Jest elblążaninem kochającym bieganie. Biega codziennie. Często bierze udział w trudnych maratonach, takich jak Bieg Katorżnika. Nie bez sukcesów. Sport towarzyszy mu także w pracy. Jest zawodowym żołnierzem służącym w 13 Elbląskim Pułku Przeciwlotniczym. Obecnie przebywa na misji w Kosowie, również tam ściga się, zajmując czołowe pozycje.
Przypominamy, że elblążanin już wcześniej odnosił sukcesy na tym polu. W Biegu Katorżnika organizowanym 15 sierpnia 2010 r. w Lublińcu zajął drugie miejsce w swojej kategorii wiekowej, a w roku ubiegłym trzecie miejsce drużynowo w Maratonie Komandosa.
W Kosowie odbyło się kilka interesujących biegów, w których Mariusz Kamiński chciał koniecznie się sprawdzić. Pierwsze zawody „Army Ten - Miler Shadow Run” odbyły się 24 października. Jest to coroczna impreza organizowana w Waszyngtonie i we wszystkich miejscach na świecie, gdzie amerykańskie wojska pełnią swoją służbę.
– Był to dość trudny bieg na dystansie 10 mil (16 km) rozgrywany w bazie Camp Bondstel i po okolicznych wzgórzach – opowiada Mariusz Kamiński. – Jak na październik było słonecznie i dość ciepło. W swojej kategorii wiekowej zająłem drugie miejsce, tuż za żołnierzem z Chorwacji, a przed moim kolegą Łukaszem Bąkowskim. Klasyfikację generalną wygrał polski policjant Krzysztof Jenorowski.
Polacy mają więc w Kosowie silną reprezentację.
Kolejny bieg odbył się z okazji amerykańskiego Święta Dziękczynienia, był to bieg na dystansie 5 km. – Na takim dystansie biegałem w cyklu naszego GP Elbląga w Bażantarni – mówi nasz elbląski maratończyk. – Dobre przygotowanie w chwilach wolnych, które przeznaczam na treningi, jak również doświadczenie zdobywane na zawodach w Elblągu, pozwoliło mi wygrać.
Bieg organizowany był także z okazji świąt Bożego Narodzenia. – Start w świąteczny poranek o godz. 7 nie każdego dodatkowo motywuje – mówi Mariusz Kamiński. – Udało mi się namówić kilku moich kolegów z 2 plutonu zmotoryzowanego. Radość z mojej kolejnej wygranej była jeszcze większa, gdy zobaczyłem wbiegających na metę kolegów z uśmiechem na twarzy. Z Darkiem, Adrianem i Krzyśkiem spędzam najwięcej czasu. Mieszkamy razem od samego początku przyjazdu do Kosowa. Każdy uczestnik kończący bieg dostawał pamiątkową koszulkę. W zawodach startowali żołnierze z Turcji, Chorwacji, Ukrainy, Szwajcarii, Francji, Portugalii, ze Stanów Zjednoczonych i oczywiście z Polski.
Wszystkich sukcesów gratulujemy i czekamy na kolejne wygrane i relacje z katorżniczych wyścigów.