoczynała swoją działalność opozycyjna młodzież. Wszystkie te czynniki przesądziły o długim okresie dojrzewania elbląskiej opozycji, która dopiero w sierpniu 1980 roku z przytupem weszła na opozycyjną mapę kraju.
Podwyżki cen żywności ogłoszone przez premiera Piotra Jaroszewicza w 1976 r. pociągnęły za sobą falę protestów robotniczych w wielu miastach naszego kraju. Główne wydarzenia miały miejsce w Ursusie, Radomiu i Płocku. Z tymi miastami solidaryzował się Elbląg, w którego zakładach również dochodziło do strajków. W czerwcu tego roku mija 35 rocznica protestów robotników przeciwko władzy komunistycznej. O wydarzeniach tamtego okresu mogliśmy się dziś (16 czerwca) dowiedzieć podczas spotkania z Piotrem Brzezińskim i Karolem Nawrockim.
Podwyżki cen zapowiedziane przez premiera Jaroszewicza uderzyły przede wszystkim w ludzi najuboższych. Mięso podrożało o 69 proc., masło o 50 proc., a cukier o 100 proc. Rekompensatą za tak drastyczne podwyżki cen miały być zaproponowane przez rząd dodatki.
– Najubożsi otrzymywali dodatek w wysokości 240 zł, najbogatsi w wysokości 600 zł – mówił Piotr Brzeziński, historyk z Okręgowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, współautor książki „Zbrodnia bez kary. Grudzień 1970 w Gdyni”. – W wyniku wprowadzonych podwyżek dochodziło do strajków na terenie całego kraju. Łącznie szacuje się, że pracę przerwało od 70 do 80 tysięcy ludzi. Jednakże tylko w Radomiu, Ursusie i Płocku robotnicy wyszli poza swoje zakłady. W Gdańsku strajkowały cztery zakłady, w tym stocznia im. Lenina. Udział w strajkach wzięło tam łącznie ok. 10 tysięcy ludzi.
Najważniejszym postulatem strajków było wycofanie podwyżek cen. Gniew robotników zaogniło przemówienie Jaroszewicza, w którym pokreślił, że sytuacja gospodarcza Polski jest dobra, że Polska spłaca kredyty i jest dziesiątą potęgą gospodarczą. Był to program zupełnie propagandowy, który jeszcze bardziej rozzłościł najuboższą cześć naszego społeczeństwa. W wyniku wszczętych strajków wiele osób straciło pracę, część z nich aresztowano. Protesty zostały spacyfikowane po jednym dniu ich trwania. W wyniku manifestacji rząd podjął bowiem decyzję o wycofaniu podwyżek. Wprowadził je jednak na nowo w roku 1980.
– Podwyżki zapowiedziane przez premiera Jaroszewicza zostały przyjęte negatywnie również w wielu elbląskich zakładach – powiedział Karol Nawrocki, historyk IPN, autor książki „Zarys historii NSZZ Solidarność Regionu Elbląskiego 1980-1989”, badacz wydarzeń roku 1976 w Elblągu. – 25 czerwca w elbląskich zakładach nie podjęło pracy 6650 osób. Strajkowano m.in. w „Zamechu” czy w Zakładzie Armatury Samochodowej „Polmo”. Nastawienie strajkujących było jednak inne niż w grudniu 1970 roku. Panował spokój i opanowanie. Jednocześnie od 25 czerwca władze rozpoczęły serie wieców poparcia dla I sekretarza PZPR Edwarda Gierka. W Elblągu taki wiec odbył się 28 czerwca o godz. 18 na stadionie „Olimpii”. Po wydarzeniach czerwca 1976 roku w Elblągu z pracy zwolniono 44 osoby, udzielono wiele nagan i upomnień. Podjęcie strajku w czerwcu 1976 roku pociągnęło więc za sobą zachwianie kariery zawodowej na wiele lat – dodał.
Protesty mające miejsce w Elblągu w czerwcu 1976 roku miały także swój wymiar osobisty. Przytoczyć tu warto pewien incydent. Czesław Zimolzak, który był wytapiaczem w „Zamechu”, właśnie w ramach protestu wobec wprowadzenia podwyżek cen zniszczył dwa piece, co doprowadziło do zahamowania pracy całej odlewni. Straty oszacowano na 84 tysiące zł.
– Strajki z czerwca 1976 roku nie stały się w Elblągu impulsem do powstania zorganizowanych grup opozycyjnych – powiedział Karol Nawrocki. – Znaczącym czynnikiem był tu strach po wydarzeniach z grudnia 1970 roku. W Elblągu nie było też ośrodka życia intelektualnego, uniwersytetu, a na uniwersytetach właśnie rozpoczynała swoją działalność opozycyjna młodzież. Wszystkie te czynniki przesądziły o długim okresie dojrzewania elbląskiej opozycji, która dopiero w sierpniu 1980 roku z przytupem weszła na opozycyjną mapę kraju.
dk