Dwie bramki strzelili piłkarze Olimpii w meczu z Błękitnymi Stargard. Niestety, żadnej z nich sędzia nie uznał. Żółto-biało-niebiescy nie potrafili udowodnić swojej (momentami przygniatającej) przewagi. Goście wykorzystali szansę i zainkasowali w Elblągu trzy punkty. Olimpia Elbląg - Błękitni Stargard 0:1. Zobacz fotoreportaż i filmowy skrót z meczu.
Po 25 minutach meczu obraz gry zmienił się diametralnie. Sygnał do ataku dał Radosław Stępień niecelnym strzałem w 26. minucie. Cztery minuty później Mateusz Szmydt (bardzo aktywny w ataku przez całe spotkanie) próbował zaskoczyć bramkarza gości strzałem z kilkunastu metrów. Kilka minut później miała miejsce kolejna akcja ofensywna gospodarzy: Jakub Bojas posłał groźną piłkę wzdłuż pola karnego, ale Mariusz Rzepecki złapał ją, zanim któryś z żółto-biało-niebieskich zdołał umieścić futbolówkę w bramce.
Początek pecha Olimpii miał miejsce w 45. minucie. Przed gwizdkiem kończącym pierwszą część spotkania na murawę padł nieatakowany Jakub Bojas. Okazało się, że pomocnik gospodarzy naciągnął mięsień przywodziciela i czeka go przymusowa absencja w kolejnych meczach Olimpii. Jak długa – tego jeszcze nie wiadomo.
Zaraz na początku drugiej części spotkania gospodarze powinni prowadzić. Piotr Kurbiel zdołał pokonać bramkarza gości i umieścić piłkę w siatce, ale... po protestach piłkarzy Błękitnych sędzia gola nie uznał, dopatrując się zagrania ręką. - Jeżeli sędzia asystent, mając dwukrotnie większą odległość od arbitra, podpowiada sędziemu głównemu, że była ręka, to nie wiem od czego jest arbiter główny – mówił na konferencji pomeczowej rozgoryczony Adam Boros, trener Olimpii Elbląg.
- W mojej ocenie ręka była. Zawodnik zagarnął piłkę ręką, tak to wyglądało z naszej perspektywy – Krzysztof Kapuściński, trener Błękitnych Stargard miał inne zdanie na ten temat.
Nieuznany gol nie załamał piłkarzy Olimpii. Na bramkę Mariusza Rzepeckiego raz za razem sunęły ataki gospodarzy; Błękitni momentami mieli problem, aby wydostać się z własnej połowy. W 57. minucie Mateusz Szmydt w samotnym rajdzie minął dwóch piłkarzy gości, wpadł w pole karne, ale jego strzał obronił bramkarz gości. To głównie Mariuszowi Rzepeckiemu goście zawdzięczają czyste konto w obronie. W ataku Olimpii warto wyróżnić Mateusza Szmydta i Rafała Lisieckiego, których szybkie rajdy skrzydłami wprowadzały popłoch pod bramką Błękitnych. W 62. minucie Rafał Lisiecki podawał do Radosława Stępnia, który strzelił mocno, bramkarz (znowu) obronił, dobijać próbował Mateusz Szmydt, niestety bezskutecznie.

Bramka wisiała w powietrzu. W końcu strzelił ją Mateusz Szmydt kwadrans przed końcem meczu, ale sędzia dopatrzył się, że zawodnik gospodarzy był na spalonym. Trzy minuty później zupełnie niepodziewanie na prowadzenie wyszli goście. Jedna z nielicznych w tej części spotkania sytuacji pod bramką Wojciecha Daniela, niefrasobliwe zachowanie elbląskiej obrony i... Wojciech Fadecki strzelił, jak się okazuje później, jedyną bramkę w tym meczu.
Olimpia próbowała doprowadzić do wyrównania, niestety bezskutecznie. Mariusz Rzepecki był w tym spotkaniu nie do pokonania. W ostatniej akcji meczu pod bramką Błękitnych znalazł się nawet Wojciech Daniel.
W najbliższą sobotę Olimpia Elbląg zmierzy się w Pruszkowie z tamtejszym Zniczem. Początek spotkania w południe. Potem żółto-biało-niebiescy prawdopodobnie będą mieli tydzień przerwy. W związku z powołaniem Eryka Filipczyka na konsultacje do reprezentacji U-18 klub wysłał do Polskiego Związku Piłki Nożnej wniosek o przełożenie meczu z MKS Kluczbork, który miał być rozegrany 18 kwietnia.
Olimpia Elbląg – Błękitni Stargard 0:1 (0:0)
Bramki: 0:1 — Fadecki (78 min.)
Olimpia: Daniel — Lewandowski, Wenger, Balewski, Kurbiel (75'. Kolosov), Stępień, Szmydt, Niburski (46'. Danowski), Bojas (45'. Lisiecki), Szołtys (82'. Korkliniewski), Filipczyk
Zobacz tabelę II ligi