
Idea powstania nowej świątyni pojawiła się już czternaście lat temu, ale jej budowa idzie powoli. - Budujemy z własnych środków, z datków, które otrzymujemy od parafian, takich, którzy teraz mieszkają na przykład w Kanadzie i tych stąd - wyjaśnia ks. Andrzej Sroka, proboszcz greckokatolickiej parafii św. Jana Chrzciciela.
Grekokatolicy w zabytkowej kaplicy przy ul. Traugutta modlą się od 1984 r. Wtedy to otrzymali ją na własność. Jednakże 14 lat temu pojawiła się idea, aby zbudować cerkiew, która wyglądem będzie przypominała te, w jakich modlili się przodkowie elbląskich parafian. Od tego czasu zbierane są datki, które świątynię pomogą zbudować. W 2006 r. udało się nabyć plac przy ul. Traugutta, a pieć lat później rozpoczęła się budowa.
- Widać już zarys kopuły, myślę, że pokryjemy ją do końca roku. Na jej szczycie pojawi się krzyż. Trudno jednak powiedzieć, kiedy budowa się skończy - mówi ks. Andrzej Sroka. - Nie otrzymujemy żadnych zewnętrznych środków, wszystko to datki od parafian. W czterech parafiach rzymskokatolickich - św. Brunona i św. Rodziny, a także w Tolkmicku i w Nowicy księża zbierali środki na budowę naszej świątyni, to bardzo miły gest.
- Widać już zarys kopuły, myślę, że pokryjemy ją do końca roku. Na jej szczycie pojawi się krzyż. Trudno jednak powiedzieć, kiedy budowa się skończy - mówi ks. Andrzej Sroka. - Nie otrzymujemy żadnych zewnętrznych środków, wszystko to datki od parafian. W czterech parafiach rzymskokatolickich - św. Brunona i św. Rodziny, a także w Tolkmicku i w Nowicy księża zbierali środki na budowę naszej świątyni, to bardzo miły gest.
mw