Elbląg z roku na rok staje się coraz nowocześniejszym, zadbanym i piękniejszym miastem. I jest to na ogół opinia ludzi „z zewnątrz”, przyjeżdżających tutaj po dłuższym okresie nieobecności. Mieszkańcy innych miast zazdroszczą nam m.in. dużej ilości zieleni: pięknych starych drzew, skwerów pełnych kwiatów, trawników, zieleńców i parków. A elblążanie?
Elblążanie nie wszyscy, niestety, dbają o ten bardzo urokliwy element architektury miejskiej. Są tacy, którzy z premedytacją, całkiem świadomie niszczą to, co kosztem dużego wysiłku odpowiednich służb miejskich i sporych nakładów finansowych (z naszych głównie podatków!) zostało utworzone i jest utrzymywane.
Załączone zdjęcie pokazuje takie właśnie postępowanie. Fotka ta została zrobiona w sobotę, 2 października (również przez cały następny dzień kierowca tego auta parkował w ten sposób) przed PWSZ przy ul. Wojska Polskiego 1. Stanowi ona jedynie przykład, w jaki sposób „brać studencka” PWSZ traktuje zieleń w naszym mieście. Utworzone w trakcie niedawnej modernizacji ulicy trawniki są (głównie w okresie zjazdów: piątek – niedziela) przez nią nagminnie rozjeżdżane!
I dzieje się tak całkowicie bezkarnie (nigdy, powtarzam: nigdy, nie widziałem tam interweniujących funkcjonariuszy Straży Miejskiej) i coraz bezczelniej. Nie wydaje mi się przy tym, aby takie postępowanie słuchaczy uchodziło uwadze uczelni. Ale gdy ma się na uwadze jedynie aspekt finansowy swojej działalności...
Kiedyś, obok nauczania, uczelnie starały się także wychowywać, w przypadkach, gdy to było konieczne lub wskazane.
PS: 5 minut drogi od PWSZ jest, generalnie w połowie swej auto-pojemności niewykorzystywany, parking przy markecie E.Leclerc.
Załączone zdjęcie pokazuje takie właśnie postępowanie. Fotka ta została zrobiona w sobotę, 2 października (również przez cały następny dzień kierowca tego auta parkował w ten sposób) przed PWSZ przy ul. Wojska Polskiego 1. Stanowi ona jedynie przykład, w jaki sposób „brać studencka” PWSZ traktuje zieleń w naszym mieście. Utworzone w trakcie niedawnej modernizacji ulicy trawniki są (głównie w okresie zjazdów: piątek – niedziela) przez nią nagminnie rozjeżdżane!
I dzieje się tak całkowicie bezkarnie (nigdy, powtarzam: nigdy, nie widziałem tam interweniujących funkcjonariuszy Straży Miejskiej) i coraz bezczelniej. Nie wydaje mi się przy tym, aby takie postępowanie słuchaczy uchodziło uwadze uczelni. Ale gdy ma się na uwadze jedynie aspekt finansowy swojej działalności...
Kiedyś, obok nauczania, uczelnie starały się także wychowywać, w przypadkach, gdy to było konieczne lub wskazane.
PS: 5 minut drogi od PWSZ jest, generalnie w połowie swej auto-pojemności niewykorzystywany, parking przy markecie E.Leclerc.