Na tarczy wróciły piłkarki ręczne EKS Start z Jeleniej Góry. W ósmej kolejce meczów ekstraklasy przegrały z Finepharmem 28:39 (16:21).
Potwierdziły się przedmeczowe obawy trenera Startu Andrzeja Drużkowskiego o zdrowie swoich zawodniczek. Do Jeleniej Góry nie pojechała chora Katarzyna Tutaj, grała natomiast przeziębiona Katarzyna Szklarczuk. Na domiar złego, podczas rozgrzewki podkręciła nogę Katarzyna Cekała i nie wyszła w czasie meczu na boisko.
Gospodynie od początku zdominowały jego przebieg. Po 5 minutach prowadziły 3:1, ale w 10 min. po bramce Magdaleny Dolegało elblążanki złapały kontakt, było 5:4 dla Jeleniej Góry. Jeszcze w 22 min. elblążanki przegrywały tylko 11:13, lecz gospodyniom wystarczyły cztery minuty, by zdobyć 5 bramek, nie tracąc żadnej, i ich przewaga wzrosła do stanu 18:11. W drugiej części meczu Finepharm nie tylko utrzymywał przewagę, ale systematycznie ją powiększał, wygrywając mecz 39:28. Najskuteczniej dla zwyciężczyń rzucały Marta Gęga - 11 i Marta Oreszczuk - 6 bramek.
EKS Start: Miecznikowska, Łoś, Ziajka - Dolegało 5, Stelina 2, Sądej 5, Frąckiewicz, Żurawska 2, Szklarczuk 3, Borkowska 1, Mihdaliova 8, Celka, Joszczuk 1. Kary 8 min.
Andrzej Drużkowski, trener Startu: - Były to trudne zawody, choćby ze względu na osłabienia chorobowe moich zawodniczek. Nie układała się nasza gra. Kiedy dochodziliśmy wynikiem do rywalek, po chwili traciliśmy kontakt po prostych błędach. Potem z naszej strony były zbyt nerwowe poczynania, by ponownie nadrobić straty. A brak rozwagi mścił się brakiem skuteczności rzutowej i stratami piłki, po których rywalki kontrowały, zdobywając bramki. Powtarzam po raz kolejny, że jesteśmy w trakcie budowania zespołu. Jego wartość rośnie powoli. Dziewczyny nabierają doświadczenia, ale nadal potrzebne jest im ogranie, zwłaszcza tym najmłodszym. Jelenia Góra przez dwa lata pracowała nad budową obecnego kształtu drużyny. Potrzebny jest więc nam czas i cierpliwość kibiców.
Gospodynie od początku zdominowały jego przebieg. Po 5 minutach prowadziły 3:1, ale w 10 min. po bramce Magdaleny Dolegało elblążanki złapały kontakt, było 5:4 dla Jeleniej Góry. Jeszcze w 22 min. elblążanki przegrywały tylko 11:13, lecz gospodyniom wystarczyły cztery minuty, by zdobyć 5 bramek, nie tracąc żadnej, i ich przewaga wzrosła do stanu 18:11. W drugiej części meczu Finepharm nie tylko utrzymywał przewagę, ale systematycznie ją powiększał, wygrywając mecz 39:28. Najskuteczniej dla zwyciężczyń rzucały Marta Gęga - 11 i Marta Oreszczuk - 6 bramek.
EKS Start: Miecznikowska, Łoś, Ziajka - Dolegało 5, Stelina 2, Sądej 5, Frąckiewicz, Żurawska 2, Szklarczuk 3, Borkowska 1, Mihdaliova 8, Celka, Joszczuk 1. Kary 8 min.
Andrzej Drużkowski, trener Startu: - Były to trudne zawody, choćby ze względu na osłabienia chorobowe moich zawodniczek. Nie układała się nasza gra. Kiedy dochodziliśmy wynikiem do rywalek, po chwili traciliśmy kontakt po prostych błędach. Potem z naszej strony były zbyt nerwowe poczynania, by ponownie nadrobić straty. A brak rozwagi mścił się brakiem skuteczności rzutowej i stratami piłki, po których rywalki kontrowały, zdobywając bramki. Powtarzam po raz kolejny, że jesteśmy w trakcie budowania zespołu. Jego wartość rośnie powoli. Dziewczyny nabierają doświadczenia, ale nadal potrzebne jest im ogranie, zwłaszcza tym najmłodszym. Jelenia Góra przez dwa lata pracowała nad budową obecnego kształtu drużyny. Potrzebny jest więc nam czas i cierpliwość kibiców.
Andrzej Minkiewicz - Telewizja Elbląska