Osobom bezdomnym dach nad głową oferują Dom im. Św. Brata Alberta i noclegownia przy ul. Królewieckiej. Caritas wydaje ciepłe posiłki, a odzież PCK. Nie wszyscy jednak chcą skorzystać z pomocy. Koczują na klatkach schodowych, na terenie ogródków działkowych. Zespoły pomocowe odwiedzają ich i namawiają do przeniesienia się do ciepłego kąta, bo idzie zima. Tylko nieliczni się zgadzają.
W komendzie Policji przy Al. Tysiąclecia odbyło się posiedzenie Komisji Bezpieczeństwa i Spraw Samorządowych Rady Miejskiej w Elblągu. Przedstawiono m.in. ofertę pomocy dla osób bezdomnych. A tych w naszym mieście doliczono się 330-360.
- W Domu dla Bezdomnych przygotowanych są 72 miejsca. Obecnie przebywa tam 53 osób – mówiła Mirosława Grochalska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. – W razie potrzeby istnieje możliwość dostawienia 30 łóżek.
Niepokojącą kwestię zauważył Ryszard Baran, zastępca komendanta miejskiego PSP w Elblągu: - Trzeba pamiętać o zagrożeniu pożarowym, a ten budynek jest takiej samej konstrukcji, jak ten, który spłonął w Kamieniu Pomorskim. Trzeba pomyśleć o budowie innego domu.
Warunek przebywania w domu dla bezdomnych przy ul. Nowodworskiej jest jeden, za to rygorystycznie przestrzegany – trzeźwość. Nie każdy się na to zgadza. Nietrzeźwych bezdomnych policjanci przewożą do Pogotowia Socjalnego. Często kilka razy w tygodniu. Tych samych.
- Czekają tam na nich terapeuci, którzy próbują pomóc. Nie oszukujemy się, ale jeśli chociaż jednemu uda się wyjść z nałogu będzie to nasz sukces – zaznaczyła Barbara Dyrla, dyrektor Departamentu Społecznego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
- 24 miejsca czekają w noclegowni przy ul. Królewieckiej – dodała szefowa MOPS-u. – Tam również można dostawić 10 łóżek.
To dla mężczyzn, a co z bezdomnymi kobietami?
- To znikomy procent bezdomnych – mówiła Mirosława Grochalska. – Jednak, jeśli takie kobiety się do nas zgłaszają, trafiają do domu w Nowym Stawie. Panie przyjmuje również Ośrodek Interwencji Kryzysowej (20 miejsc).
1 listopada Caritas rozpoczęła przygotowywanie ciepłych posiłków dla osób potrzebujących. Obiady wydawane są na podstawie skierowań od pracowników socjalnych. Dziennie wydawanych jest 150 porcji. Na weekend stołówka zaopatruje swoich podopiecznych w suchy prowiant.
- Miasto przygotowuje - również z myślą o bezdomnych - śniadanie wielkanocne oraz wigilię – dodała Barbara Dyrla.
Ciekawy program realizuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. W ramach „wychodzenia z bezdomności” prowadzone jest tzw. mieszkanie treningowe.
- Od marca zajmują je cztery osoby w wieku od 45 do 58 lat, które od ponad 5 lat były bezdomne – wyjaśniała Mirosława Grochalska. – Te osoby same wyremontował lokal i doposażały przy wsparciu innych. Mieszkanie jest zadbane, lokatorzy pracują, nie ma na nich skarg, nie było interwencji policji. Współpracują z psychologiem, mają też wsparcie innych osób.
Po dwóch latach takiego „treningu” lokatorzy mają szansę na samodzielne „M” od miasta. A już złożone zostały kolejne wnioski o kolejne mieszkania treningowe.
Nie wszyscy bezdomni chcą jednak z pomocy skorzystać. Wybierają koczowanie na klatkach schodowych czy na terenie ogródków działkowych. A zbliża się zima, okres szczególnie niebezpieczny dla osób pozostających bez dachu nad głową i nierzadko nadużywających alkoholu.
W teren wyjeżdżają więc zespoły, w skład których wchodzą pracownicy socjalni, strażnicy miejscy i policjanci, by nakłaniać bezdomnych do przeniesienia się pod dach.
- Gdy będą silne mrozy te wyjazdy na pewno powtórzymy, ale to nie zależy od nas, czy te osoby skorzystają z pomocy – zaznaczyła szefowa MOPS-u. – Bezdomni sami decydują. My nie możemy ich do niczego zmuszać.
- W Domu dla Bezdomnych przygotowanych są 72 miejsca. Obecnie przebywa tam 53 osób – mówiła Mirosława Grochalska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. – W razie potrzeby istnieje możliwość dostawienia 30 łóżek.
Niepokojącą kwestię zauważył Ryszard Baran, zastępca komendanta miejskiego PSP w Elblągu: - Trzeba pamiętać o zagrożeniu pożarowym, a ten budynek jest takiej samej konstrukcji, jak ten, który spłonął w Kamieniu Pomorskim. Trzeba pomyśleć o budowie innego domu.
Warunek przebywania w domu dla bezdomnych przy ul. Nowodworskiej jest jeden, za to rygorystycznie przestrzegany – trzeźwość. Nie każdy się na to zgadza. Nietrzeźwych bezdomnych policjanci przewożą do Pogotowia Socjalnego. Często kilka razy w tygodniu. Tych samych.
- Czekają tam na nich terapeuci, którzy próbują pomóc. Nie oszukujemy się, ale jeśli chociaż jednemu uda się wyjść z nałogu będzie to nasz sukces – zaznaczyła Barbara Dyrla, dyrektor Departamentu Społecznego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
- 24 miejsca czekają w noclegowni przy ul. Królewieckiej – dodała szefowa MOPS-u. – Tam również można dostawić 10 łóżek.
To dla mężczyzn, a co z bezdomnymi kobietami?
- To znikomy procent bezdomnych – mówiła Mirosława Grochalska. – Jednak, jeśli takie kobiety się do nas zgłaszają, trafiają do domu w Nowym Stawie. Panie przyjmuje również Ośrodek Interwencji Kryzysowej (20 miejsc).
1 listopada Caritas rozpoczęła przygotowywanie ciepłych posiłków dla osób potrzebujących. Obiady wydawane są na podstawie skierowań od pracowników socjalnych. Dziennie wydawanych jest 150 porcji. Na weekend stołówka zaopatruje swoich podopiecznych w suchy prowiant.
- Miasto przygotowuje - również z myślą o bezdomnych - śniadanie wielkanocne oraz wigilię – dodała Barbara Dyrla.
Ciekawy program realizuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. W ramach „wychodzenia z bezdomności” prowadzone jest tzw. mieszkanie treningowe.
- Od marca zajmują je cztery osoby w wieku od 45 do 58 lat, które od ponad 5 lat były bezdomne – wyjaśniała Mirosława Grochalska. – Te osoby same wyremontował lokal i doposażały przy wsparciu innych. Mieszkanie jest zadbane, lokatorzy pracują, nie ma na nich skarg, nie było interwencji policji. Współpracują z psychologiem, mają też wsparcie innych osób.
Po dwóch latach takiego „treningu” lokatorzy mają szansę na samodzielne „M” od miasta. A już złożone zostały kolejne wnioski o kolejne mieszkania treningowe.
Nie wszyscy bezdomni chcą jednak z pomocy skorzystać. Wybierają koczowanie na klatkach schodowych czy na terenie ogródków działkowych. A zbliża się zima, okres szczególnie niebezpieczny dla osób pozostających bez dachu nad głową i nierzadko nadużywających alkoholu.
W teren wyjeżdżają więc zespoły, w skład których wchodzą pracownicy socjalni, strażnicy miejscy i policjanci, by nakłaniać bezdomnych do przeniesienia się pod dach.
- Gdy będą silne mrozy te wyjazdy na pewno powtórzymy, ale to nie zależy od nas, czy te osoby skorzystają z pomocy – zaznaczyła szefowa MOPS-u. – Bezdomni sami decydują. My nie możemy ich do niczego zmuszać.