W ostatni weekend (10-12 lipca) w Stanicy Wodnej w Nadbrzeżu miał miejsce 2. Morski maraton kajakowy o wstęgę Zalewu Wiślanego. Impreza będąca częścią Pucharu Canoa Kazyak Cup, skupiającą sześć długodystansowych wyścigów skupiła samą czołówkę kajakowych długodystansowców.
Następnego dnia – w sobotę o godz. 8.00 prognoza niestety sprawdziła się: na Zalewie Wiślanym wiał wiatr o sile od 5 do nawet 7 w skali Beauforta.
Zawodnicy wystartowali zatem na trasie: Nadbrzeże – Elbląg – Kanał Jagielloński do Kępek – Nogatem do ujścia rzeki – Szkarpawą do Rybiny i z Rybiny Wisłą Królewiecką przez Sztutowo do ujścia na Zelwie Wiślanym niedaleko Kątów Rybackich. Tu organizator miał podjąć decyzję, czy wyścig w tym miejscu zostanie zamknięty, czy zawodnicy ścigają się dale, kolejne 16 mil morskich z Kątów Rybackich do Nadbrzeża. Po południu, gdy pierwszy zawodnik zameldował się w Kątach Rybackich wciąż niestety wiało, więc wyścig został zakończony. Pozostali zawodnicy przybywali na metę w odstępach nawet kilkugodzinnych. Dwie grupy – czterokajakowa i trzykajakowa podjęły próbę przepłynięcia wciąż rozhuśtanego akwenu przy słabnącym wietrze. Ostatecznie pełną trasę ukończyło tylko 4 zawodników. Na uwagę zasługuje zwycięzca – Piotr Rosada, który po osiągnięciu mety wrócił trasą wyścigu przepływając łącznie ponad 90 kilometrów.
Kajakarstwo morskie to w Polsce wciąż egzotyka, chociaż w Europie to popularna aktywność uprawiana przez wielu kajakarzy. W końcu kajak to wynalazek Eskimosów z Grenlandii!