
- W 2015 roku w Elblągu rozpoczęto budowę Lokalnego Systemu Monitorowania i Wspomagania Reagowania na Zagrożenia Powodziowe. Kosztował 2,2 mln zł. Według mnie system nie zdał egzaminu, zarówno w 2017 jak i podczas powodzi pod koniec lipca 2025 roku – pisze nasz Czytelnik. Poszliśmy tym tropem.
„Lokalny System Monitorowania i Wspomagania Reagowania na Zagrożenia Powodziowe (LSMZP) składa się z modułu prognozowania powodziowego opartego o model prognostyczny zobrazowany w programie informatycznym „MIKE”. Jest to specjalistyczne oprogramowanie komputerowe wraz z siecią 10 czujników (telemetryczne stacje pomiarowe) zlokalizowanych w Elblągu oraz w powiecie elbląskim i na Mierzei Wiślanej, które zbierają dane tj.: siła wiatru, wielkość opadu, poziom wody, temperatura, które po przetworzeniu przez program oprócz bieżących odczytów generują prognozę na najbliższe 48 godzin – pisze na Czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). – System ten według mnie nie zdał egzaminu już drugi raz: pierwszy w 2017 roku, drugi podczas powodzi pod koniec lipca 2025 roku. Teraz pozostaje pytanie czy ten system w ogóle działa? – dodaje Czytelnik.
Ile to wszystko kosztuje?
Czytelnik zwraca uwagę, że w odpowiedzi na jedną z interpelacji radnych prezydent Michał Missan jeszcze w 2024 roku napisał m.in. „w planie budżetu na 2025 r. Departament Bezpieczeństwa i Zarządzenia Kryzysowego wnioskował o zabezpieczenie środków finansowych na poniższe cele jak: Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego - pełnienie całodobowego dyżuru na kwotę 305 600 zł; utrzymanie gotowości sprawności Lokalnego Systemu Monitorowania i Wspomagania Reagowania na Zagrożenia Powodziowe (LSMZP) przez firmy tj. DHI, Technika IT, Meteo na łączną kwotę 62 484 zł; System ostrzegania i alarmowania mieszkańców oparty na bezpłatnej aplikacji Ostrzegator oraz wysyłanie wiadomości tekstowych przez Serwer SMS na kwotę 2 400 zł; Coroczny przegląd szandorów na ul. Panieńskiej na kwotę 3 000 zł."
- Słowa słowami, a wydaje się, że system to widmo. 10 lat temu był dostępny na stronie pod tym adresem. Tutaj można zobaczyć jak on wyglądał. W zakładce kontakt, jak widzimy, jest wpisany Referat Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Elblążanie wydają jak rozumiem ponad 60 tysięcy złotych na system, który nie wiadomo czy w ogóle działa? Jak można uznać że system jest, skoro nawet jego strona nie działa? – pyta nasz Czytelnik.
Urzędnicy: system nadal jest dostępny dla mieszkańców
Urzędnicy w odpowiedzi na nasze pytania przyznają, że system został oddany do użytku w 2015 roku, a wśród 10 stacji pomiarowych są dwie na Kumieli – na ul. Marymonckiej i Górnośląskiej.
- Od początku powstania system był dostępny zarówno dla służb, jak i dla mieszkańców. Do końca grudnia 2024 obsługą systemu - stanem technicznym stacji i oprogramowaniem MIKE zajmowały się firmy DHI i Technika IT. Firma Meteo dostarczała dane do MIKE. Pomiary dostępne były na stronie. (Link do strony umieszczony był na stronie internetowej miasta). Od 1 stycznia 2025 r. samorząd ma zawartą umowę z firmą Technika IT na kompleksową obsługę stacji pomiarowych, przesył danych oraz wizualizację danych w tym udostępnienia możliwości ich obserwacji na stronie Hydrowskaz.pl. Koszt to ok 21 000 zł rocznie. Mieszkańcy miasta mogą się zapoznać z pomiarami przez stronę internetową Urzędu Miejskiego w Elblągu, zakładka System Monitoringu Opadów i Stanu Wód: https://elblag.hydrowskaz.pl, gdzie naniesione są lokalizacje stacji pomiarowych – informuje w odpowiedzi na nasze pytania Joanna Urbaniak, kierownik referatu prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Jakie są dalsze plany dotyczące zwiększenie efektywności systemu przeciwpowodziowego?
- W celu jak najlepszego zabezpieczenia mieszkańców i zapobiegania ponownym wylaniom rzeki Kumieli oraz aktualizacji procedur i dostosowania ich do dynamicznie zmieniających się warunków klimatycznych, prezydent podjął współpracę ze specjalistyczną firmą zajmującą się retencją. Firma opracowuje plan działań na rzecz ograniczenia ryzyka powodziowego i podtopień w zlewni rzeki Kumieli w Elblągu z uwzględnieniem doświadczeń z lipca 2025 roku oraz uwarunkowań technicznych, przestrzennych i instytucjonalnych – informuje Joanna Urbaniak. - Jedna z kwestii tego opracowania dot. będzie również analizy pracy i oceny przydatności systemu monitoringu zagrożenia powodziowego (lokalnego systemu monitorowania i wspomagania reagowania na zagrożenia powodziowe) oraz wskazania ewentualnej potrzeby jego rozwoju.
Jak popularny jest Ostrzegator?
Miasto korzysta również z aplikacji Ostrzegator!, przez którą może wysyłać komunikaty do jej użytkowników o aktualnych zagrożeniach. Ilu elblążan z niej korzysta? Takich danych, jak przyznają urzędnicy, nie ma.
- To aplikacja ogólnopolska. Ostrzegator jest systemem całkowicie anonimowym – operator nie pobiera od użytkowników żadnych danych, w tym w szczególności dotyczących rejonu, w którym aplikacja jest używana. W związku z tym nie jest możliwe określenie, ilu mieszkańców miasta z niej korzysta – wyjaśnia Joanna Urbaniak. - Dysponujemy jednak danymi o liczbie odczytów danego komunikatu. Średnia liczba odczytów wszystkich komunikatów, opublikowanych w tym roku przez Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego UM Elbląg, to 4103. Liczba ta jest raczej zaniżona – może być tak, że użytkownicy mają włączone filtry poziomu ważności komunikatów lub nadawcy, tak więc liczba użytkowników na terenie Elbląga może być większa.
Aplikację Ostrzegator można ściągnąć z Google Play lub App Store. Zawiera informacje o gwałtownych zjawiskach pogodowych, zagrożeniach w mieście, poważnych utrudnieniach w ruchu. Pozwala na bieżąco śledzić aktualne alerty i ostrzeżenia.