UWAGA!

Iść, czy nie iść?

To pytanie, które zadaje sobie wielu młodych ludzi. Brać ślub, czy nie? Potrzebny jest papierek, czy można obejść się bez tego? Czy warto brać ślub, tak wiele jest teraz rozwodów, nie lepiej jest więc żyć na tak zwaną kocią łapę? Czy warto brać ślub dla białej sukni, ceremonii i wesela, czy posłuchać się konserwatywnych rodziców, którzy woleliby, żeby ich dzieci żyły w legalnym związku? Czy można odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie?

Niejedna młoda kobieta marzy o białej sukni z welonem, bukiecie białych róż, wzruszającej uroczystości, kiedy wszyscy ukradkiem ocierają łzy. To podobno najpiękniejsza chwila w życiu, którą zapewne wspomina się do jego końca. Jednak, z drugiej strony – ślub i wesele to przecież ogromny wydatek, czy nie lepiej wydać te pieniądze na umeblowanie mieszkania, albo fantastyczną wycieczkę? Czy naprawdę jest to potrzebne? Poza tym, co to tak naprawdę znaczy być małżeństwem? Czy to może coś zmienić? Miłość nie zależy od tego, czy dwoje ludzi nosi obrączki, czy nie. Jednak w naszym kraju, instytucja małżeństwa to nie tylko piękny ślub, wesele i świadomość bycia „legalnie” razem. To także ułatwienia w rozliczaniu się, możliwość uzyskania informacji w szpitalu o stanie zdrowia partnera. Warto wziąć te fakty pod uwagę przy podejmowaniu decyzji. Łatwiej jest także być małżeństwem, kiedy przychodzi na świat dziecko. Nie ukrywajmy, jest to też ważne dla „opinii”. Bo co powiedzą sąsiedzi, babcia z dziadkiem, znajomi... Wolny związek wciąż jest traktowany u nas jako coś mniej wartościowego, mniej ważnego, a przede wszystkim, nie tak trwałego jak małżeństwo. Dlatego też wiele osób decyduje się na ślub, bo podświadomie czuje, że jest on ważnym umocnieniem związku. A przecież liczne rozwody są znakomitym dowodem na to, że bycie w zalegalizowanym związku w żaden sposób nie może być gwarantem na wieczną miłość. W elbląskim sądzie codziennie jest kilka spraw o rozwód i separację! Fakt – niewątpliwie trudniej jest się rozwieźć niż zwyczajnie rozstać i to nie zawsze jest przecież złe. Czasem żałujemy podjętych pod wpływem chwili decyzji. Rozwód musi być przecież przemyślany i nierzadko sprawa sądowoa trwa na tyle długo, że można zastanowić się nad taką decyzją conajmniej kilka razy i bardzo dogłębnie.
     
     Niewątpliwie, wiele z nas boi się stałych związków, odpowiedzialności jaka się z nimi wiąże i świadomości, że wtedy trudniej jest trzasnąc drzwiami i wyjść. Małżeństwo daje jednak poczucie bezpieczeństwa. Psychicznie czujemy się wtedy pewniej. Przysięga składana przed ołtarzem ma dla większości duże znaczenie i trudniej jest ją złamać niż zerwać nieformalny związek. Czujemy odpowiedzialność przed tymi wszystkimi, którzy ją słyszeli. Decyzja o ślubie zazwyczaj jest (a przynajmniej wg. mnie powinna taką być) przemyślana i niepochopna. Związek bez ślubu może po pewnym czasie zmęczyć, gdyż podświadomie pragniemy (szczególnie – co tu ukrywać – my, kobiety) uprawomocnienia związku, co da nam więcej pewności i spokój duszy. Jednak, jeśli mamy brać ślub tylko po to, żeby mieć papierek, a wciąż nie jesteśmy pewne, czy nasz partner jest akurat tym, z którym chcemy spędzić resztę życia, to czy to ma sens? Z drugiej strony, przecież tego nie można być nigdy pewnym...
     
     Co w takim razie robić? Czy brać ślub, czy pozostać razem, ale bez papierka? Jakie jest Wasze zdanie?
     
     
     
AZ

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • To zależy od tego czym dla nas jest ten Ślub. A może on być właśnie tym papierkiem, przyjętym zwyczajem, bo tak trzeba, bo co ludzie powiedzą... etc Ale Ślub jest też symbolem. Symbolem przekroczenia pewnej granicy. Symbolem tego co niesie przysięga małżeńka. Która dla jednych to tylko wyklepany tekst, który trzeba zaliczyć. Ale jeśli zastanowić się nad jej słowami i postarać się zrozumieć o co w niej chodzi, to wtedy znajdziemy odpowiedź na to, czy powinniśmy żyć na "kartę rowerową" czy odważyć się przekroczyć Rubikon. Na pewno nie należy tego robić pod wpływem chwili i takich czy owakich emocji.
  • Wyszalej się - kolego, koleżanko - i przed ołtarz to zawsze bardziej ... zbliża, a jak nie zbliża to może powstrzyma od ekscesów.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    BEZPRUDERYJNA(2004-07-21)
  • Jestem właśnie w trakcie rozwodu. Ślub to przepiekna i bardzo urocza chwila, coś ogromnego i pozostającego w sercu człowieka na zawsze, choćby dlatego, ze ten najważniejszy, pierwszy możesz mieć tylko raz. Apeluję do planujących ślub... patrzcie na przyszłość waszego związku tak pragmatycznie jak tylko potraficie, odrzućcie uczucia i chłodno skalkulujcie sytuacje, bo jesli w przyszlosci choćby na chwilę zabraknie uczucia, wypali się namiętność czy pryśnie czar, to jedyne co będzie was trzymało to szacunek dla partnera, tego co robi, kim jest i "jak" jest. Wtedy będziecie z osobą, której może aż tak szaleńczo nie kochacie, ale jest wam po prostu razem 'dobrze'. Jeśli zaś zwiążecie się razem tylko z uczucia bez cienia kalkulacji, to jesli uczucie się ochłodzi, nie zostanie wam nic... No, może dziecko... hehehehe Ja uwierzyłem w ideał, nie zaś w kalkulację i rozsądek (choć miałem świadomość, ze powinienem). Fakt faktem dziecka nie mam, ale ten swój pierwszy ślub juz straciłem... Will never be back on the track...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Anonymous(2004-07-22)
Reklama