Bez punktów wrócą ze Stalowej Woli piłkarze Concordii. Pomarańczowo-czarni przegrali z miejscową Stalą 0:3 (0:2).
Niespodzianki nie było
Przed meczem to piłkarze Stali byli stawiani w roli faworytów i nie zawiedli swoich fanów. Concordia nie sprawiła niespodzianki i nadal zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. W sobotnim pojedynku dominacja gospodarzy nie podlegała dyskusji. Elblążanie mieli szanse na kontaktowego gola, ale zabrakło im skuteczności.
Dwa szybkie ciosy
Pomarańczowo-czarni byli jeszcze myślami w szatni, a już przegrywali 0:2. Piłka wylądowała w siatce po pierwszej ofensywnej akcji Stali. Na strzał z dystansu zdecydował się Radosław Mikołajczak i trafił w samo okienko bramki przyjezdnych. W 7 min. było jeszcze gorzej. Po rzucie rożnym zakotłowało się pod bramką gości, najprzytomniej w tej sytuacji zachował się Wojciech Fabianowski i trafił z najbliższej odległości. Miejscowi kontrolowali grę i mieli kolejną okazję na podwyższenie wyniku. Po ładnej akcji lewą stroną boiska strzelał Damian Łanucha, a piłka minęła o centymetry bramkę pomarańczowo-czarnych. Elblążanie zagrali lepiej w końcówce pierwszej odsłony. Dwie szanse na zdobycie kontaktowego gola miał Damian Szuprytowski, ale w obydwu przypadkach końcami palców kapitalnie bronił Tomasz Wietecha.
Stal dobiła rywali
W drugiej części gry trzy dobre sytuacje na podwyższenie rezultatu miał Mateusz Argasiński, alealbo pudłował, albo dobrze bronił Zoch. Elblążanie mieli szansę na gola w 63 min., jednak sytuacji sam na sam z Wietechą nie wykorzystał Marcin Martynowicz. Na kwadrans przed końcem Stal dopięła swego i strzeliła trzecią bramkę. Wynik meczu ustalił Tomasz Płonka, który po prostopadłym podaniu trafił do siatki uderzając w długi róg.
Trudna sytuacja
Pomarańczowo-czarni nie zdołali opuścić przedostatniego miejsca w ligowej tabeli. Nadal bez zwycięstwa pozostaje trener Wojciech Grzyb. Może elblążanie zdołają się przełamać w najbliższej kolejce. W niedzielę 3 listopada Concordia zagra przy Agrykola z czerwoną latarnią ligi Garbarnią Kraków.
Stal Stalowa Wola - Concordia Elbląg 3:0 (2:0)
Radosław Mikołajczak 4, Wojciech Fabianowski 7, Tomasz Płonka 75
Zobacz tabelę II ligi.
Stal Stalowa Wola: Wietecha – Czarny, Reiman, Sikorski, Kantor, Łanucha(74.Kachniarz), P.Tur(83.M.Tur), Fabianowski(64.Płonka), Argasiński, Mikołajczak(82.Juda), Bogacz
Concordia Elbląg: Zoch – Szuprytowski, Broniarek, Lepczak, Lubiejewski(51.Galeniewski), Zejglic(74.Lewandowski), R.Stępień(54.Szmydt), A.Stępień, Nawotka(75.Marcinkowski), Kiełtyka, Martynowicz
Żółte kartki: Reiman, Mikołajczak, Argasiński (Stal) – Kiełtyka, Zejglic (Concordia)
Sędzia: Grzegorz Jabłoński (Kraków)
Przed meczem to piłkarze Stali byli stawiani w roli faworytów i nie zawiedli swoich fanów. Concordia nie sprawiła niespodzianki i nadal zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. W sobotnim pojedynku dominacja gospodarzy nie podlegała dyskusji. Elblążanie mieli szanse na kontaktowego gola, ale zabrakło im skuteczności.
Dwa szybkie ciosy
Pomarańczowo-czarni byli jeszcze myślami w szatni, a już przegrywali 0:2. Piłka wylądowała w siatce po pierwszej ofensywnej akcji Stali. Na strzał z dystansu zdecydował się Radosław Mikołajczak i trafił w samo okienko bramki przyjezdnych. W 7 min. było jeszcze gorzej. Po rzucie rożnym zakotłowało się pod bramką gości, najprzytomniej w tej sytuacji zachował się Wojciech Fabianowski i trafił z najbliższej odległości. Miejscowi kontrolowali grę i mieli kolejną okazję na podwyższenie wyniku. Po ładnej akcji lewą stroną boiska strzelał Damian Łanucha, a piłka minęła o centymetry bramkę pomarańczowo-czarnych. Elblążanie zagrali lepiej w końcówce pierwszej odsłony. Dwie szanse na zdobycie kontaktowego gola miał Damian Szuprytowski, ale w obydwu przypadkach końcami palców kapitalnie bronił Tomasz Wietecha.
Stal dobiła rywali
W drugiej części gry trzy dobre sytuacje na podwyższenie rezultatu miał Mateusz Argasiński, alealbo pudłował, albo dobrze bronił Zoch. Elblążanie mieli szansę na gola w 63 min., jednak sytuacji sam na sam z Wietechą nie wykorzystał Marcin Martynowicz. Na kwadrans przed końcem Stal dopięła swego i strzeliła trzecią bramkę. Wynik meczu ustalił Tomasz Płonka, który po prostopadłym podaniu trafił do siatki uderzając w długi róg.
Trudna sytuacja
Pomarańczowo-czarni nie zdołali opuścić przedostatniego miejsca w ligowej tabeli. Nadal bez zwycięstwa pozostaje trener Wojciech Grzyb. Może elblążanie zdołają się przełamać w najbliższej kolejce. W niedzielę 3 listopada Concordia zagra przy Agrykola z czerwoną latarnią ligi Garbarnią Kraków.
Stal Stalowa Wola - Concordia Elbląg 3:0 (2:0)
Radosław Mikołajczak 4, Wojciech Fabianowski 7, Tomasz Płonka 75
Zobacz tabelę II ligi.
Stal Stalowa Wola: Wietecha – Czarny, Reiman, Sikorski, Kantor, Łanucha(74.Kachniarz), P.Tur(83.M.Tur), Fabianowski(64.Płonka), Argasiński, Mikołajczak(82.Juda), Bogacz
Concordia Elbląg: Zoch – Szuprytowski, Broniarek, Lepczak, Lubiejewski(51.Galeniewski), Zejglic(74.Lewandowski), R.Stępień(54.Szmydt), A.Stępień, Nawotka(75.Marcinkowski), Kiełtyka, Martynowicz
Żółte kartki: Reiman, Mikołajczak, Argasiński (Stal) – Kiełtyka, Zejglic (Concordia)
Sędzia: Grzegorz Jabłoński (Kraków)
ppz