Chciałbym opisać, dlaczego jestem zmuszony porzucić transport publiczny i dlaczego ZKM Elbląg i PolRegio notują spadki w liczbie pasażerów. Od razu chcę zaznaczyć, że nie chcę wyjść na malkontenta, któremu deszcz przeszkadza, ale sami Państwo widzicie, że coś złego dzieje się z komunikacją transportu publicznego w Elblągu, a moja historia to jedynie mała pomoc w nakłonieniu pasażerów do pozostawienia samochód w garażu i wybrania transportu publicznego – napisał do nas jeden z Czytelników.
Całą historię można podzielić na dwa odrębne problemy, które połączone razem ze sobą dają pasażerowi PolRegio i ZKM Elbląg niezły wycisk. Moja przygoda z ww. przewoźnikami zaczęła się bardzo niewinnie.
Przeprowadziłem się z Gdańska do Malborka, znalazłem pracę w Elblągu i zadowolony z mojej passy wpisałem w wyszukiwarce PKP rozkład jazdy, chcąc się dowiedzieć, o której odjeżdżają pociągi… I już na „dzień dobry” współpracy z PolRegio dostałem od nich kopa między nogi. Pociąg do Elbląga odjeżdża z Malborka o 6:45, a w Elblągu jest o 7:14. Niby nic, ale jak się ma do pracy ma 8:00, to 46 minut z dworca do miejsca pracy to gruba przesada, nawet jeśli ktoś pracuje na drugim końcu miasta. Osoby np. zaczynające o godz. o 7:00 (duża grupa uczniów) czy 7:30 mają jeszcze gorzej! Pociąg z Malborka odjeżdża o 5:43, a w Elblągu jest o 6:10! Jak uczeń/pracownik ma być wydajny, jeśli jego dzień zaczyna się tak wcześnie i traci pół godziny z życia każdego dnia, czekając na rozpoczęcie pracy/zajęć?
Zaraz ktoś rzuci hasło „głupoty gada, 50 minut to akurat, żeby z dworca dojechać do miejsca pracy/edukacji”. Owszem… , warto wziąć pod uwagę drugi problem transportu publicznego w Elblągu, a mianowicie absolutnie niedostosowany rozkład ZKM Elbląg do przyjazdów pociągów. Tylko przypomnę, że np. tramwaj z przystanku przy dworcu do przystanku Ogólna – pętla jedzie około 20 minut. Prosty rachunek: 50-20=30.
Popatrzmy, co się dzieje na przystanku autobusowym przy dworcu o godzinie 7:14 (godzina przyjazdu pociągu). Np. tramwaj linii nr 4 odjeżdża o godzinie 7:18 (4 minuty na przesiadkę to zdecydowanie za mało, trzeba dosłownie biec na przystanek tramwajowy), autobus linii 17 odjeżdża jak na złość o 7:12, następnego kursu pasażerowie mogą się spodziewać dopiero o 7:25. Stać kwadrans na mrozie/deszczu, bo autobus nie mógł odjechać kilka minut później?
Nie, dziękuję. Wolę samochód, przynajmniej cieplej, a korków w Elblągu nie ma, więc same plusy. Tramwaj linii nr 2 odjeżdża z przystanku dworca w typowo elbląskim stylu 7:08, następny jest o 7:36 (Cóż za przypadek…, znowu wybieram samochód).
To, co dzieje się o godzinie 6:10 (godzina przyjazdu pociągu), to dokładnie ta sama sytuacja jak o godz. 7, z małymi wyjątkami. Tramwaj linii np. 4 odjeżdża z przystanku dworca o godzinie 6:17 (idealny czas odjazdu), więc jestem w pracy już o 6:37, ale żeby nie było tak pięknie, to dodam, że do pracy jak (jak i wielu innych) mam na 7:30. Jeśli natomiast chodzi o powroty z miejsca pracy do dworca kolejowego, to jest to jednym słowem dramat jak i ze strony PolRegio i ZKM Elbląg.
Nie ma na dzień dzisiejszy ŻADNEJ współpracy pomiędzy PolRegio i ZKM Elbląg. Nie są w ŻADEN sposób konkurencyjni dla samochodów osobowych. Każdy ciągnie w swoją stronę, każdy robi rozkład jazdy bez najmniejszych konsultacji, bez najmniejszych potrzeb dla pasażerów, a kto na tym cierpi? Wszyscy... Pasażer, bo jego czas jest marnotrawiony, przewoźnicy, bo pieniądze, które mogli by zarobić ze sprzedaży biletów, wędrują do stacji paliw i całego przemysłu samochodowego.
Czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)