- Mogliśmy ten mecz przegrać, dlatego szanujemy ten punkt – powiedział Adam Nocoń, trener Olimpii Elbląg na pomeczowej konferencji prasowej. Olimpia bezbramkowo zremisowała z ROW 1964 Rybnik. O opinię po meczu poprosiliśmy także bramkarza Sebastiana Madejskiego.
Sobotni mecz Olimpii Elbląg z ROW 1964 Rybnik był czwartym spotkaniem z rzędu, po którym żółto-biało-niebiescy mogą sobie dopisać co najmniej punkt. Pod wodzą Adama Noconia elblążanie zdobyli już 8 oczek i mimo że nadal znajdują się w strefie spadkowej, są powody do optymizmu. W sobotę jednak o punkty nie było łatwo.
- W pierwszej połowie graliśmy za bardzo defensywnie. Nie realizowaliśmy przedmeczowych założeń, czego skutkiem była duża ilość wrzutek drużyny z Rybnika. Goście zdominowali boczne sektory boiska. W pierwszej części spotkania ważne było, że nie straciliśmy bramki – tak Adam Nocoń skomentował pierwsze 45 minut meczu.
Kilkoma doskonałymi interwencjami popisał się bramkarz Olimpii Sebastian Madejski.
- Cieszę się, że się udało. Mam nadzieję, że taką formę będę prezentował w każdym meczu – mówił bramkarz Olimpii Sebastian Madejski po meczu z ROW 1964 Rybnik.
Drugie 45 minut wyglądało już zupełnie inaczej, jeżeli chodzi o grę elblążan. Żółto-biało-niebiescy poprawili grę w ofensywie i w tej części meczu, to oni byli bliżej strzelenia bramki.
- W drugiej połowie zaczęliśmy realizować założenia taktyczne i obraz gry się zmienił. Mieliśmy bardzo dobre sytuacje strzeleckie, wytrzymaliśmy mecz kondycyjnie i w w sumie powiem tak: mogliśmy wygrać, ale mogliśmy i przegrać ten mecz – mówił Adam Nocoń.
Dlaczego nie udało się wygrać tego meczu? Pewną odpowiedzią jest brak trzech zawodników z podstawowej jedenastki: Tomasza Lewandowskiego, Kacpra Korkliniewskiego i Mateusza Bogdanowicza.
- Tomasz Lewandowski i Kacper Korkliniewski pauzowali za kartki, Mateusz Bogdanowicz doznał ciężkiego urazu. W kontekście braku dziś trzech zawodników z pierwszego składu musimy ten remis szanować – podsumował trener Olimpii.
Swój udział przy zdobyciu punktu z drużyną z Rybnika miał też bramkarz Sebastian Madejski. Z nim w składzie Olimpia jeszcze nie przegrała.
- Cieszę się, że tak jest i mogę pomóc drużynie. Sytuacja jest ciężka, a każdy mecz na zero z tyłu buduje. Myślę, że z każdym meczem będzie coraz lepiej i będziemy zdobywać punkty – mówił Sebastian Madejski.
To już trzeci bramkarz, po Krzysztofie Pilarzu i Dawidzie Kapłonie, który broni bramki Olimpii w meczach II ligi w tym sezonie. Do zespołu dołączył przed meczem ze Stalą Stalowa Wola i przebojem wywalczył miejsce w składzie.
- Miałem małe problemy ze znalezieniem klubu. Były przepychanki, pojeździłem trochę po Polsce, wtedy nie udało się znaleźć drużyny. Ale wszystko poszło w dobrą stronę i cieszę się, że jestem w Elblągu. Szybko wkomponowałem się w zespół. A Elbląg bardzo mi się podoba – mówił bramkarz Olimpii.
W pierwszym zespole zadebiutował Korneliusz Sochań, piłkarz pozyskany do żółto-biało-niebieskich w poprzedni piątek.
- Jego debiut oceniam pozytywnie. To był ciężki mecz dla niego, ponieważ jest z drużyną krótko. Wykonał swoje zadanie, miał utrudnić życie Kamilowi Spratkowi, który bardzo dobrze gra kombinacyjnie, potrafi uderzyć, wygrać pojedynek główkowy. Ocena dobra – tak debiut Korneliusza Sochania ocenił Adam Nocoń.
- W pierwszej połowie graliśmy za bardzo defensywnie. Nie realizowaliśmy przedmeczowych założeń, czego skutkiem była duża ilość wrzutek drużyny z Rybnika. Goście zdominowali boczne sektory boiska. W pierwszej części spotkania ważne było, że nie straciliśmy bramki – tak Adam Nocoń skomentował pierwsze 45 minut meczu.
Kilkoma doskonałymi interwencjami popisał się bramkarz Olimpii Sebastian Madejski.
- Cieszę się, że się udało. Mam nadzieję, że taką formę będę prezentował w każdym meczu – mówił bramkarz Olimpii Sebastian Madejski po meczu z ROW 1964 Rybnik.
Drugie 45 minut wyglądało już zupełnie inaczej, jeżeli chodzi o grę elblążan. Żółto-biało-niebiescy poprawili grę w ofensywie i w tej części meczu, to oni byli bliżej strzelenia bramki.
- W drugiej połowie zaczęliśmy realizować założenia taktyczne i obraz gry się zmienił. Mieliśmy bardzo dobre sytuacje strzeleckie, wytrzymaliśmy mecz kondycyjnie i w w sumie powiem tak: mogliśmy wygrać, ale mogliśmy i przegrać ten mecz – mówił Adam Nocoń.
Dlaczego nie udało się wygrać tego meczu? Pewną odpowiedzią jest brak trzech zawodników z podstawowej jedenastki: Tomasza Lewandowskiego, Kacpra Korkliniewskiego i Mateusza Bogdanowicza.
- Tomasz Lewandowski i Kacper Korkliniewski pauzowali za kartki, Mateusz Bogdanowicz doznał ciężkiego urazu. W kontekście braku dziś trzech zawodników z pierwszego składu musimy ten remis szanować – podsumował trener Olimpii.
Swój udział przy zdobyciu punktu z drużyną z Rybnika miał też bramkarz Sebastian Madejski. Z nim w składzie Olimpia jeszcze nie przegrała.
- Cieszę się, że tak jest i mogę pomóc drużynie. Sytuacja jest ciężka, a każdy mecz na zero z tyłu buduje. Myślę, że z każdym meczem będzie coraz lepiej i będziemy zdobywać punkty – mówił Sebastian Madejski.
To już trzeci bramkarz, po Krzysztofie Pilarzu i Dawidzie Kapłonie, który broni bramki Olimpii w meczach II ligi w tym sezonie. Do zespołu dołączył przed meczem ze Stalą Stalowa Wola i przebojem wywalczył miejsce w składzie.
- Miałem małe problemy ze znalezieniem klubu. Były przepychanki, pojeździłem trochę po Polsce, wtedy nie udało się znaleźć drużyny. Ale wszystko poszło w dobrą stronę i cieszę się, że jestem w Elblągu. Szybko wkomponowałem się w zespół. A Elbląg bardzo mi się podoba – mówił bramkarz Olimpii.
W pierwszym zespole zadebiutował Korneliusz Sochań, piłkarz pozyskany do żółto-biało-niebieskich w poprzedni piątek.
- Jego debiut oceniam pozytywnie. To był ciężki mecz dla niego, ponieważ jest z drużyną krótko. Wykonał swoje zadanie, miał utrudnić życie Kamilowi Spratkowi, który bardzo dobrze gra kombinacyjnie, potrafi uderzyć, wygrać pojedynek główkowy. Ocena dobra – tak debiut Korneliusza Sochania ocenił Adam Nocoń.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialny ZKS Olimpia Elbląg
Sebastian Malicki