
W Elblągu można spotkać ludzi, dla których hasło podane w tytule stanowi receptę na styl życia i bycia. Dzisiaj wszyscy wyznawcy tego stylu chowali się w popłochu ze wstydu ponieważ w centrum, pod samą Biedronką „wymiatał” pan Antoni i para jego koni.
Żadna czarna beemka z kierowcą cierpiącym na syndrom zimnego łokcia, czy golf z pulsującym od basów dachem nie był w stanie dziś zwrócić na siebie uwagi przechodniów w centrum miasta. Wszystkie oczy tym razem skierowane były na furę pana Antoniego mimo, że nie dwieście ale ledwo dwa konie ją napędzały. Widok kiedyś w mieście dosyć powszechny, dzisiaj budzi zrozumiałą sensację. I tylko łezka się w oku kręci, że to już "se ne vrati".
wg