UWAGA!

Za każdym razem jest inaczej

 Elbląg, Chorąży Conrad ma polskie pochodzenie, ale urodził się już we Francji
Chorąży Conrad ma polskie pochodzenie, ale urodził się już we Francji (fot. WS)

Czasu wolnego mają mało. W końcu nie przyjechali tutaj na wakacje, a po to, by razem z naszymi pilotami ćwiczyć. Nie pozwalają podawać swoich nazwisk, jedynie imiona, bo taki mają zwyczaj i co ciekawe wśród nich jest i ten, który mówi po polsku. W podmalborskiej 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego stacjonują cztery francuskie rafale, pięciu francuskich pilotów i około 50-osobowa załoga. Zobacz zdjęcia.

W swoim kontyngencie mają pięciu pilotów, reszta zajmuje się administracją czy mechaniką – razem jakieś 50 osób. Nie pozwalają na podanie swoich nazwisk, chcą żeby w tekście pojawiły się jedynie imiona. Dlaczego? Taki zwyczaj. I już. Jeden z nich, chorąży Conrad mówi po polsku, choć jak podkreśla zawodowym tłumaczem to on nie jest.
       – Urodziłem się we Francji, w Metz, ale moi rodzice byli Polakami, przyjechali tutaj w czasie wojny i to tutaj się poznali. Tata był w wojsku, a mama po prostu musiała uciekać z kraju – opowiada sympatyczny wojskowy, który jest mechanikiem myśliwców. – Mam jeszcze rodzinę w Polsce, choć już dawno nie miałem z nią kontaktu, bo to przede wszystkim kuzyni i kuzynki, moi najbliżsi już nie żyją.
       Chorążemu w Polsce się podoba, choć mówi, że nie ma zbyt dużo czasu wolnego.
       - Byliśmy na zamku w Malborku i w Gdańsku. Podoba nam się, pogoda całkiem ładna, nasi są zadowoleni, bo Polska to piękny kraj i piękne kobiety – mówi z uśmiechem chor. Conrad.
       Za chwilę przychodzi major Nicolas, który jest jednym z pięciu pilotów, a jednocześnie zastępcą dowódcy.

  Elbląg, Major Nicolas jest jednym z pięciu pilotów, a także zastępcą dowódcy
Major Nicolas jest jednym z pięciu pilotów, a także zastępcą dowódcy (fot. WS)

- Z pobytu jesteśmy bardzo zadowoleni, bo wszyscy się od siebie uczymy. Mamy taki przywilej, że możemy ćwiczyć z pilotami z różnych narodowości, czasami są to misje, a czasami po prostu ćwiczenia. Byliśmy na przykład w Afryce czy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale trzeba powiedzieć, że za każdym razem jest inaczej – opowiada pilot. I dodaje, że póki co jest spokojnie, nie mieli żadnego przypadku, w którym musieliby reagować z racji Baltic Air Policing.
       Jak wygląda ich dzień?
       - Zazwyczaj wstajemy o godzinie szóstej, może siódmej rano, technicy wstają jeszcze wcześniej. Cały dzień jesteśmy na lotnisku i wracamy około godz. 18, czasami później, zależy co musimy zrobić – opowiada major Nicolas. – Zbyt dużo czasu wolnego nie mamy, bo pracujemy również w weekendy, ale jak mamy wolne to zwiedzamy. Dobrze czujemy się również w Malborku, bo zarówno ludzie, jak i polscy piloci bardzo dobrze nas przyjęli.
       Francuscy piloci do Polski przylecieli pod koniec kwietnia i będą tutaj do końca sierpnia. Cztery francuskie Rafale zastępują cztery polskie MiG-29, które odleciały do bazy w litewskich Szawlach, w ramach NATO-wskiej misji Baltic Air Policy. To piloci oraz personel z dywizjonów, które na co dzień stacjonują we francuskim Saint- Dizier oraz Mont-de-Marsan.
      
      

mw

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama