Stowarzyszenie Fidelitas zorganizowało w niedzielę rajd rowerowy po Wysoczyźnie Elbląskiej. Wzięło w nim udział 140 rowerzystów, także osoby wyleczone z choroby nowotworowej. O imprezie rozmawiamy z organizatorami rajdu. Zobacz fotoreportaż ze startu.
Stowarzyszenie Fidelitas założyli przed dwoma laty lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Jego celem jest „upowszechnianie w społeczeństwie wiedzy na temat profilaktyki wczesnego rozpoznawania i leczenia chorób nowotworowych, a także inspirowanie wdrażania nowych metod leczenia z zastosowaniem aparatury medycznej i środków farmakologicznych najnowszej generacji”.
Niedzielny rajd rowerowy był pierwszym tak dużym, pozamedycznym (choć nie do końca) przedsięwzięciem Stowarzyszenia.
- Naszym głównym celem było propagowanie zdrowego stylu życia - mówi prezes Stowarzyszenia, ordynator Oddziału Chirurgii Onkologicznej WSZ, dr Zygmunt Toczko. - To czysta profilaktyka - namawianie do zmiany stylu życia na bardziej „ruchliwy”. Bo nasze złe nawyki, brak wysiłku fizycznego, niosą zagrożenia w postaci rozwoju chorób cywilizacyjnych, nie tylko onkologicznych, także kardiologicznych, układu ruchu, w zasadzie wszystkich. Chcieliśmy też pokazać elblążanom, że z choroby onkologicznej można się wyleczyć, bo wśród uczestników rajdu byli nasi wyleczeni pacjenci.
- W rajdzie wzięło udział 140 rowerzystów, było wiele rodzin z dziećmi - dodaje Zbigniew Fiedorowicz, wiceprezes Stowarzyszenia i zastępca ordynatora Oddziału Chirurgii Onkologicznej. - Przygotowaliśmy dwie pętle - dla mniej i bardziej zaawansowanych. Pierwsza trasa wiodła drogą nad Zalewem do Rangór, stamtąd przez Próchnik do Elbląga; druga, trudniejsza, do Suchacza, tam słynny podjazd na „drogę kadyńską” i powrót przez Łęcze i Jelenią Dolinę do Elbląga. Warto podkreślić, że trasy były znakomicie zabezpieczone. Nie odnotowaliśmy żadnej stłuczki czy innego zdarzenia, poza przebiciem dętki w rowerze jednej z pań. Były wozy techniczne, a policja strzegąca bezpieczeństwa rowerzystów spisała się świetnie.
Metą rajdu była polana przy wiatach w Bażantarni. Uczestnicy byli tak świetnie przygotowani, że zaskoczyli organizatorów bardzo szybkim pokonaniem - zdawałoby się - trudnej trasy i przyjazdem na metę. Tu odbył się piknik na zakończenie rajdu, z rozdaniem nagród w różnych zabawnych kategoriach
- Mamy nadzieję, że rajd rowerowy „Fidelitas po zdrowie” stanie się imprezą cykliczną, organizowaną w Elblągu na przełomie lata i jesieni - mówi Zygmunt Toczko. - Przynajmniej dołożymy wszelkich starań, aby tak się stało. Profilaktyka jest ważna, ale bardzo się staraliśmy, żeby było to również świetna zabawa. I chyba tak było.
Stowarzyszenie Fidelitas dziękuje wszystkim, którzy pomogli w organizacji rajdu: Policji, firmie Alstom Power, Grupie Żywiec Browarowi w Elblągu, firmom Stolpłyt, Unitrus, PKS Elbląg, Tartak Jagodno, także mediom, wśród nich portElowi, a w szczególności Radiu El.
Relacja Marty Hajkowicz:
Niedzielny rajd rowerowy był pierwszym tak dużym, pozamedycznym (choć nie do końca) przedsięwzięciem Stowarzyszenia.
- Naszym głównym celem było propagowanie zdrowego stylu życia - mówi prezes Stowarzyszenia, ordynator Oddziału Chirurgii Onkologicznej WSZ, dr Zygmunt Toczko. - To czysta profilaktyka - namawianie do zmiany stylu życia na bardziej „ruchliwy”. Bo nasze złe nawyki, brak wysiłku fizycznego, niosą zagrożenia w postaci rozwoju chorób cywilizacyjnych, nie tylko onkologicznych, także kardiologicznych, układu ruchu, w zasadzie wszystkich. Chcieliśmy też pokazać elblążanom, że z choroby onkologicznej można się wyleczyć, bo wśród uczestników rajdu byli nasi wyleczeni pacjenci.
- W rajdzie wzięło udział 140 rowerzystów, było wiele rodzin z dziećmi - dodaje Zbigniew Fiedorowicz, wiceprezes Stowarzyszenia i zastępca ordynatora Oddziału Chirurgii Onkologicznej. - Przygotowaliśmy dwie pętle - dla mniej i bardziej zaawansowanych. Pierwsza trasa wiodła drogą nad Zalewem do Rangór, stamtąd przez Próchnik do Elbląga; druga, trudniejsza, do Suchacza, tam słynny podjazd na „drogę kadyńską” i powrót przez Łęcze i Jelenią Dolinę do Elbląga. Warto podkreślić, że trasy były znakomicie zabezpieczone. Nie odnotowaliśmy żadnej stłuczki czy innego zdarzenia, poza przebiciem dętki w rowerze jednej z pań. Były wozy techniczne, a policja strzegąca bezpieczeństwa rowerzystów spisała się świetnie.
Metą rajdu była polana przy wiatach w Bażantarni. Uczestnicy byli tak świetnie przygotowani, że zaskoczyli organizatorów bardzo szybkim pokonaniem - zdawałoby się - trudnej trasy i przyjazdem na metę. Tu odbył się piknik na zakończenie rajdu, z rozdaniem nagród w różnych zabawnych kategoriach
- Mamy nadzieję, że rajd rowerowy „Fidelitas po zdrowie” stanie się imprezą cykliczną, organizowaną w Elblągu na przełomie lata i jesieni - mówi Zygmunt Toczko. - Przynajmniej dołożymy wszelkich starań, aby tak się stało. Profilaktyka jest ważna, ale bardzo się staraliśmy, żeby było to również świetna zabawa. I chyba tak było.
Stowarzyszenie Fidelitas dziękuje wszystkim, którzy pomogli w organizacji rajdu: Policji, firmie Alstom Power, Grupie Żywiec Browarowi w Elblągu, firmom Stolpłyt, Unitrus, PKS Elbląg, Tartak Jagodno, także mediom, wśród nich portElowi, a w szczególności Radiu El.
Relacja Marty Hajkowicz:
PD