W kwietniu Sejm miażdżącą liczbą głosów (438 osób za!) przyjął ustawę o likwidacji z przestrzeni publicznej nazw organizacji, wydarzeń, osób i dat nawiązujących do komunizmu. Ustawa w głównej mierze dotknie ulic. Również na mapie Elbląga dojdzie do sporych zmian. Wypada powiedzieć nareszcie i zapytać czemu tak późno, jednak nie o polityce traktować będzie niniejszy felieton.
Pewnym zdaje się fakt, że część nowych nazw ulic poświęcona będzie personom do tej pory przez historię zapomnianym, najczęściej związanych z podziemiem antykomunistycznym (ulica "Żołnierzy Wyklętych", "majora Łupaszki", "rotmistrza Pileckiego" itd.), co jest drogą oczywiście słuszną. Chciałbym jednak zauważyć, że zyskujemy niepowtarzalną okazję do upamiętnienia lokalnych bohaterów, osób związanych bezpośrednio z Elblągiem i to w nazwach ulic z samego centrum miasta.
Jedną z takich postaci jest trener łyżwiarstwa szybkiego Kazimierz Kalbarczyk. Dla osób mniej zorientowanych: Kalbarczyk był twórcą elbląskiej potęgi łyżwiarskiej. Gdy po wojnie przybył z Pruszkowa, aby rozpocząć nowe życie na "ziemiach odzyskanych", szybko odkrył potencjał naturalnie zamrożonej tafli basenu, która w zimę stawała się jednym z najlepszych w Polsce miejsc do trenowania łyżwiarstwa.
Kalbarczyk związany był ponad 40 lat z klubem Olimpia Elbląg i doczekał się licznych sukcesów, a miasto stało się prawdziwą kuźnią talentów. Elbląscy zawodnicy przez lata dominowali na krajowych zawodach, startując z powodzeniem również na całym świecie. Do największego sukcesu Kazimierza Kalbarczyka wlicza się doprowadzenie, w roli trenera reprezentacji narodowej, do zdobycia dwóch medali zimowych igrzysk olimpijskich w Squaw Valley w 1960 r. (bieg na 1500 metrów, srebro Elwiry Seroczyńskiej, brąz Heleny Pilejczyk). Jak wielkie to było wydarzenia dla polskiego zimowego olimpizmu, niech świadczy fakt, że w XX wieku zdobyliśmy tylko jeszcze... jeden medal, mowa o skoku Fortuny z 1972 r., a fatalną posuchę przełamał dopiero Małysz w 2002 r.
Jeżeli można mówić, że trenerem symbolem dla piłki nożnej jest Kazimierz Górski, dla boksu Feliks "Papa" Stamm, to kimś podobnego formatu w świecie łyżwiarstwa szybkiego był elblążanin Kazimierz Kalbarczyk. Dzięki Kalbarczykowi Elbląg stał się na lata polską stolicą łyżwiarstwa szybkiego. Już wkrótce zyskamy prawdopodobnie ostatnią szansę na uczczenie Jego pamięci poprzez nazwanie ulicy w ważnym miejscu Elbląga. Nie zmarnujmy tej okazji.
Mam nadzieję, że moja propozycja poddana zostanie pod dyskusję wśród osób decyzyjnych. Apeluję o poparcie mojego pomysłu do rajców miejskich, lokalnych posłów i przede wszystkim szanownego elbląskiego klubu Nestora.
Mateusz Kosiński, elblążanin, historyk, współpracownik miesięcznika "W Sieci Historii"
Jedną z takich postaci jest trener łyżwiarstwa szybkiego Kazimierz Kalbarczyk. Dla osób mniej zorientowanych: Kalbarczyk był twórcą elbląskiej potęgi łyżwiarskiej. Gdy po wojnie przybył z Pruszkowa, aby rozpocząć nowe życie na "ziemiach odzyskanych", szybko odkrył potencjał naturalnie zamrożonej tafli basenu, która w zimę stawała się jednym z najlepszych w Polsce miejsc do trenowania łyżwiarstwa.
Kalbarczyk związany był ponad 40 lat z klubem Olimpia Elbląg i doczekał się licznych sukcesów, a miasto stało się prawdziwą kuźnią talentów. Elbląscy zawodnicy przez lata dominowali na krajowych zawodach, startując z powodzeniem również na całym świecie. Do największego sukcesu Kazimierza Kalbarczyka wlicza się doprowadzenie, w roli trenera reprezentacji narodowej, do zdobycia dwóch medali zimowych igrzysk olimpijskich w Squaw Valley w 1960 r. (bieg na 1500 metrów, srebro Elwiry Seroczyńskiej, brąz Heleny Pilejczyk). Jak wielkie to było wydarzenia dla polskiego zimowego olimpizmu, niech świadczy fakt, że w XX wieku zdobyliśmy tylko jeszcze... jeden medal, mowa o skoku Fortuny z 1972 r., a fatalną posuchę przełamał dopiero Małysz w 2002 r.
Jeżeli można mówić, że trenerem symbolem dla piłki nożnej jest Kazimierz Górski, dla boksu Feliks "Papa" Stamm, to kimś podobnego formatu w świecie łyżwiarstwa szybkiego był elblążanin Kazimierz Kalbarczyk. Dzięki Kalbarczykowi Elbląg stał się na lata polską stolicą łyżwiarstwa szybkiego. Już wkrótce zyskamy prawdopodobnie ostatnią szansę na uczczenie Jego pamięci poprzez nazwanie ulicy w ważnym miejscu Elbląga. Nie zmarnujmy tej okazji.
Mam nadzieję, że moja propozycja poddana zostanie pod dyskusję wśród osób decyzyjnych. Apeluję o poparcie mojego pomysłu do rajców miejskich, lokalnych posłów i przede wszystkim szanownego elbląskiego klubu Nestora.
Mateusz Kosiński, elblążanin, historyk, współpracownik miesięcznika "W Sieci Historii"