UWAGA!

Nie przeliczajmy życia na złotówki!

 Elbląg, Karolina Zagrodzka ze swoją przyjaciółką, Bellą
Karolina Zagrodzka ze swoją przyjaciółką, Bellą (fot. nadesłana)

Wokół nas dzieje się wiele strasznych rzeczy, o których przeciętny człowiek nie ma pojęcia. Są to sprawy, na które my, ludzie, nie powinniśmy być obojętni, na które powinniśmy reagować. Tak wiele od nas zależy. Tak wiele żyć możemy uratować. Wystarczy mieć serce. Okazuje się, że wielu z nas go nie ma. Niepotrzebnie giną bezbronne zwierzęta.

O stowarzyszeniu
       Od listopada ubiegłego roku w naszym mieście funkcjonuje stowarzyszenie Patrol Interwencyjny Do Spraw Zwierząt Gospodarskich, którego celem jest działanie na rzecz ochrony praw zwierząt, głównie gospodarskich.
       - W naszym rejonie istnieje wiele instytucji, które zajmują się wspieraniem zwierząt w ogóle, ale nie było dotąd i nie ma takiej instytucji, która pomagałaby głównie zwierzętom gospodarskim – mówi prezes stowarzyszenia, Karolina Zagrodzka. - Rzadko zdarza się, by ludzie zwracali uwagę na to, że np. krowa stoi na czyimś pastwisku zimą bez zadaszenia, że jest wychudzona czy kulawa lub gdzieś stoi uwiązany koń czy owca. My chcemy, żeby te zwierzęta miały tak samo godne warunki życia, jakie mieć powinny.
       Założyciele stowarzyszenia liczą na ludzką wrażliwość i zainteresowanie losem biednego zwierzęcia. Apelują więc do ludzi o informowanie o wypadkach godnych interwencji.
       - Gdy dostajemy telefon, że coś jest nie tak, jedziemy z interwencją i sprawdzamy, co dzieje się ze zwierzęciem – mówi Karolina Zagrodzka. - Sprawdzamy, czy jest chore, czy potrzebuje pomocy, czy może jest już w takim stanie, że dalsze pozostawienie go u właściciela zagraża jego życiu. Czasami dochodzi do aktów przemocy względem zwierząt. Zdarza się, że przyjeżdżamy już z policją. Zawiadamiamy wójta gminy oraz powiatowego lekarza weterynarii. Potem czekamy na decyzję wójta. Dochodzi też do takich sytuacji, że stowarzyszenie samo odbiera zwierzę właścicielowi. Zdarza się to wtedy, gdy stan zwierzęcia jest na tyle zły, że może ono nie dożyć jutra. Zawiadamiamy wtedy niezwłocznie wójta. Cała procedura polega też na egzekwowaniu kary od właściciela, który de facto dopuścił się znęcania nad zwierzętami.
       Państwo Zagrodzcy kilka lat temu prowadzili własną stajnię, w której pani Karolina prowadziła szkółkę jazdy konnej. Było to zawsze jej marzenie. Z czasem okazało się jednak, że konie, które kupiła bądź dostała, są chore (nawet nieuleczalnie). Niektóre z nich były w poważnym stanie. W międzyczasie powstawały i rozrastały się stadniny takie jak Sokolnik, Pagórki czy Zastawno. Jej kameralna stajnia nie miała szans przebicia.
      
       Bella
       - Tak naprawdę prawdziwym bodźcem do działania tj. założenia stowarzyszenia, był moment, gdy kupiłam klacz o imieniu Bella – opowiada prezes stowarzyszenia. - Klacz po miesiącu zaczęła mieć problemy z nogami i kręgosłupem. Zaczął się także problem ze wzrokiem. Zaczęła się walka o zdrowie zwierzęcia. Kosztowało mnie to dużo pieniędzy, ale się nie poddałam. Chciałam pomóc tej klaczy. Wyleczyłam kręgosłup, nogi. Jednak koń zupełnie stracił wzrok. Ludzie tłumaczyli, że nie dam rady, że powinnam ją uśpić, bo jak taki niewidomy koń ma w ogóle funkcjonować? Nie poddałam się: nauczyłam ją żyć w warunkach całkowitej ciemności. Ćwiczyliśmy nad pozostałymi zmysłami, jakie jej pozostały, węchem, słuchem. Bella uczyła się chodzić za głosem, poznawała różne zapachy. Z czasem potrafiła doskonale poruszać się sama. Teraz ma prawie osiem lat. Ma się bardzo dobrze. Weterynarz powiedział, że powinna mieć więcej ruchu, ale jak zapewnić ruch niewidomemu koniowi? Niewiele myśląc wsiadłam na nią i stałam jej oczami. W kwietniu zeszłego roku Bella została matką. Urodził się źrebaczek o imieniu Bacardio The Sempre. Historia z Bellą stała się dla mnie bodźcem do działania, do niesienia pomocy pokrzywdzonym zwierzętom, nie tylko koniom lecz także zwierzętom gospodarczym. Jestem bardzo szczęśliwa, że Bella żyje, że jest wspaniałą matką i przyjaciółką.
      
       Targi śmierci
       Jednym z celów stowarzyszenia jest ratowanie koni jadących na rzeź. Wiele chorych, a co za tym idzie drogich w utrzymaniu, zwierząt, jest wysyłanych na rzeź. To okropieństwo.
       - Jest to traktowanie zwierząt w sposób nie tylko niehumanitarny, ale wręcz brutalny – mówi Karolina Zagrodzka. - Raz w roku organizowane są targi w Skarszewach pod Radomiem. Przyjeżdżają na nie osoby, które chcą sprzedać konie do Włoch. Co roku tysiące koni wyjeżdża tirami do Włoch. Na targi te, które ja nazywam targami śmierci, przyjeżdżają różne konie, i chore, i zdrowie, i źrebne. Konie te są często bite. Odbierana jest im wręcz godność. Nie mają opatrywanych ran. Często jadą do Włoch ranne, w ciężkim stanie. Niektóre umierają w drodze – dodaje ze smutkiem .- Najgorsze jest też to, że Włosi bardzo dobrze płacą za mięso źrebaków. Dla mnie taka sytuacja jest nie do przyjęcia: odbieram poród swojej klaczy, odcinam pępowinę, jestem ze źrebięciem od początku, tylko po to, żeby wywieźć roczne źrebię za granicę, a przedtem tuczyć je w ciemnym, ciasnym boksie!
      
       Hipoterapia
       Dla Karoliny Zagrodzkiej konie to wielka pasja. Odkąd pamięta zawsze miała z nimi kontakt. Konno jeździ od pierwszej klasy szkoły podstawowej. W chwili obecnej jest instruktorem jazdy konnej i hipoterapeutą. Z zawodu zaś jest pedagogiem. Skończyła resocjalizację i pedagogikę.
       - Hipoterapia polega na pracy z dziećmi upośledzonymi umysłowo i niesprawnymi ruchowo. Terapia taka polega na pracy takiego dziecka, które często jest nadpobudliwe, spastyczne, bądź ma obniżone napięcie mięśniowe, z koniem. Oni (koń i dziecko) razem tworzą swój świat, a ja jestem osobą, która ich ze sobą wiąże.
      
       „Królestwo” w Nowakowie i cele stowarzyszenia

       „Królestwo” państwa Zagrodzkich znajduje się w Nowakowie. Mają tam stajnię i pastwiska. Obecnie są w posiadaniu czterech koni. Jeden z nich bierze udział w hipoterapii. W okresie zimowym przebywa on w stadninie pod Iławą. W tym okresie wstrzymane są bowiem zajęcia z hipoterapii. Oprócz tego jest Bella ze swoim źrebaczkiem oraz kucyk z zaawansowaną rozedmą płuc i niewydolnością oddechową. Miesięczne utrzymanie Kiki kosztuje 400 zł.
       - Musimy sobie jakoś radzić – mówi Karolina Zagrodzka. - Po pierwsze chcemy uczulić ludzi, żeby zwracali uwagę, gdy w ich otoczeniu dzieje się coś złego ze zwierzętami gospodarskimi i by niezwłocznie nas o tym informowali. Przyjedziemy i zbadamy sprawę. Takich rzeczy nie można zostawiać. Po drugie walczymy o konie jadące na rzeź. Okazuje się, że koń, który od wieków towarzyszył człowiekowi w różnych sferach życia, dziś jest zwierzęciem rzeźnym. W podziękowaniu wysyłany jest na rzeź, by uzyskać za niego pieniądze. Jako stowarzyszenie mówimy temu stanowczo „nie”. Po trzecie borykamy się z problemami finansowymi. Wydatków nie brakuje. Potrzebujemy pieniędzy na utrzymanie koni, na ich leczenie, na zakup słomy czy siana, na dojazd na interwencję czy wyjazdy na targi, na wykup przeznaczonych na rzeź koni. Chcemy co roku uratować od śmierci choć jednego konia, ocalić choć jedno życie! Po czwarte poszukujemy także domów adopcyjnych i tymczasowych dla zwierząt gospodarskich. Mogą się do nas zwracać chętni, którzy chcieliby przygarnąć zwierzęta.
       Stowarzyszenie nie jest także obojętne na los dzieci. Niedawno wspomogło Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
       Obecnie trwają prace nad stroną internetową stowarzyszenia. Członkowie stowarzyszenia zapraszają tymczasem na odwiedzenie ich konta na facebooku. Można je znaleźć pod hasłem: przytulisko dla koni – stajnia Nowakowo. Poza tym członkowie stowarzyszenia zapraszają wszystkich chętnych, których porusza los brutalnie traktowanych zwierząt, do wspólnego działania i wstąpienia do stowarzyszenia.
      
       Wszelkich informacji o stowarzyszeniu zainteresowani uzyskają pod wskazanymi numerami telefonów:
       Karolina Zagrodzka (prezes stowarzyszenia)
       696-528-247
       karolinazagrodzka@wp.pl
       Krzysztof Zagrodzki (inspektor ds. interwencji)
       608-397-503
       k.zagrodzki@wp.pl
       Urszula Gruszecka (inspektor ds. adopcji)
       601-784-464
       ulma2@op.pl
      
      
dk

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • wszystko rozumiem, ale kasy na ludzi brak, a co dopiero na zwierzęta. a poza marginesem wszelkim, umiera człowiek, zwierzę zdycha!dobrze, że masz kasę, bo ja nawet na własne leki nie mam. Pozdrawiam i życzę optymizmu, a również trzeba mieć świadomość, że zwierzęta służą ludziom jako pokarm. nie inaczej!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    5
    lubię zwierzęta(2013-01-16)
  • do lubię zwierzęta- proponuję, abyś może udał się do lasu, zbudował sobie chatkę z patyków i zaczął polować. Cywilizacja zobowiązuje! Również do cywilizowanego traktowania zwierząt. Inaczej pozostaje tylko wrócić do lasu. .. Cieszę się, że mimo wszechogarniającej głupoty, zła wokół, znajdują się takie jednostki jak Pani Karolina. Powodzenia.
  • Bez przesady, nie oni pierwsi i nie ostatni się za to biorą. .. i ja też "lubię zwierzęta" ale nie zgadzam się na to żeby wchodziły mi na głowę i byly ważniejsze niż prawdziwa ludzka część rodziny. Są takie przypadki że sory, nie da się inaczej i musi umrzeć, a zbieranie na to pieniędzy i wydawanie na skrajne przypadki, zamiast na ludzi którzy w przyszłości mogą coś jeszcze zrobić a nie mają pieniędzy na pokonanie głupiej słabości, to jest dopiero głupota. .. Po co zapchane schroniska w 80% przez psy stare i chore nie mające najmniejszej szansy na adopcje? Tylko w Polsce. .. .
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    3
    Spon-ton(2013-01-16)
  • To właśnie stosunek do zwierząt określa poziom naszego człowieczeństwa i wartości moralnych. W końcu nie one wtargnęły i niszczą nasze środowisko życia, nie one nas rozmnażają bez opamiętania dla swojego zysku, tylko my-ludzie jesteśmy pasożytem tej ziemi.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    1
    muuka-a(2013-01-16)
  • NFZ przelicza zdrowie i zycie na złotówki a co mamy powiedziec my bezrobotni?
  • troche mnie to dziwi bo z tego co pamietam w tej stajni byly rozne problemy, a nagle tej pani milos do koni przyszla ale to chyba dobrze
  • " lubię zwierzęta"- w cywilizowanych krajach zwierzę także UMIERA. Tylko u nas ( i być może w innych dzikich krajach jak Ukraina czy Rosja) zwierzęta zdychają. Czasownik "zdychać" odnosić powinien się do upokarzających, bolesnych okoliczności śmierci, a nie do tego, kto umiera. I nie rozumiem tego oburzenia - kto broni Ci pomagać potrzebującym ludziom ? Każdy ma prawo pomagać światu według własnego uznania. Śmieszą mnie ( bo na inne emocje nie mam już siły) ludzie, którzy złotówki w życiu nie dali na dobroczynność, ale zaglądają innym w kieszeń i oceniają, czy to słuszne wspomagać schroniska, fundacje czy organizacje broniące praw zwierząt. Traktowanie zwierząt, a zwłaszcza zwierząt gospodarskich w Polsce często woła o pomstę do nieba. W naszym kraju zwierzę wciąż jest rzeczą. Naprawdę lubisz zwierzęta ? Mam sąsiada, który też tak mówi, co nie przeszkadza mu rzucać kamieniami w bezdomne koty.
  • Szacun
  • w komentarzach widać jacy ludzie sa to sa pseudo ludzie! myślący tylko o swojej dupie! Ludzie z fundacji maja uczucia i mogą się nazywać człowiekiem nie patrzą na siebie i nie ważne czy człowiek czy zwierze szanuja ich zycie i walczą o nie bo nikt powtarzam nikt nie moze decydowac o czyims zyciu kto ma umrzec a kto nie!zwierze nie pójdzie do pracy zarobic na zycie! A tym co kwicza ze nie maja pieniedzy na zycie i na leki to za robote sie wziasc!!!!nie roby! i kazdemu kto sie burzy ze sa tacy ludzie jak fundacja i pomagaja slabszym zycze zeby przeszli przez to samo co te cierpiace zwierzeta! zycze im tego z calego serca!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    1
    chelseaa27(2013-01-17)
  • od lubię zwierzęta- nigdzie nie napisałam, że ta osoba źle zrobiła, lub źle robi. ale spokojnie, trzeba siebie ( jeżeli już!) widzieć i opisywać całościowo, bo to że ktoś z własnej miłości do np. choinki zostawił ja w pokoju i cały rok zbiera igiełki, to jego radość lub robota!? jeżeli to kocha to też pośrednio sobie robi"dobrze" i niech się cieszy ale niech nie uważa, że ja też mam tak zrobić, nawet gdyby mi się ten pomysł podobał, bo może zbieranie igieł bardziej mnie obciąża niż sama w sobie sypiąca się choinka i myśl, że zrobiłam coś wielkiego. do takiej dobroczynności trzeba mieć zaplecze a nie każdy je ma. Ja piszę o logice i nie ma to nic wspólnego z nieżyczliwością i brakiem kultury. Czy ta Pani np. poda rękę i zainteresuje się leżącym pod ławką na przystanku "pijaczkiem", bo ja tak robię i zawsze pomagam bez względu na okoliczności. Ilu ludzi potrzebujących zauważyliście i pomogliście? to co napisałam nijak się ma do tych komentarzy. pozdrawiam i nie oceniam, tylko się wypowiadam.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    1
    lubię zwierzęta(2013-01-17)
  • Oby więcej takich ludzi jak Pani!!!!!Proszę nie zwracać uwagi na krytyczne komentarze-tylko robić swoje.
  • Moze mi ktos wytlumaczy, dlaczego ta pani dala zażrebić niewidomą klacz? Czemu to miało służyć? Bezmyślnie poddać już i tak zestresowanego konia dodatkowemu stresowi.
Reklama