Dziś piątek, 13., data przez wielu uznawana za pechową. Tego dnia strzeż się czarnego kota, nie wstawaj lewą nogą, nie przechodź pod drabiną. Na wszelki wypadek, by nie kusić losu – radzą przesądni. By zapewnić sobie szczęście, gdy widzisz kominiarza chwyć za guzik, a na znalezioną na ulicy monetę najlepiej "chuchnij". To tylko bajki?
Feralność daty – 13. piątek - bierze początek od faktu, że w ten dzień (13 października 1307) aresztowano Templariuszy, kłamliwie oskarżonych przez króla Francji Filipa IV m.in. o herezję, sodomię i bałwochwalstwo (w rzeczywistości był on u nich ogromnie zadłużony i chciał się pozbyć wierzycieli) [Wikipedia]. Ale przesądy mają swoje źródło w daleko wcześniejszej historii.
- Kulturę ludową, podobnie, jak te pierwotne, charakteryzował pewnego rodzaju światopogląd magiczny – mówi Alicja Janiak, etnograf z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. - Ludzie, żyjący z upraw i hodowli, uzależnieni byli od pogody i czynników zewnętrznych, które miały olbrzymi wpływ na ich plony, a tym samym całe życie. Dawniej, ludzie posiadali zarówno pewnego rodzaju strach, jak i szacunek do przyrody, na pewno byli jej bliżsi, niż my, dzisiaj żyjący – przekonuje. - Ludzie widzieli silne połączenie pomiędzy światem realnym i tym nieznanym, duchowym, „poza- światem”. Różnego rodzaju odczynianie, nakazy, zakazy, praktyki magiczne miały na celu ochronę, pomoc, wsparcie; a ich skutki widoczne były zarówno w sferze życia codziennego, jak i miłości, czy zdrowiu. Człowiek działał rytualnie i cyklicznie (stąd każdego roku te same święta), zabezpieczał się na wszelkie sposoby, a ślady niektórych „magicznych rytuałów”, choć w mocno zmienionej formie widoczne są do dziś – kończy etnografka.
Dziś, nawet ci, którzy do przesądów podchodzą z przymrużeniem oka, na widok kominiarza chwytają za guzik, drżą, gdy czarny kot przebiegnie drogę, martwią się wieloletnim pasmem nieszczęść, gdy stłuką lustro.
Jest też grupa zawodowa, która za nic w świecie nie złamie zasad, które mogą przynieść pecha. Mają katalog przesądów – na każdą okazję. To aktorzy.
- W teatrze nie można gwizdać, nie wolno wnosić na scenę pawich piór, nie może też pojawić się na niej trumna – o przesądach "za kulisami" mówi aktor Leszek Andrzej Czerwiński. - Na scenę nie wchodzi się w prywatnych butach i w prywatnej czapce, żeby nie wnosić prywatnego życia do sztuki. Nie wolno zszywać na aktorze kostiumu, chyba, ze w ustach trzyma on nitkę, bo można "zaszyć" komuś tekst w pamięci. Rozsypanie pudru z kolei wróży zmianę teatru. Aktorzy nie kłaniają się na próbach generalnych, żeby nie zapeszyć powodzenia sztuki, bo praca nad nią nie jest jeszcze ukończona – kontynuuje. - A żeby dobrze się grało premierę aktorzy przed wejściem na scenę kopią się w tyłek.
A Wy? Jakie przesądy znacie?
- Kulturę ludową, podobnie, jak te pierwotne, charakteryzował pewnego rodzaju światopogląd magiczny – mówi Alicja Janiak, etnograf z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. - Ludzie, żyjący z upraw i hodowli, uzależnieni byli od pogody i czynników zewnętrznych, które miały olbrzymi wpływ na ich plony, a tym samym całe życie. Dawniej, ludzie posiadali zarówno pewnego rodzaju strach, jak i szacunek do przyrody, na pewno byli jej bliżsi, niż my, dzisiaj żyjący – przekonuje. - Ludzie widzieli silne połączenie pomiędzy światem realnym i tym nieznanym, duchowym, „poza- światem”. Różnego rodzaju odczynianie, nakazy, zakazy, praktyki magiczne miały na celu ochronę, pomoc, wsparcie; a ich skutki widoczne były zarówno w sferze życia codziennego, jak i miłości, czy zdrowiu. Człowiek działał rytualnie i cyklicznie (stąd każdego roku te same święta), zabezpieczał się na wszelkie sposoby, a ślady niektórych „magicznych rytuałów”, choć w mocno zmienionej formie widoczne są do dziś – kończy etnografka.
Dziś, nawet ci, którzy do przesądów podchodzą z przymrużeniem oka, na widok kominiarza chwytają za guzik, drżą, gdy czarny kot przebiegnie drogę, martwią się wieloletnim pasmem nieszczęść, gdy stłuką lustro.
Jest też grupa zawodowa, która za nic w świecie nie złamie zasad, które mogą przynieść pecha. Mają katalog przesądów – na każdą okazję. To aktorzy.
- W teatrze nie można gwizdać, nie wolno wnosić na scenę pawich piór, nie może też pojawić się na niej trumna – o przesądach "za kulisami" mówi aktor Leszek Andrzej Czerwiński. - Na scenę nie wchodzi się w prywatnych butach i w prywatnej czapce, żeby nie wnosić prywatnego życia do sztuki. Nie wolno zszywać na aktorze kostiumu, chyba, ze w ustach trzyma on nitkę, bo można "zaszyć" komuś tekst w pamięci. Rozsypanie pudru z kolei wróży zmianę teatru. Aktorzy nie kłaniają się na próbach generalnych, żeby nie zapeszyć powodzenia sztuki, bo praca nad nią nie jest jeszcze ukończona – kontynuuje. - A żeby dobrze się grało premierę aktorzy przed wejściem na scenę kopią się w tyłek.
A Wy? Jakie przesądy znacie?
A