Z miesiąca na miesiąc o pracę w Elblągu jest coraz trudniej. Potencjalni pracodawcy, jeżeli już tacy się znajdą, oczekują od pracownika: niewymagania umowy o pracę, gotowości do nadgodzin oraz pracy w weekendy za podstawową stawkę.
Ponadto żąda się „nieszemrania”, gdy będziesz odstawiony/a na tydzień, bo aktualnie nie jesteś potrzebny/a, ale bądź pod telefonem w razie czego. Coś tu jest nie tak.
Pomijając fakt, że większość ledwo „wyciąga” średnią krajową, to jeszcze samemu trzeba płacić składki na ubezpieczenie, by ewentualna wizyta u lekarza nie pochłonęła wszystkich środków. Nierzadko praktykowane jest zatrudnienie „rotacyjne”, gdzie pracownicy zmieniani są jak rękawiczki.
Wiadomo, że świeżo przyjęty haruje za dwóch i godzi się na najgorsze warunki, a pracodawcy w to graj. „Zatrudniony” nie jest traktowany jak osoba, której należy się wynagrodzenie za wykonaną pracę, lecz jak niewolnik, który nie ma żadnych praw i przywilejów.
Musimy sobie uświadomić, że prawo nie sprzyja przeciętnemu pracownikowi i umożliwia jego wykorzystywanie. Najprostszym przykładem jest umowa o dzieło czy zlecenie. Zrozumiałe jest, że każdy chce zarobić, ale takie traktowanie podwładnego jest co najmniej niegodziwe.
Pomijając fakt, że większość ledwo „wyciąga” średnią krajową, to jeszcze samemu trzeba płacić składki na ubezpieczenie, by ewentualna wizyta u lekarza nie pochłonęła wszystkich środków. Nierzadko praktykowane jest zatrudnienie „rotacyjne”, gdzie pracownicy zmieniani są jak rękawiczki.
Wiadomo, że świeżo przyjęty haruje za dwóch i godzi się na najgorsze warunki, a pracodawcy w to graj. „Zatrudniony” nie jest traktowany jak osoba, której należy się wynagrodzenie za wykonaną pracę, lecz jak niewolnik, który nie ma żadnych praw i przywilejów.
Musimy sobie uświadomić, że prawo nie sprzyja przeciętnemu pracownikowi i umożliwia jego wykorzystywanie. Najprostszym przykładem jest umowa o dzieło czy zlecenie. Zrozumiałe jest, że każdy chce zarobić, ale takie traktowanie podwładnego jest co najmniej niegodziwe.