W Elblągu, podobnie jak w większych miastach w kraju, członkowie Unii Wolności przeprowadzą prareferendum dotyczące wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Każdy, kto chciałby oddać swój głos na TAK lub NIE może to uczynić dzisiaj w biurze Unii Wolności przy ul. 12 lutego.
Rozmowa z Wiesławem Drożdżyńskim, wiceprzewodniczącym zarządu regionu Unii Wolności na Warmii i Mazurach.
Skąd pomysł, by Unia Wolności przeprowadziła prareferendum w sprawie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej?
Wiesław Drożdżyński: Unia, we wszystkich rządach, w których uczestniczyła, zawsze bardzo mocno podkreślała fakt, że bardzo ważną i istotną kwestią rozwoju cywilizacyjnego Polski jest integracja z Unią Europejską. Ponieważ nastąpi to już niedługo: w przyszłym roku będziemy w prawdziwym referendum decydowali o naszym wstąpieniu do Wspólnoty, powstał pomysł, by przeprowadzić prareferendum i sprawdzić, czy potwierdzają się sondaże, w których około 2/3 dorosłych Polaków jest za integracją. Chcemy się dowiedzieć, czy te wartości są rzeczywiste.
Czy prareferendum będzie miarodajne?
W.D.: Nie będzie to badanie statystyczne i zrobione tak, jak to czynią specjalistyczne pracownie badań. Nam nie zależy, by to badanie było aż tak dokładne. Raczej chodzi nam o to, by zwrócić uwagę ludziom, że już niedługo będziemy o tym decydowali. Chcielibyśmy, aby mieszkańcy mogli się na ten temat wypowiedzieć.
A czy nie sądzi pan, że będzie to referendum nieco pod wpływem pewnej sugestii poparcia dla Unii Europejskiej?
W.D.: My jesteśmy za, natomiast osoby, które będą chciały zagłosować, mają wolną wolę i mogą powiedzieć również NIE. Pozostawiamy przecież swobodę wyboru, tak jak powinno to być w każdym demokratycznym kraju. Spodziewam się, że przyjdą do nas również przeciwnicy integracji.
Jakiej spodziewa się pan frekwencji? Akcja, przyzna pan, nie jest zbyt rozpropagowana...
W.D.: To jest fakt, że akcja nie jest być może zbyt rozpropagowana. Nie wiem, ile osób się pojawi i wyrazi swoją opinię.
Co stanie się z wynikami prareferendum?
W.D.: Wyniki będą znane wieczorem. Najpierw pojadą do Olsztyna, gdzie znajduje się zarząd regionu Unii Wolności, a później zbiorcze zestawienia zostaną przekazane do Warszawy.
A jeżeli frekwencja nie będzie zadowalająca, to czy nie będzie to pewna porażka Unii i całej akcji?
W.D.: Myślę, że nie. Przecież nie jest to prawdziwe referendum. Jest to pewien sondaż i sprawdzenie pewnej opinii. Chcemy dowiedzieć się, jak wypowiadają się ludzie, których interesuje ta kwestia. To jest tylko zweryfikowanie i sprawdzenie tego, na ile ludzi ta sprawa interesuje i czy jest to dla nich ważne.
Skąd pomysł, by Unia Wolności przeprowadziła prareferendum w sprawie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej?
Wiesław Drożdżyński: Unia, we wszystkich rządach, w których uczestniczyła, zawsze bardzo mocno podkreślała fakt, że bardzo ważną i istotną kwestią rozwoju cywilizacyjnego Polski jest integracja z Unią Europejską. Ponieważ nastąpi to już niedługo: w przyszłym roku będziemy w prawdziwym referendum decydowali o naszym wstąpieniu do Wspólnoty, powstał pomysł, by przeprowadzić prareferendum i sprawdzić, czy potwierdzają się sondaże, w których około 2/3 dorosłych Polaków jest za integracją. Chcemy się dowiedzieć, czy te wartości są rzeczywiste.
Czy prareferendum będzie miarodajne?
W.D.: Nie będzie to badanie statystyczne i zrobione tak, jak to czynią specjalistyczne pracownie badań. Nam nie zależy, by to badanie było aż tak dokładne. Raczej chodzi nam o to, by zwrócić uwagę ludziom, że już niedługo będziemy o tym decydowali. Chcielibyśmy, aby mieszkańcy mogli się na ten temat wypowiedzieć.
A czy nie sądzi pan, że będzie to referendum nieco pod wpływem pewnej sugestii poparcia dla Unii Europejskiej?
W.D.: My jesteśmy za, natomiast osoby, które będą chciały zagłosować, mają wolną wolę i mogą powiedzieć również NIE. Pozostawiamy przecież swobodę wyboru, tak jak powinno to być w każdym demokratycznym kraju. Spodziewam się, że przyjdą do nas również przeciwnicy integracji.
Jakiej spodziewa się pan frekwencji? Akcja, przyzna pan, nie jest zbyt rozpropagowana...
W.D.: To jest fakt, że akcja nie jest być może zbyt rozpropagowana. Nie wiem, ile osób się pojawi i wyrazi swoją opinię.
Co stanie się z wynikami prareferendum?
W.D.: Wyniki będą znane wieczorem. Najpierw pojadą do Olsztyna, gdzie znajduje się zarząd regionu Unii Wolności, a później zbiorcze zestawienia zostaną przekazane do Warszawy.
A jeżeli frekwencja nie będzie zadowalająca, to czy nie będzie to pewna porażka Unii i całej akcji?
W.D.: Myślę, że nie. Przecież nie jest to prawdziwe referendum. Jest to pewien sondaż i sprawdzenie pewnej opinii. Chcemy dowiedzieć się, jak wypowiadają się ludzie, których interesuje ta kwestia. To jest tylko zweryfikowanie i sprawdzenie tego, na ile ludzi ta sprawa interesuje i czy jest to dla nich ważne.
J