
Ma dopiero 23 lata i 47 medali mistrzostw Polski oraz pięć rekordów kraju w pływaniu na swoim koncie. W tym roku postawił sobie wysoko poprzeczkę. Ma zamiar ubiegać się o kwalifikację do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, a we wrześniu przepłynąć kanał La Manche. Rozmawiamy z elblążaninem z pasją, Sebastianem Karasiem.
- Pływanie to Twój żywioł. Jak się zaczęła Twoja z nim przygoda?
- Sebastian Karaś: - W zasadzie mógłbym powiedzieć, że wychowywałem się w wodzie. Odkąd pamiętam, chodziliśmy regularnie z mamą i bratem na basen, gdzie stopniowo oswajałem się z wodą oraz w ciepłe, wakacyjne dni oddawaliśmy się kąpielom w morzu. W wieku ośmiu lat trafiłem do klubu UKS Orlik Elbląg, pod oko trenera, pana Tomasza Mizerskiego, gdzie na dobre rozpoczęła się moja przygoda z pływaniem.
- Czy pływanie wypełnia całe Twoje życie, także zawodowe?
- Muszę przyznać, że tak. Oprócz treningów, które dziennie zajmują mi średnio około pięciu godzin (z reguły trenuję sześć dni w tygodniu i godzinowo kształtuje się to w okolicach 25-30 godzin), jestem trenerem pływania i przygotowania motorycznego w drużynie triathlonowej Progress Triathlon Team. Wraz z moją dziewczyną prowadzimy również Szkółkę Pływania Olympic Fish.
- Niedawno wystąpiłeś w programie „Pytanie na śniadanie”, gdzie opowiadałeś o swoim nowym marzeniu, przepłynięciu kanału La Manche. Kiedy to nastąpi? I jak przygotowujesz się do tej misji?
- Lubię stawiać sobie coraz to nowe cele i wyzwania i nieustannie poprawiać swoje rezultaty, stąd też pomysł przepłynięcia kanału La Manche. Na podjęcie próby mam czas w wyznaczonym terminie od 19-25 września tego roku. Co do samych przygotowań - pływam 9-10 razy w tygodniu pokonując nawet do 100 km tygodniowo na basenie.
- Pływasz na akwenie otwartym już od 2012 roku. Masz na swoim koncie przepłynięcie Zatoki Puckiej. Jak wspominasz tamten wyczyn i czy o wiele większym wyzwaniem jest pokonanie kanału La Manche?
- Zatokę Pucką udało mi się jak dotąd przepłynąć dwa razy w rekordowym czasie 4 godzin i 14 minut. Jeśli chodzi o samą odległość do pokonania, to nie stanowiło to dla mnie większego problemu. Stanowiła go natomiast temperatura wody, która wahała się w granicach 17-18 stopni. Kanał La Manche będzie zdecydowanie większym wyzwaniem, ponieważ odcinek, który jest do pokonania, jest prawie dwa razy dłuższy a temperatura wody jest zdecydowanie niższa i kształtuje się w granicach 12-15 stopni.
- Czy o wiele trudniej pływa się na akwenie otwartym niż na basenie?
- Zdecydowanie pływanie na otwartym akwenie różni się od tego na basenie. Na wodach otwartych musimy liczyć się przede wszystkim z temperaturą wody, ale także z temperaturą powietrza, falami, pływami czy prądami.
- Czego obawiasz się najbardziej przed przepłynięciem kanału La Manche? Czujesz, że podołasz?
- Oczywiście! Gdybym nie wierzył we własne siły i możliwości, nie byłoby całego tego przedsięwzięcia. Jedyną obawą jest temperatura wody. Jeśli chodzi przygotowania, to już rozpocząłem morsowania w okresie zimowym i planuję regularnie aklimatyzować się w zimnej wodzie aż do samego wyścigu.
- Podobno zależy Ci nie tylko na samym przepłynięciu kanału, ale także zrobieniu tego, w możliwie najkrótszym czasie?
- Dokładnie tak. Jak dotąd najlepszy wynik w historii Polski wynosi 11 godzin i 10 minut i należy do kobiety - Teresy Zarzeczańskiej.
- Jak od strony technicznej wygląda przepłynięcie tak dużego prawie 34 km dystansu? Płyniesz sam czy ktoś Cię asekuruje?
- Podczas wyścigu obok zawodnika płynie łódź asekuracyjna. Cały odcinek od początku do końca zawodnik musi pokonać o własnych siłach. W przypadku jakiejkolwiek pomocy ze strony osób towarzyszących próba zostaje uznana za nieważną.
- Masz na swoim koncie mnóstwo sukcesów. 47 medali mistrzostw Polski, pięć rekordów kraju. Który sukces uznajesz za najcenniejszy?
- Wydaje mi się, że najcenniejszym dla mnie sukcesem jest to, że od początku swojej przygody z pływaniem - od pierwszych rozgrywanych Mistrzostw Polski w kategorii dziesięciolatków aż do kategorii seniorów zdobywałem medale na każdych Mistrzostwach Polski.
- Podobno przygotowujesz się do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro?
- Tak, będę starał się o kwalifikację do tej imprezy w 2015 i 2016 roku.
- Od dawna nie mieszkasz już w Elblągu…
- Od piętnastego roku życia mieszkam w Warszawie, gdzie także trenuję i rozwijam się zawodowo. Jak już wcześniej wspomniałem, pływanie to nie tylko moja pasja ale także sposób na życie. W wieku 17 lat rozpocząłem pracę na basenie jako instruktor pływania, a niedługo potem założyłem własną szkółkę pływania. Jestem również trenerem pływania i przygotowania motorycznego w amatorskiej drużynie triathlonowej Progress Triathlon Team.
- Co porabiasz, gdy nie trenujesz i nie uprawiasz sportu?
- Staram się cały wolny czas poświęcić na regenerację. W wolnych chwilach czytam książki o tematyce sportowej, chodzę do kina i spotykam się z przyjaciółmi.
- Sebastian Karaś: - W zasadzie mógłbym powiedzieć, że wychowywałem się w wodzie. Odkąd pamiętam, chodziliśmy regularnie z mamą i bratem na basen, gdzie stopniowo oswajałem się z wodą oraz w ciepłe, wakacyjne dni oddawaliśmy się kąpielom w morzu. W wieku ośmiu lat trafiłem do klubu UKS Orlik Elbląg, pod oko trenera, pana Tomasza Mizerskiego, gdzie na dobre rozpoczęła się moja przygoda z pływaniem.
- Czy pływanie wypełnia całe Twoje życie, także zawodowe?
- Muszę przyznać, że tak. Oprócz treningów, które dziennie zajmują mi średnio około pięciu godzin (z reguły trenuję sześć dni w tygodniu i godzinowo kształtuje się to w okolicach 25-30 godzin), jestem trenerem pływania i przygotowania motorycznego w drużynie triathlonowej Progress Triathlon Team. Wraz z moją dziewczyną prowadzimy również Szkółkę Pływania Olympic Fish.
- Niedawno wystąpiłeś w programie „Pytanie na śniadanie”, gdzie opowiadałeś o swoim nowym marzeniu, przepłynięciu kanału La Manche. Kiedy to nastąpi? I jak przygotowujesz się do tej misji?
- Lubię stawiać sobie coraz to nowe cele i wyzwania i nieustannie poprawiać swoje rezultaty, stąd też pomysł przepłynięcia kanału La Manche. Na podjęcie próby mam czas w wyznaczonym terminie od 19-25 września tego roku. Co do samych przygotowań - pływam 9-10 razy w tygodniu pokonując nawet do 100 km tygodniowo na basenie.
- Pływasz na akwenie otwartym już od 2012 roku. Masz na swoim koncie przepłynięcie Zatoki Puckiej. Jak wspominasz tamten wyczyn i czy o wiele większym wyzwaniem jest pokonanie kanału La Manche?
- Zatokę Pucką udało mi się jak dotąd przepłynąć dwa razy w rekordowym czasie 4 godzin i 14 minut. Jeśli chodzi o samą odległość do pokonania, to nie stanowiło to dla mnie większego problemu. Stanowiła go natomiast temperatura wody, która wahała się w granicach 17-18 stopni. Kanał La Manche będzie zdecydowanie większym wyzwaniem, ponieważ odcinek, który jest do pokonania, jest prawie dwa razy dłuższy a temperatura wody jest zdecydowanie niższa i kształtuje się w granicach 12-15 stopni.
- Czy o wiele trudniej pływa się na akwenie otwartym niż na basenie?
- Zdecydowanie pływanie na otwartym akwenie różni się od tego na basenie. Na wodach otwartych musimy liczyć się przede wszystkim z temperaturą wody, ale także z temperaturą powietrza, falami, pływami czy prądami.
- Czego obawiasz się najbardziej przed przepłynięciem kanału La Manche? Czujesz, że podołasz?
- Oczywiście! Gdybym nie wierzył we własne siły i możliwości, nie byłoby całego tego przedsięwzięcia. Jedyną obawą jest temperatura wody. Jeśli chodzi przygotowania, to już rozpocząłem morsowania w okresie zimowym i planuję regularnie aklimatyzować się w zimnej wodzie aż do samego wyścigu.
- Podobno zależy Ci nie tylko na samym przepłynięciu kanału, ale także zrobieniu tego, w możliwie najkrótszym czasie?
- Dokładnie tak. Jak dotąd najlepszy wynik w historii Polski wynosi 11 godzin i 10 minut i należy do kobiety - Teresy Zarzeczańskiej.
- Jak od strony technicznej wygląda przepłynięcie tak dużego prawie 34 km dystansu? Płyniesz sam czy ktoś Cię asekuruje?
- Podczas wyścigu obok zawodnika płynie łódź asekuracyjna. Cały odcinek od początku do końca zawodnik musi pokonać o własnych siłach. W przypadku jakiejkolwiek pomocy ze strony osób towarzyszących próba zostaje uznana za nieważną.
- Masz na swoim koncie mnóstwo sukcesów. 47 medali mistrzostw Polski, pięć rekordów kraju. Który sukces uznajesz za najcenniejszy?
- Wydaje mi się, że najcenniejszym dla mnie sukcesem jest to, że od początku swojej przygody z pływaniem - od pierwszych rozgrywanych Mistrzostw Polski w kategorii dziesięciolatków aż do kategorii seniorów zdobywałem medale na każdych Mistrzostwach Polski.
- Podobno przygotowujesz się do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro?
- Tak, będę starał się o kwalifikację do tej imprezy w 2015 i 2016 roku.
- Od dawna nie mieszkasz już w Elblągu…
- Od piętnastego roku życia mieszkam w Warszawie, gdzie także trenuję i rozwijam się zawodowo. Jak już wcześniej wspomniałem, pływanie to nie tylko moja pasja ale także sposób na życie. W wieku 17 lat rozpocząłem pracę na basenie jako instruktor pływania, a niedługo potem założyłem własną szkółkę pływania. Jestem również trenerem pływania i przygotowania motorycznego w amatorskiej drużynie triathlonowej Progress Triathlon Team.
- Co porabiasz, gdy nie trenujesz i nie uprawiasz sportu?
- Staram się cały wolny czas poświęcić na regenerację. W wolnych chwilach czytam książki o tematyce sportowej, chodzę do kina i spotykam się z przyjaciółmi.
rozmawiała Dominika Kiejdo