- Ludzie starają się debatować nad tekstami i przekazem, a tutaj on jest jasny: życie jest krótkie, czas biegnie, trzeba się bawić. Ludzie nie chcą mieć trosk, nie chcą non stop się zamartwiać i słuchać rzewnych melodii tylko chcą włączyć sobie taką muzykę i po prostu się pobawić – mówi Łukasz Gesek, znany m.in. z programu Bitwa na Głosy, który zagra w najbliższą niedzielę na Dniach Elbląga.
W swoich klipach chce nawiązywać do Elbląga i to właśnie tu powstały i powstaną wszystkie jego teledyski. Uważa, że w dobie Internetu nie ma problemu z dotarciem do słuchacza i "ze wszystkim można sobie poradzić". Gry na gitarze uczył się już podstawówce, gra również na pianinie, ma swoją agencję artystyczną, jest instruktorem gry w Gminnym Ośrodku Kultury w Tolkmicku. Uważa, że "jest szczęściarzem", bo udało mu się połączyć pasję i pracę, gra zawodowo i z tego się utrzymuje.
- Marta Wiloch:Wcześniej był zespół Sobota, ale i Projekt M, oba to raczej pop, rock, trochę blues, więc skąd taki przeskok w muzykę disco, disco dance, polo dance czy jak kto lubi?
- Łukasz Gesek: Od zawsze mieliśmy drugi skład, który grał na imprezach komercyjnych. To, że muzyka disco jest obecnie "na piedestale" nie oznacza, że nie gramy rzeczy bluesowych. Zespół Sobota funkcjonował przez siedem, osiem lat, nagraliśmy płyty, był klip i różne osiągnięcia, ta muzyka zawsze po prostu była. A teraz zmieniły się proporcje, teraz stawiamy na muzykę disco. Jesteśmy muzykami lokalnymi i musimy być wszechstronni, gramy tam, gdzie jest zapotrzebowanie. Zgłosiło się pięć firm fonograficznych, które chcą wydać płytę, zgłosiły się ogólnopolskie telewizje, jest zainteresowanie. A ja, jako człowiek, który prowadzi firmę, agencję artystyczną, muzykuję widzę zapotrzebowanie i dlatego to robię. Nie zamykam się na jeden nurt, bo nie znoszę nudy. Gdybym grał jeden rodzaj muzyki – oszalałbym.
- O co więc chodzi w tym nowym projekcie?
- "Czas na disco" to tytuł płyty, która niedługo się pojawi. Natomiast Projekt Disco to zespół, który gra muzykę disco dance. Disco polo było w latach 90., teraz jest to nowy nurt polo dance, który charakteryzuje się nowymi brzmieniami, nową jakością, są tak zwane "sample zachodnie", które wykorzystują zachodni artyści, my również z nich korzystamy. To nowa jakość, oczywiście pewne piosenki nawiązują do disco polo, ale mamy różne elementy muzyki tanecznej, bo tak to trzeba nazwać. Mamy więc dub step, disco, dance, arabic, jest i pop. To szeroko pojęta muzyka rozrywkowa. Mamy już gotową płytę, a w Internecie dostępne są trzy utwory, w tym dwa teledyski. Na scenie występujemy z tancerzami, jest didżej i klawiszowiec, który "podgrywa" chórki oraz sekcja dęta, z którą będziemy grali na Dniach Elbląga.
- A propos Dni Elbląga. Słyszałam, że na konferencji powiedziałeś, że "nie będzie żadnych ekscesów". Czemu?
- Dlatego, że muzyka disco dance nasycona jest podtekstami, często erotyzmem i rzeczami, które niekoniecznie przeznaczone są dla dzieci, często tancerki są skąpo ubrane...
- Czyli takich tancerek nie będzie?
- Nie, nie będzie. Nie chciałbym aż tak mocno szokować, chociaż w tych tekstach jest dużo namiętności i pasji, "Dziewczyna w bikini" taka jest.
- "Nago, nago" też...
- "Nago, nago" jest żartem, nie można tego tekstu traktować dosłownie. To nie jest do końca mój tekst, został zaczerpnięty z muzyki tradycyjnej, tutaj świadomie nawiązuję do lat 90. i oddaję hołd twórcom tamtych lat. Ludzie starają się debatować nad tekstami i przekazem, a tutaj przekaz jest jasny: życie jest krótkie, czas biegnie, trzeba się bawić. Ludzie nie chcą mieć trosk, nie chcą non stop się zamartwiać i słuchać rzewnych melodii tylko chcą włączyć sobie taką muzykę i po prostu się pobawić, zapomnieć o wszystkim.
- To może stąd taka popularność tej muzyki? Jest łatwa, nie trzeba się męczyć...
- No tak. W latach 90. był ogromny boom na ten rodzaj muzyki, pod koniec ta muzyka ucichła, ale gdzieś tam była. Wróciła, bo pojawiło się karaoke, jest coraz więcej wesel, powstały nowe telewizje i Internet, a także hit "Ona tańczy dla mnie". Ludzie się otworzyli, a poza tym mają dość tych zmartwień wokół, czasami chcą się zabawić, poza tym muzyka disco polo ewoluowała, zmodernizowała się, na taką muzykę otworzyły się również media.
- Słyszysz czasami od znajomych "Łukasz, a po co ci to, te disco polo, daj sobie spokój"?
- Nie, nie. Słyszę "hejty", ale one zawsze były i będą.
- Przejmujesz się?
- Nie. Wszyscy moi znajomi pozytywnie podchodzą do tego, co robię. Ja po prostu gram, spełniam się, koncertuję, realizuję się. Muzyka disco polo to nie jest wykładnia mojego życia. Teraz jest to, później może coś innego.
- O czym marzy Łukasz Gesek?
- Chciałbym się rozwijać. Nie chciałbym zgłupieć (śmiech), to znaczy nie mieć czasu dla siebie i dla rodziny, realizować swoje plany, ale nic na siłę. A tak na teraz to chciałbym dotrzeć do jak największego grona słuchaczy z nową płytą, ale nie chcę zaniedbywać innych projektów.
- Marta Wiloch:Wcześniej był zespół Sobota, ale i Projekt M, oba to raczej pop, rock, trochę blues, więc skąd taki przeskok w muzykę disco, disco dance, polo dance czy jak kto lubi?
- Łukasz Gesek: Od zawsze mieliśmy drugi skład, który grał na imprezach komercyjnych. To, że muzyka disco jest obecnie "na piedestale" nie oznacza, że nie gramy rzeczy bluesowych. Zespół Sobota funkcjonował przez siedem, osiem lat, nagraliśmy płyty, był klip i różne osiągnięcia, ta muzyka zawsze po prostu była. A teraz zmieniły się proporcje, teraz stawiamy na muzykę disco. Jesteśmy muzykami lokalnymi i musimy być wszechstronni, gramy tam, gdzie jest zapotrzebowanie. Zgłosiło się pięć firm fonograficznych, które chcą wydać płytę, zgłosiły się ogólnopolskie telewizje, jest zainteresowanie. A ja, jako człowiek, który prowadzi firmę, agencję artystyczną, muzykuję widzę zapotrzebowanie i dlatego to robię. Nie zamykam się na jeden nurt, bo nie znoszę nudy. Gdybym grał jeden rodzaj muzyki – oszalałbym.
- O co więc chodzi w tym nowym projekcie?
- "Czas na disco" to tytuł płyty, która niedługo się pojawi. Natomiast Projekt Disco to zespół, który gra muzykę disco dance. Disco polo było w latach 90., teraz jest to nowy nurt polo dance, który charakteryzuje się nowymi brzmieniami, nową jakością, są tak zwane "sample zachodnie", które wykorzystują zachodni artyści, my również z nich korzystamy. To nowa jakość, oczywiście pewne piosenki nawiązują do disco polo, ale mamy różne elementy muzyki tanecznej, bo tak to trzeba nazwać. Mamy więc dub step, disco, dance, arabic, jest i pop. To szeroko pojęta muzyka rozrywkowa. Mamy już gotową płytę, a w Internecie dostępne są trzy utwory, w tym dwa teledyski. Na scenie występujemy z tancerzami, jest didżej i klawiszowiec, który "podgrywa" chórki oraz sekcja dęta, z którą będziemy grali na Dniach Elbląga.
- A propos Dni Elbląga. Słyszałam, że na konferencji powiedziałeś, że "nie będzie żadnych ekscesów". Czemu?
- Dlatego, że muzyka disco dance nasycona jest podtekstami, często erotyzmem i rzeczami, które niekoniecznie przeznaczone są dla dzieci, często tancerki są skąpo ubrane...
- Czyli takich tancerek nie będzie?
- Nie, nie będzie. Nie chciałbym aż tak mocno szokować, chociaż w tych tekstach jest dużo namiętności i pasji, "Dziewczyna w bikini" taka jest.
- "Nago, nago" też...
- "Nago, nago" jest żartem, nie można tego tekstu traktować dosłownie. To nie jest do końca mój tekst, został zaczerpnięty z muzyki tradycyjnej, tutaj świadomie nawiązuję do lat 90. i oddaję hołd twórcom tamtych lat. Ludzie starają się debatować nad tekstami i przekazem, a tutaj przekaz jest jasny: życie jest krótkie, czas biegnie, trzeba się bawić. Ludzie nie chcą mieć trosk, nie chcą non stop się zamartwiać i słuchać rzewnych melodii tylko chcą włączyć sobie taką muzykę i po prostu się pobawić, zapomnieć o wszystkim.
- To może stąd taka popularność tej muzyki? Jest łatwa, nie trzeba się męczyć...
- No tak. W latach 90. był ogromny boom na ten rodzaj muzyki, pod koniec ta muzyka ucichła, ale gdzieś tam była. Wróciła, bo pojawiło się karaoke, jest coraz więcej wesel, powstały nowe telewizje i Internet, a także hit "Ona tańczy dla mnie". Ludzie się otworzyli, a poza tym mają dość tych zmartwień wokół, czasami chcą się zabawić, poza tym muzyka disco polo ewoluowała, zmodernizowała się, na taką muzykę otworzyły się również media.
- Słyszysz czasami od znajomych "Łukasz, a po co ci to, te disco polo, daj sobie spokój"?
- Nie, nie. Słyszę "hejty", ale one zawsze były i będą.
- Przejmujesz się?
- Nie. Wszyscy moi znajomi pozytywnie podchodzą do tego, co robię. Ja po prostu gram, spełniam się, koncertuję, realizuję się. Muzyka disco polo to nie jest wykładnia mojego życia. Teraz jest to, później może coś innego.
- O czym marzy Łukasz Gesek?
- Chciałbym się rozwijać. Nie chciałbym zgłupieć (śmiech), to znaczy nie mieć czasu dla siebie i dla rodziny, realizować swoje plany, ale nic na siłę. A tak na teraz to chciałbym dotrzeć do jak największego grona słuchaczy z nową płytą, ale nie chcę zaniedbywać innych projektów.