Pierwsze półfinałowe spotkanie Challenge Cup pomiędzy Startem a hiszpańskim Rocasa Gran Canaria ACE zakończyło się wygraną przyjezdnych 25:24. Zobacz zdjęcia z meczu. Rewanż odbędzie się 10 kwietnia w Hiszpanii, a zwycięzca dwumeczu zagra w finale z tureckim Kastamonu Genclik lub ukraińskim HC Karpaty.
Zarówno dla naszej drużyny jak i hiszpańskiej dojście do półfinału Challenge Cup jest ogromnym sukcesem i obu marzy się zagranie w wielkim finale. Rocasa Gran Canaria to bardzo trudny przeciwnik, który wiedzie prym w ligowych rozgrywkach w swoim kraju. Największą gwiazdą drużyny jest bramkarka Silvia Navarro, która z powodzeniem strzeże bramki w meczach reprezentacji Hiszpanii i to właśnie tej zawodniczki nasza drużyna obawiała się najbardziej. Elblążanki niestety nie mogły zagrać w dzisiejszym spotkaniu w optymalnym składzie. Na rozgrzewce pojawiła się Aleksandra Kwiecińska, Magda Balsam oraz Patrycja Świerżewska, jednak trener Andrzej Niewrzawa wolał nie ryzykować i nie narażać zawodniczek na odnowienie urazów. Mimo że dzisiejszy pojedynek można było określić mianem historycznego, nie udało się zapełnić wszystkich trybun.
Elblążanki nie najlepiej rozpoczęły dzisiejsze spotkanie i nie wykorzystały żadnej z trzech szans na zdobycie gola. Od początku meczu świetnie między słupkami spisywała się Sołomija Szywerska, której interwencje długo nie pozwalały odskoczyć hiszpankom. W 5. minucie, po kontrze Aleksandry Jędrzejczyk, tablica wyników wskazywała 2:2. Niestety w kolejnych minutach gospodynie nie potrafiły pokonać Silvii Navarro. Niemoc naszej drużyny trwała aż sześć minut, rywalki rzuciły w tym czasie cztery bramki, praktycznie wszystkie po kontratakach i było 2:6. Po przerwie zarządzonej na prośbę Andrzeja Niewrzawy, gra naszej drużyny wróciła na właściwe tory. Do siatki trafiały kołowe elbląskiej drużyny Sylwia Matuszczyk oraz Aleksandra Dankowska, które zniwelowały straty do jednej bramki (5:6). W kolejnych akcjach gra była wyrównana, nasza drużyna starała się wyprowadzać szybkie kontrataki, jednak nie wszystkie zakończyły się zdobyciem gola. W 24. minucie hiszpanki odskoczyły na trzy trafienia. Na parkiecie pojawiła się Daria Gerej, na drugim skrzydle Magdalenę Szopińską zastąpiła Aleksandra Jędrzejczyk, a pomiędzy słupkami zobaczyliśmy Natalię Warywodę. Start wykorzystał dwa z trzech podyktowanych im rzutów karnych i doprowadził do wyrównania po 11. Ostatnie sekundy pierwszej połowy były skrupulatnie zaplanowane przez szkoleniowca Canarii. Jego podopieczne popisały się widowiskową wrzutką i na przerwę schodziły prowadząc 12:11.
Drugą połowę świetnie rozpoczęła bramkarka przyjezdnych. Nasze zawodniczki myliły się przy podaniach oraz oddawały niecelne rzuty, czego nie mogły nie wykorzystać rywalki. Hiszpanki trafiły do elbląskiej bramki cztery razy z rzędu i prowadziły 16:11. Po sugestiach Andrzeja Niewrzawy, w końcu udało się rzucić pierwszą bramkę w tej połowie, a chwilę później kolejną dołożyła Ewa Andrzejewska. Następne akcje kończyły sie naprzemiennym zdobywaniem bramek, do stanu 16:19. Niestety dwa następne trafienia zanotowały hiszpanki, dzięki czemu znów prowadziły pięcioma bramkami. Zawodniczki Startu miały dziś spore problemy ze skutecznością, a nieco podwyższona obrona rywalek zmuszała je do dogrywania do pierwszej linii. W 54. minucie, po trafieniu Darii Gerej i Aleksandry Dankowskiej, Start zminimalizował straty do dwóch goli. Niestety taką samą liczbą bramek odpowiedziały rywalki i to one znów były bliżej zwycięstwa. Ostatnie minuty spotkania należały do naszej drużyny. Silvię Navarro zdołała pokonać Sylwia Lisewska, Daria Gerej, a wynik meczu na 24:25 ustanowiła Aleksandra Dankowska.
Start Elbląg - Rocasa Gran Canaria 24:25 (11:12)
Start: Szywerska, Warywoda - Dankowska 5, Muchocka 4, Jędrzejczyk 4, Matuszczyk 4, Gerej 2, Lisewska 2, Szopińska 1, Andrzejewska 1, Waga 1, Świerżewska, Kwiecińska, Balsam, Hawryszko.
Canaria: Navarro, Hernandez - Trojaola 8, Rodriguez 6, Lopez 4, Toscano 3, Mbengue 2, Lujan 1, Falcon 1, Pena, Diallo, Albadalejo, Simon, Tejede.
W drugiej parze półfinałowej Kastamon Genclik pokonał HC Karpaty 24:20. Jutro odbędzie sie drugi pojedynek pomiędzy tymi zespołami. Start natomiast rewanż rozegra 10 kwietnia na terenie rywalek. Wcześniej jednak, bo już w najbliższą środę (6 kwietnia) EKS zmierzy się w pierwszym meczu fazy play-off w Koszalinie z miejscową Energą.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
Elblążanki nie najlepiej rozpoczęły dzisiejsze spotkanie i nie wykorzystały żadnej z trzech szans na zdobycie gola. Od początku meczu świetnie między słupkami spisywała się Sołomija Szywerska, której interwencje długo nie pozwalały odskoczyć hiszpankom. W 5. minucie, po kontrze Aleksandry Jędrzejczyk, tablica wyników wskazywała 2:2. Niestety w kolejnych minutach gospodynie nie potrafiły pokonać Silvii Navarro. Niemoc naszej drużyny trwała aż sześć minut, rywalki rzuciły w tym czasie cztery bramki, praktycznie wszystkie po kontratakach i było 2:6. Po przerwie zarządzonej na prośbę Andrzeja Niewrzawy, gra naszej drużyny wróciła na właściwe tory. Do siatki trafiały kołowe elbląskiej drużyny Sylwia Matuszczyk oraz Aleksandra Dankowska, które zniwelowały straty do jednej bramki (5:6). W kolejnych akcjach gra była wyrównana, nasza drużyna starała się wyprowadzać szybkie kontrataki, jednak nie wszystkie zakończyły się zdobyciem gola. W 24. minucie hiszpanki odskoczyły na trzy trafienia. Na parkiecie pojawiła się Daria Gerej, na drugim skrzydle Magdalenę Szopińską zastąpiła Aleksandra Jędrzejczyk, a pomiędzy słupkami zobaczyliśmy Natalię Warywodę. Start wykorzystał dwa z trzech podyktowanych im rzutów karnych i doprowadził do wyrównania po 11. Ostatnie sekundy pierwszej połowy były skrupulatnie zaplanowane przez szkoleniowca Canarii. Jego podopieczne popisały się widowiskową wrzutką i na przerwę schodziły prowadząc 12:11.
Drugą połowę świetnie rozpoczęła bramkarka przyjezdnych. Nasze zawodniczki myliły się przy podaniach oraz oddawały niecelne rzuty, czego nie mogły nie wykorzystać rywalki. Hiszpanki trafiły do elbląskiej bramki cztery razy z rzędu i prowadziły 16:11. Po sugestiach Andrzeja Niewrzawy, w końcu udało się rzucić pierwszą bramkę w tej połowie, a chwilę później kolejną dołożyła Ewa Andrzejewska. Następne akcje kończyły sie naprzemiennym zdobywaniem bramek, do stanu 16:19. Niestety dwa następne trafienia zanotowały hiszpanki, dzięki czemu znów prowadziły pięcioma bramkami. Zawodniczki Startu miały dziś spore problemy ze skutecznością, a nieco podwyższona obrona rywalek zmuszała je do dogrywania do pierwszej linii. W 54. minucie, po trafieniu Darii Gerej i Aleksandry Dankowskiej, Start zminimalizował straty do dwóch goli. Niestety taką samą liczbą bramek odpowiedziały rywalki i to one znów były bliżej zwycięstwa. Ostatnie minuty spotkania należały do naszej drużyny. Silvię Navarro zdołała pokonać Sylwia Lisewska, Daria Gerej, a wynik meczu na 24:25 ustanowiła Aleksandra Dankowska.
Start Elbląg - Rocasa Gran Canaria 24:25 (11:12)
Start: Szywerska, Warywoda - Dankowska 5, Muchocka 4, Jędrzejczyk 4, Matuszczyk 4, Gerej 2, Lisewska 2, Szopińska 1, Andrzejewska 1, Waga 1, Świerżewska, Kwiecińska, Balsam, Hawryszko.
Canaria: Navarro, Hernandez - Trojaola 8, Rodriguez 6, Lopez 4, Toscano 3, Mbengue 2, Lujan 1, Falcon 1, Pena, Diallo, Albadalejo, Simon, Tejede.
W drugiej parze półfinałowej Kastamon Genclik pokonał HC Karpaty 24:20. Jutro odbędzie sie drugi pojedynek pomiędzy tymi zespołami. Start natomiast rewanż rozegra 10 kwietnia na terenie rywalek. Wcześniej jednak, bo już w najbliższą środę (6 kwietnia) EKS zmierzy się w pierwszym meczu fazy play-off w Koszalinie z miejscową Energą.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
Anna Dembińska