
13 sierpnia Elbląg odwiedził Janusz Kobyłka. Miasto znalazło się na trasie jego rowerowego rajdu promującego Polski Czerwony Krzyż.
- W ubiegłym roku przejechałem dla Polskiego Czerwonego Krzyża dwa tysiące km, w tym roku postanowiłem zrobić rajd na trzy tys. km. Wyjechałem 4 sierpnia z Lublina, dziennie mam do pokonania ok. 100 km. Rajd będzie trwał około 40 dni, bo muszę odliczyć dni świąteczne i wolne. Jadę jako „żywa reklama Polskiego Czerwonego Krzyża” - mówi o inicjatywie Janusz Kobyłka.
Jak podkreśla nasz rozmówca, z ideą PCK chce dotrzeć przede wszystkim do młodych ludzi, zachęcać do wstępowania do wolontariatu etc. Inicjatywa 65-latka nie polega tylko na pokonaniu trasy, ale właśnie na rozmowach. W czasie swoich rowerowych zmagań cyklista zachęcał również do Honorowego Oddawania Krwi. Jak podkreśla, energię do działań otrzymuje od ludzi. Do tego, żeby jeździć na rowerze charytatywnie, został zachęcony przez kolegę, wówczas pracował w szkole jako konserwator. Pierwsze trasy wykonywał m. in. na rzecz chorych dzieci, jeździł też dla Honorowego Krwiodawstwa. Te inicjatywy, jak podkreśla, nie byłyby możliwe bez wsparcia sponsorów.
- Załapałem bakcyla, robię coś, co sprawia mi przyjemność, ale robię też coś bardzo pożytecznego – podkreśla rowerzysta. – Zabawne jest to, że czasem ludzie mówią, że idą oddać krew „dla mnie” No ja nie potrzebuję tej krwi (śmiech), ale ważny jest sam fakt, że idą i chcą ją oddać – podkreśla. - Czy ważny jest dla mnie trening fizyczny? To jest jakieś 30 proc., reszta jest w głowie – mówi o swoich rowerowych zmaganiach świeżo upieczony emeryt. – Jeżeli głowa pracuje dobrze i myśli się pozytywnie, to można swój cel osiągnąć – tłumaczy.
Drogę Janusza Kobyłki można śledzić na jego stronie facebookowej. Dodajmy, że 13 sierpnia Elbląg jest też przystankiem ok. 500-kilometrowej wyprawy rowerowej "Z Żukowa do Augustowa”, promującej bezpieczną jazdę na rowerze i zakładania kasków, przebiegającej m.in. przez trasę Green Velo.