UWAGA!

Wykuj sobie miecz

 Elbląg, Maciej Leszczyński z jednym z wykutych przez siebie mieczy
Maciej Leszczyński z jednym z wykutych przez siebie mieczy (fot. archiwum prywatne)

Są atrakcją festynów, jarmarków, rozmaitych imprez. Rycerze i wojowie z okresu, kiedy Elbląg nazywał się Elbingiem, a nad miastem powiewała biała flaga z czarnym krzyżem. Walczą o honor i ku uciesze licznie zgromadzonej gawiedzi. Tylko skąd biorą miecze? Robi je dla nich m.in. Maciej Leszczyński z Elbląga.

- Jest Pan odtwórcą historii, rekonstruującym życie średniowiecznych Prusów. Skąd taki pomysł?
      
- Właściwie to zajmuję się rekonstrukcją późnego średniowiecza, dokładnie drugą połową XV wieku. Dobre kilka lat temu natrafiłem w Elblągu na grupę, która zajmowała się właśnie tym okresem. Początkowo mięliśmy zajmować się okresem bardziej związanym z początkami naszego miasta, dlatego też posiadam strój pasujący do XIII wieku.
      
       - Co konkretnie Pan odtwarza?
      
- Obecnie staram się jak najwięcej czasu poświęcać doskonaleniu umiejętności kowalskich i wytwarzaniu broni białej na potrzeby rekonstrukcji. Również w tej roli będę obecny na tegorocznych Dniach Chleba wraz z Elbląską Szkołą Fechtunku „Fortis”. Wyrabiam głównie miecze i szable. Nasza grupa zrzesza miłośników różnych okresów, dlatego nie są to zawsze miecze z końca XV wieku.
      
       - Jak się kuje średniowieczny miecz w XXI w?
      
- Najważniejszy jest odpowiedni materiał. W średniowieczu uzyskanie dobrego materiału kosztowało wiele pracy, dzisiaj gdy już zdecydujemy, z jakiej stali chcemy wykonać ostrze, idziemy ją po prostu kupić. Na stal podczas kucia, zwłaszcza gdy jest to stal inna niż konstrukcyjna, musimy bardzo uważać. Temperatura kucia nie może być ani za niska, ani za wysoka. Stal rozgrzewamy w palenisku koksowym lub specjalnie zaprojektowanym piecyku gazowym do odpowiedniej temperatury, która oceniamy poprzez barwy żarzenia stali. Najważniejsze, aby robić to w ciemnym pomieszczeniu.
       Kucie to nadawanie stali odpowiedniego kształtu przy użyciu młotka lub "mechanicznego przyjaciela" (młota resorowego). Kiedy już nadamy pożądany kształt, przechodzimy do szlifowania wstępnego przy pomocy szlifierek. Następnym i najważniejszym etapem jest obróbka cieplna. Wcześniej wyszlifowane ostrze poddaje się normalizacji (o ile stal na to pozwala), hartowaniu i odpuszczaniu. Krótko mówiąc to procesy mające na celu zapewnić ostrzu odpowiednia sprężystość i twardość. Po obróbce cieplnej musimy usunąć warstwę odwęgloną z ostrza, dlatego jest ono ponownie poddawane szlifowaniu, tym razem ręcznie przy pomocy papieru ściernego.
      
       - Mamy gotowe otrze. I co dalej?
      
- Trzeba dorobić jelec, głowicę i rękojeść. Jelec sprawia, że budowa miecza podobna jest do krzyża, jego główne zadanie to ochrona dłoni. Niezwykle ważnym elementem miecza jest jego dobre wyważenie, żeby miecz nie "pracował" jak cep lub łopata. Głowica to metalowy element znajdujący się tuż za rękojeścią. Rękojeść natomiast jest elementem, za który chwytamy dłonią, najczęściej jest to drewno obciągnięte skórą.
      
       - Jak długo trwa taki proces?
      
- Są różne miecze, jeden trudniej zrobić inny łatwiej. Każdy miecz wymaga indywidualnego podejścia, jest to dość złożony proces, dlatego też podanie "uniwersalnego" czasu jest tutaj niemożliwe.
      
       - Wiem, że kuje miecze pan w kuźni obok Elbląga. Jak taka kuźnia wygląda?
      
- Zajmuję się mieczami wyłącznie hobbystycznie, dlatego warsztat nie jest aż tak rozbudowany jak profesjonalne. Jest tam palenisko koksowe i gazowe, kowadła, młotki, szlifierki i trochę przestrzeni do pracy.
      
       - Jaka jest żywotność takiego miecza? Jest on przecież używany w pojedynkach rycerskich, w których - jak podejrzewam - nikt uzbrojenia nie oszczędza.
      
- Wszystko zależy od tego, kto jest posiadaczem miecza. Są ludzie którzy walczą sportowo, wtedy miecz naprawdę musi trochę znieść, są też tacy którzy tylko się ubierają i odtwarzają ówczesne życie.
      
       - Jak się Pan nauczył wyrabiać miecze?
      
- Dzisiaj dostęp do informacji jest znacznie ułatwiony. Korzystałem z internetu, książek. A jak do tego dorzucimy własne próby, to mamy już wszystko.
      
       - Średniowieczne czasy mistrza i czeladnika już minęły?
      
- Niestety tak, często na internetowym forum kowalskim ktoś szuka mistrza, bo chce się nauczyć. Niektórzy ludzie nie chcą uczyć, dla innych barierą jest odległość.
      
       - Przeciętnemu człowiekowi rekonstruktorzy kojarzą się z bitwą pod Grunwaldem i oblężeniem Malborka... A po za tym gdzie jeszcze można Was spotkać?
      
- Jeżeli chodzi o nasz rejon, to podczas wspomnianego wcześniej Święta Chleba w Elblągu Całego kalendarza na sezon nie mamy jeszcze dopracowanego, ale w okresie wakacyjnym na terenie Polski praktycznie co tydzień jest jakieś wydarzenie związane z rekonstrukcją historyczną.
      
       - A jak zostać rekonstruktorem?
      
- Najłatwiej skontaktować się z grupą rekonstrukcyjną działającą w okresie, który chce się odtwarzać. W Elblągu i okolicach działają Drużyna Wojów Pruskich „Karrega”, Chorągiew Komturii Elbląskiej, Welet, Draby Pruskie, Drużyna Wikingów czy "Nidhogg" z Braniewa.
      
      
Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama