- Jakiś genialny urzędnik swoją decyzją blokuje wjazd na parking przed klatkami na ulicy Hetmańskiej – napisał do nas jeden z Czytelników. Sprawdziliśmy: rzeczywiście pracownicy na zlecenie Zarządu Dróg zaczęli dzisiaj wstawiać słupki blokujące przejazd. Dlaczego?
Gdy dotarliśmy na miejsce, pracownicy firmy wynajętej przez Zarząd Miasta wkopali już cztery słupki, trwało ich betonowanie. - Do czego to podobne, jak my mamy teraz przejechać? Z tamtej strony od Mącznej zrobili piękny parking, a my nadal mamy tragedię. Nie dość, że nie ma gdzie zaparkować, to teraz jeszcze stawiają nam słupki – denerwowała się jedna z mieszkanek.
- Teren wokół zależy do kilku zarządców, część do miasta, cześć do wspólnot. Odnoszę wrażenie, że nikt na tym nie panuje. Najlepszym przykładem jest szlaban. Każdy się na niego zrzucał, musieliśmy kupić piloty, a potem kazali szlaban rozebrać. A teraz jeszcze to – skarżył się kolejny mieszkaniec.
- Jak my mamy teraz wjechać po śmieci? – pytał się kierowca ciężarówki ZUO, która przyjechała podczas naszego pobytu na Hetmańskiej.
- Dookoła, koło przedszkola – radził pracownik firmy, stawiającej słupki. - Panie, ile ja się dzisiaj nasłucham od samego rana od ludzi. Przecież ja wykonuję tylko swoją pracę. To nie ja o tym decyduję.
Jak się dowiedzieliśmy, decyzję o postawieniu słupków podjął Zarząd Dróg. Mają one uniemożliwić mieszkańcom parkowanie na terenie o powierzchni około stu metrów kwadratowych, tuż pod blokiem przy ul. Hetmańskiej. Dlaczego?
- Pod jezdnią znajdują się pomieszczenia byłej kotłowni. Dokonaliśmy pomiarów, które wskazują, że jezdnia może się zapaść pod ciężarem aut. Dwa miesiące temu wstawiliśmy znaki zakazu wjazdu dla samochodów ciężarowych, które wjeżdżały tu z dostawą towarów, ale to nie pomogło. Dlatego dzisiaj wstawiamy słupki – powiedział nam jeden z pracowników Zarządu Dróg.
Podziemna kotłownia pochodzi z lat 50., kiedy stawiano budynki przy ul. Hetmańskiej, obecnie pomieszczenia są puste. Jak się dowiedzieliśmy, w budżecie Zarządu Dróg nie ma pieniędzy na zasypanie kotłowni. Dlatego słupki okazały się jedynym rozwiązaniem...
Aktualizacja z piątku: Po naszej publikacji otrzymaliśmy informację od Joanny Urbaniak, rzecznika prasowego prezydenta Elbląga. - Problem z zasypaniem kotłowni to nie kwestia pieniędzy. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nakazał przygotowanie dokumentacji związanej z zasypaniem kotłowni i ona niedawno została zlecona. Do czasu rozpoczęcia prac w tym miejscu muszą być zamontowane słupki po to, by uniknąć katastrofy budowlanej - wyjaśnia Joanna Urbaniak.