Zbliża się wiosna i zgodnie z naszym historycznym hasłem „zima wasza, wiosna nasza” wyszły dzikie zwierza na łowy, obudziły się po śnie zimowym. Choć ten zwierz nie powinien spać zimą, to wyjątkowo regularnie budzi się przed każdymi rozgrywkami politycznymi.
Mowa o wilku, co jest samotnym łowczym działającym w malutkim stadzie. Jest to dziwny gatunek zwierzęcia politycznego działającego bardzo skrycie w trakcie całego sezonu łowieckiego, nieujawniającego swych zdolności i możliwości. Dopiero, gdy przychodzi ten czas fiesty związanej z wyborami, rusza na łowy, prezentując, jaki to zmyślny z niego łowca, jakie to ma wspaniałe nowe i stare pomysły na prowadzenie łowów, jak to pręży ciało i napina swe muskuły. Aż miło słuchać, jak przy leśnym ognisku w trakcie wieczornych spotkań plemienia prowadzi te swoje opowieści. Tylko, co z tego?
Bo gdzie jest ten myśliwy nad myśliwymi, gdy nie ma wyborów? Czyżby jak niedźwiedź w gawrze zakopywał się na cały ten okres, by nie wychylać się, by móc powiedzieć, że co złego, to nie on, że on to ten dobry myśliwy, że on zawsze chciał dobrze, tyle tylko, że nie zawsze dobrze wyszło. Kochani. Chcecie odstrzelić jakiegoś dzikiego zwierza? To nie tego wilka, bo to już nie dziki zwierz, tylko kryjący się po pieczarach, oswojony zwierzaczek. Więc niech nikt nie woła na kniei: wróć wilku, wróć, bo to strata czasu. I to tyle, jeśli chodzi o ludowe przypowieści.
A teraz wracając do naszych, elbląskich spraw, to zgodnie z ideą Grupy Referendalnej ma być odwołana cała Rada Miasta, czyli tych 25 radnych, nie – jak przynajmniej jeden radny myślał – 24. Jest mowa o odwołaniu wszystkich. Dlatego, jeśli jeden z radnych mówi w wywiadach, że nic nie ma sobie do zarzucenia, że pracował w pocie czoła ku chwale tej naszej małej ojczyzny zwanej Elblągiem, to ja się pytam: w jakiej Radzie Miasta ten Pan Radny pracował? Bo chyba nie w tej, którą będzie elbląskie społeczeństwo za sprawą Grupy Referendalnej odwoływać. Ja wiem, że bycie przez dwadzieścia parę lat radnym i to radnym przez większości czasu w opozycji do rządzących, jest z jednej strony wygodne, a z drugiej strony bardzo frustrujące. Przecież zawsze można powiedzieć, że kto inny tu rządzi i radny z opozycji nie ma tu nic do gadania. A może temu radnemu się po prostu nie chce? Wystarczy przy głosowaniu nad uchwałami podnieść lub nie podnosić ręki i po sprawie, i cała praca została wykonana. Dlatego też, Panie Radny, Panie Jerzy Wilk, rozumiem, że nawołując do przyjścia na referendum, Pan rezygnuje z brania udziału w dalszych wyborach.
Jeśli referendum przejdzie, to Pan, jak i cała Rada Miasta, dostanie wymówienie i zostanie Pan pozbawiony moralnego prawa do brania udziału w kolejnych wyborach samorządowych.
Bo mówiąc tyle o laniu wody i obiecankach obecnie rządzącego, to czy Pan, startując w ostatnich i wcześniejszych wyborach samorządowych, w których to każdorazowo kandydował na Urząd Prezydenta, nie obiecywał, nie mamił, składając populistyczne obiecanki? A może Pan niczego nie obiecywał? Bo wtedy niczego nie musiałby Pan dotrzymywać.
Wiele się mówi ostatnio, jaki ten Prezydent jest zły, jaki zakłamany, tyle, że ja chciałbym wszystkim przypomnieć, że w naszym ustawodawstwie to Rada Miasta jest władzą uchwałodawczą, to Rada Miasta tu rządzi, a nie Pan Nowaczyk, który reprezentuje władzę wykonawczą. A mówię o tym w kontekście tak mocno komentowanych i denerwujących nasze społeczeństwo ostatnich podwyżek. Mówię tu oczywiście o czynszach, które uchwalał nie kto inny, tylko władza uchwałodawcza, czyli Rada Miasta. Rada, do której należy Pan Jerzy Wilk pełniący rolę Wiceprzewodniczącego tej Rady. To ja się pytam, gdzie Pan był, gdy ta uchwała była przygotowywana i procesowana przez komisję? To zamiast drzeć szaty, jak Rejtan, kłaść się w drzwiach i krzyczeć, że się nie zgadza na zniszczenie i pognębienie tego małego narodu. Pytam się, gdzie Pan był? Dlaczego, jak to robi Grupa Referendalna, nie robił Pan spotkań, nie zbierał podpisów, nie bił na alarm, nie zwierał szyków naszego społeczeństwa? Tak. Wtedy Pana nie było, ale jest teraz z pełnymi ustami wytartych frazesów, pokazując, jaki to Pan pracowity i gotowy do poświęceń. Rozumiem, że z przeglądaniem się w lustrze nie ma Pan kłopotu. W takim razie życzę dobrego samopoczucia i odrobiny refleksji, jeśli chodzi o Pana postawę, czyny i słowa.
Bo gdzie jest ten myśliwy nad myśliwymi, gdy nie ma wyborów? Czyżby jak niedźwiedź w gawrze zakopywał się na cały ten okres, by nie wychylać się, by móc powiedzieć, że co złego, to nie on, że on to ten dobry myśliwy, że on zawsze chciał dobrze, tyle tylko, że nie zawsze dobrze wyszło. Kochani. Chcecie odstrzelić jakiegoś dzikiego zwierza? To nie tego wilka, bo to już nie dziki zwierz, tylko kryjący się po pieczarach, oswojony zwierzaczek. Więc niech nikt nie woła na kniei: wróć wilku, wróć, bo to strata czasu. I to tyle, jeśli chodzi o ludowe przypowieści.
A teraz wracając do naszych, elbląskich spraw, to zgodnie z ideą Grupy Referendalnej ma być odwołana cała Rada Miasta, czyli tych 25 radnych, nie – jak przynajmniej jeden radny myślał – 24. Jest mowa o odwołaniu wszystkich. Dlatego, jeśli jeden z radnych mówi w wywiadach, że nic nie ma sobie do zarzucenia, że pracował w pocie czoła ku chwale tej naszej małej ojczyzny zwanej Elblągiem, to ja się pytam: w jakiej Radzie Miasta ten Pan Radny pracował? Bo chyba nie w tej, którą będzie elbląskie społeczeństwo za sprawą Grupy Referendalnej odwoływać. Ja wiem, że bycie przez dwadzieścia parę lat radnym i to radnym przez większości czasu w opozycji do rządzących, jest z jednej strony wygodne, a z drugiej strony bardzo frustrujące. Przecież zawsze można powiedzieć, że kto inny tu rządzi i radny z opozycji nie ma tu nic do gadania. A może temu radnemu się po prostu nie chce? Wystarczy przy głosowaniu nad uchwałami podnieść lub nie podnosić ręki i po sprawie, i cała praca została wykonana. Dlatego też, Panie Radny, Panie Jerzy Wilk, rozumiem, że nawołując do przyjścia na referendum, Pan rezygnuje z brania udziału w dalszych wyborach.
Jeśli referendum przejdzie, to Pan, jak i cała Rada Miasta, dostanie wymówienie i zostanie Pan pozbawiony moralnego prawa do brania udziału w kolejnych wyborach samorządowych.
Bo mówiąc tyle o laniu wody i obiecankach obecnie rządzącego, to czy Pan, startując w ostatnich i wcześniejszych wyborach samorządowych, w których to każdorazowo kandydował na Urząd Prezydenta, nie obiecywał, nie mamił, składając populistyczne obiecanki? A może Pan niczego nie obiecywał? Bo wtedy niczego nie musiałby Pan dotrzymywać.
Wiele się mówi ostatnio, jaki ten Prezydent jest zły, jaki zakłamany, tyle, że ja chciałbym wszystkim przypomnieć, że w naszym ustawodawstwie to Rada Miasta jest władzą uchwałodawczą, to Rada Miasta tu rządzi, a nie Pan Nowaczyk, który reprezentuje władzę wykonawczą. A mówię o tym w kontekście tak mocno komentowanych i denerwujących nasze społeczeństwo ostatnich podwyżek. Mówię tu oczywiście o czynszach, które uchwalał nie kto inny, tylko władza uchwałodawcza, czyli Rada Miasta. Rada, do której należy Pan Jerzy Wilk pełniący rolę Wiceprzewodniczącego tej Rady. To ja się pytam, gdzie Pan był, gdy ta uchwała była przygotowywana i procesowana przez komisję? To zamiast drzeć szaty, jak Rejtan, kłaść się w drzwiach i krzyczeć, że się nie zgadza na zniszczenie i pognębienie tego małego narodu. Pytam się, gdzie Pan był? Dlaczego, jak to robi Grupa Referendalna, nie robił Pan spotkań, nie zbierał podpisów, nie bił na alarm, nie zwierał szyków naszego społeczeństwa? Tak. Wtedy Pana nie było, ale jest teraz z pełnymi ustami wytartych frazesów, pokazując, jaki to Pan pracowity i gotowy do poświęceń. Rozumiem, że z przeglądaniem się w lustrze nie ma Pan kłopotu. W takim razie życzę dobrego samopoczucia i odrobiny refleksji, jeśli chodzi o Pana postawę, czyny i słowa.
Lech (nazwisko do wiadomości redakcji)