
19 stycznia 2000 roku w szpitalu wojewódzkim w Elblągu wykonano pierwszy zabieg w nowo utworzonej wówczas pracowni diagnostyki inwazyjnej układu krążenia. Przez ćwierć wieku przeprowadzono tych zabiegów 60 tysięcy, a śmiertelność pacjentów z chorobami krążenia spadła z 46 (lata 90.) do 36 proc. - Właśnie leczenie interwencyjne, szczególnie pacjentów z zawałem serca pokazuje, że miało to sens – mówił podczas czwartkowej (12 czerwca) konferencji, poświęconej 25-leciu kardiologii inwazyjnej, lek. Jakub Ostrowski, koordynator pododdziału kardiologii inwazyjnej w WSZ w Elblągu. Zdjęcia.
60 tysięcy zabiegów ratujących zdrowie i życie wykonali w ciągu ćwierć wieku kardiolodzy inwazyjni w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu.
– Były to procedury inwazyjne, diagnostyczne i terapeutyczne. 38 tys. to koronarografie i angiografie, 22 tys. to zabiegi angioplastyki, czyli zabiegi terapeutyczne poszerzania tętnic, głównie wieńcowych – mówił lek. Jakub Ostrowski.
Pierwszy taki zabieg wykonano w 2000 roku, a trzy lata później udało się uruchomić całodobowy program leczenia pacjentów z zawałem serca.
- Kardiologia inwazyjna zaczęła rozwijać się w dużych ośrodkach akademickich. Nam udało się pozyskać lekarzy-entuzjastów do tej metody, organizatorów ochrony zdrowia i polityków. 19 stycznia 2000 roku wykonaliśmy pierwszy zabieg w nowo utworzonej pracowni diagnostyki inwazyjnej układu krążenia. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie pomoc kolegów kardiologów inwazyjnych z całego kraju. Nasz zespół szkolił się w Zabrzu, Wrocławiu, Łodzi, ale przede wszystkim nie byłoby to możliwe, gdyby nie pomoc przyjaciół z Gdańska: dr Dariusza Ciećwierza (Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku), który przyjął nas w Gdańsku i tam nas uczył podstaw kardiologii inwazyjnej. Później z prof. Pawłem Skarżyńskim (UCK w Gdańsku) przez wiele lat, regularnie, uczyli nas coraz to nowych rzeczy z kardiologii inwazyjnej. Współpracujemy do dzisiaj. Dzięki temu udało się w 2003 roku uruchomić u nas całodobowy program leczenia pacjentów z zawałem serca – mówił lek. Jakub Ostrowski.
W latach 90. śmiertelność pacjentów z chorobami układu krążenia wynosiła 46 proc., dziś jest to 36 proc. Jak podkreślił lek. Jakub Ostrowski, to pokazuje sens leczenia interwencyjnego, szczególnie pacjentów z zawałem serca.
- Jest to jeden z niewielu przykładów, gdzie intensywne, dość odważne działania spowodowały realne zmniejszenie śmiertelności w określonej grupie pacjentów - mówił lek. Jakub Ostrowski.
Jakie wyzwania stoją obecnie przed elbląską kardiologią inwazyjną?
- Możemy leczyć coraz trudniejszych pacjentów z chorobą niedokrwienną serca. Są nowe urządzenia, które pozwalają przeprowadzić zabiegi z pompą wspomagającą serce. Kiedyś w ogóle nie było takich szans, bo balans między ryzykiem a korzyścią z zabiegu był nie do przyjęcia. Możemy przeprowadzać bardziej złożone zabiegi, m.in. zabiegi hybrydowe, częściowo z kardiochirurgami, częściowo u nas w pracowni hemodynamiki, ale myślimy też o nowych obszarach. Tworzy się w tej chwili w Polsce system leczenia pacjentów ze wstrząsem kardiogennym i chcemy w tym uczestniczyć. Myślimy również o pacjentach z zatorowością płucną, gdzie dochodzi do masywnego zatoru tętnic płucnych i wówczas możemy również leczyć tych pacjentów interwencyjnie. Przynosi to bardzo dobre efekty. W przyszłości wspólnie z neurologami i innymi interwencjonistami myślimy o leczeniu interwencyjnym udaru mózg. Pomysłów mamy wiele – mówił lek. Jakub Ostrowski.
Podczas konferencji poruszano tematy dotyczące m.in. możliwości leczenia endowaskularnego (nowoczesne leczenie wewnątrznaczyniowe - red.) w Elblągu, diagnostyki metodą rezonansu magnetycznego i tomografii komputerowej oraz powstania Krajowej Sieci Kardiologicznej. W sieci zgodnie z założeniami rządu, znajdą się ośrodki, które specjalizują się w diagnostyce i leczeniu chorób serca. To jedno z wyzwań dla Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego.
Konferencja odbyła się w Ratuszu Staromiejskim, uczestniczyli w niej m.in. dyrektorzy szpitali i przychodni z regionu. Organizatorem był Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu.