
Angażuje się w życie społeczne Elbląga, organizuje wydarzenia charytatywne, prowadzi koncerty hip-hopowe, sam tworzy rap i studiuje... prawo. Błażej Szumała opowiada o swoim zamiłowaniu do bycia aktywnym.
Błażej Szumała: - Działałem w Młodzieżowej Radzie Miasta w latach 2012- 2013. Kończyła się poprzednia kadencja, moi znajomi namówili mnie, abym spróbował swoich sił. Mówili, że mam charyzmę, chęci i dobrą energię. Udało się. Pracowałem z młodymi ludźmi, którzy nie są jeszcze zepsuci polityką i po prostu chce im się działać. Dla nas nie było problemu, aby spotkać się, poświęcić swój czas. Wcześniej działałem w harcerstwie i byłem wolontariuszem Stowarzyszenia Elbląg Europa. Pracowałem również przy akcji, w której rejestrowano potencjalnych dawców szpiku.
- Jesteś mistrzem ceremonii na koncertach hip-hopowych. Czym się zajmujesz?
- Jako mistrz ceremonii, z ang. MC- Master of Ceremony, prowadzę różne wydarzenia hip-hopowe. Moja rola zazwyczaj ogranicza się do dbania o brak ewentualnych przerw, czy zjawiska "pustej sceny". Prowadzę wtedy różne konkursy, chociaż nie raz przychodziło mi zabawiać publiczność żartami. Zajmuję się tym od 4 lat. Prowadziłem m.in. pierwszą w Elblągu bitwę freestylową.
- W wakacje wydałeś płytę z Lux Arte pt. „Panta rhei”. Jaka ona jest?
- Często troszczę się o los innych ludzi, zapominając o sobie. W końcu postanowiłem zrobić coś dla siebie. Nie nagraliśmy tej płyty dla poklasku czy dla popularności. To była nasza wizja, którą usiłowaliśmy zrealizować. Myślę, że chciałem również sobie udowodnić, że potrafię. Płyta nie ma jednego konkretnego klimatu. Jest swoistym kamieniem milowym, naszym punktem widzenia na dzisiaj. Wiemy, że za rok nasze poglądy uległyby zmianom, a zależało nam na udokumentowaniu początku naszej drogi. Dopiero zaczynamy i zdajemy sobie sprawę, że nasza twórczość nie jest górnolotna. Lux Art jest moim dobrym przyjacielem. Gdy byłem w drugiej klasie liceum, razem wzięliśmy udział w akcji „Autostop Challenge” i autostopem pojechaliśmy do Wiednia. To była niezwykła przygoda. Cała historia jest zabawna i bardzo długa. Może opowiem o tym innym razem.
- Dużo rapu w Twoim życiu. Delikatnie mówiąc, nie każdy lubi ten rodzaj muzyki.
- Myślę, że szufladkowanie muzyki jest bardzo złe i nie należy tego robić. Rap najczęściej jest kojarzony negatywnie nie przez samych słuchaczy, a osoby postronne, które swój kontakt z tym gatunkiem zakończyły po kilku pierwszych utworach, albo wszystko obserwują biernie z boku i polegają na opinii tych, którzy są uprzedzeni. Mamy w Polsce wielu raperów, którzy tworzą świetną muzykę. Niepotrzebnie malkontenci strącają ich z piedestału kojarząc rap z narkotykami, przestępstwami i niemoralnym zachowaniem.
- Jacy raperzy Cię inspirują? Masz swoich ulubionych wykonawców?
- Oczywiście, legendy polskiego rapu takie, jak: Reno, Smarki Smark, Emil Blef i Ten Typ Mes.
- Często raperów kojarzy się jako osoby, które żyją poza prawem (śmiech). Natomiast Ty postanowiłeś studiować prawo. Dlaczego?
- Wbrew pozorom to był w pełni świadomy wybór. Wiem, jak nieznajomość prawa szkodzi (śmiech). Mimo 19 lat i jestem świadomy faktu, że czasami jedni ludzie drugim wyrządzają szkodę. Po ukończeniu studiów chciałbym mieć możliwość reprezentowania interesów tych poszkodowanych.Na uczelni czuję się świetnie. Jestem starostą roku, dobrze się odnajduję w samorządzie studenckim, organizujemy akcje charytatywne, imprezy. Poznałem dużo interesujących osób.
- Prowadziłeś i organizowałeś elbląski Harlem Shake. Doszło do śmiesznej sytuacji.
- To był jeden z największych Harlemów w naszym kraju. Ja zajmowałem się głównie formalnościami. Pomagałem w uzyskaniu m.in. zezwoleń na korzystanie ze sceny czy na podłączenie się do prądu. W 2013 roku Harlem Shake był bardzo popularny więc dalej to już samo ruszyło. Internet zrobił swoje. Później padł pomyśl, że skoro już zbierzemy tyle młodych ludzi z Elbląga, to warto to wykorzystać i zrobić coś dobrego. Zorganizowaliśmy zbiórkę słodyczy dla dzieci z Domu Dziecka. Zebraliśmy ok. 17 kilogramów słodkości. Niestety, aby wszystko było zapięte na ostatni guzik, jako organizatorzy musieliśmy pojawić się na miejscu kilka godzin wcześniej. Było przeraźliwie zimo, a ja jako, że prowadzący imprezę, musiałem stać w garniturze. Pamiętam, że któryś z moich kolegów szepnął mi do ucha, że przyjechał Kamil Durczok z TVN-u. Myślałem, że naprawdę się pofatygował. Zaprosiłem go na scenę i poprosiłem obecnych o przywitanie go oklaskami. Okazało się, że to nie był on (śmiech). Pamiętam, że po całej imprezie nie miałem transportu do domu i musiałem nieść te słodycze przez całe miasto. Czułem się jak spóźniony Mikołaj. Satysfakcja była ogromna. Oprócz całej akcji udało się zorganizować koncert oraz pokazy parkour i beatbox.

- Oprócz subkultury hip-hopowej zajmowałeś się harcerstwem. Wydaje mi się, że to dwie różne dziedziny.
- Harcerstwo, oprócz umiejętności praktycznych, nauczyło mnie grania fair, działania w zespole i wartości, które sprawiły, że chcę pomagać innym. Harcerze powinni codziennie zrobić chociaż jeden dobry uczynek. Żyjąc z tą maksymą, staram się działać na rzecz drugiego człowieka. Regularnie oddaję krew, do czego również zachęcam. Dzięki harcerstwu poznałem wspaniałych ludzi.
- Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
- Będę prowadził koncert Kubana w Elblągu. Jeśli organizatorzy na to zezwolą, to chętnie poprowadzę drugą edycję „Bitwy o Elbląg”. Myślę, że muszę teraz trochę nieco zwolnić i bardziej zainteresować się moimi studiami, które nie należą do najłatwiejszych. Powoli również rodzi się koncept na drugą płytę, ale przed jej realizacją zamierzamy poprawić jakoś naszej twórczości. Oczywiście, mam pomysł na kilka akcji charytatywnych, ale nie chcę jeszcze o nich informować. Jeżeli chodzi o marzenia to są one proste, w końcu jestem prostym człowiekiem. Chciałbym aby moi rodzice byli ze mnie dumni, a oprócz tego to: dom, żona, dzieci, pies (śmiech).
- Jakbyś zachęcił inne młode osoby, aby udzielały się społecznie?
- Myślę, że najpierw ich zdemotywuję (śmiech). Z działalności społecznej nie ma pieniędzy. Jednak satysfakcji, doświadczenia i zaufania społeczeństwa kupić nie można, a takie wartości procentują szybciej niż jakiekolwiek pieniądze. Jeśli chcesz działać, najlepiej działaj w komitywie, dzięki temu ciężar obowiązków optymalnie się rozłoży, a i siła przebicia zwiększy się kilkukrotnie.
***
Płyta do wygrania w konkursie.