7 lipca odbyła się w Szczecinie 7. edycja zawodów „eXtremalna sobota ”. Wśród startujących byli zawodnicy z Niemiec, Danii, Finalndii, Irlandii oraz znaczna grupa polskich triathlonistów, w gronie których wystartował, w swoim debiucie na tak długim dystansie, elblążanin Robert Karaś.
Robert Karaś, trenowany przez Marcina Florka z Labosport Polska, spróbował swoich sił na dystansie Ironman obejmującym:
- 3,8 km pływania;
- 180 km jazdy rowerem;
- 42,195 km biegu (maraton).
Padał ulewny deszcz i zawody przebiegały w ciężkich warunkach atmosferycznych, mimo to w swoim debiucie Robert uzyskał znakomity rezultat 9 godzin 52 minuty. Wynik ten był dużym zaskoczeniem dla samego Roberta, ponieważ przygotowania trwały zaledwie 5 miesięcy. Świadczy to o bardzo dobrym planie treningowym opracowanym przez jego trenera Marcina Florka.
Elblążaninowi udało się dobiec na drugim miejscu ze stratą zaledwie 2 min do zwycięzcy- zawodnika z Niemiec Piotra Posielskiego, na trzecim miejscu ze stratą 7 min do Roberta uplasował się Heise Dirk (Niemcy).
- Przekonałem się osobiście, że jest to dyscyplina dla ludzi z żelaza. Jest to walka ze swoimi słabościami, kto je przezwycięży, dobiega do mety wygrywa. Każdy, kto ukończy zawody na dystansie Ironman jest wygranym - mówił Robert. - Bardzo cieszy fakt, że udało mi się nawiązać walkę z zawodnikami, których sprzęt jakościowo był znacznie lepszy od mojego. Teraz upragniony odpoczynek i wkrótce zamierzam wznowić treningi aby przygotować się do przyszłorocznych zawodów z cyklu Iroman w Niemczech, aby godnie reprezentować moje miasto na arenie międzynarodowej.
- 3,8 km pływania;
- 180 km jazdy rowerem;
- 42,195 km biegu (maraton).
Padał ulewny deszcz i zawody przebiegały w ciężkich warunkach atmosferycznych, mimo to w swoim debiucie Robert uzyskał znakomity rezultat 9 godzin 52 minuty. Wynik ten był dużym zaskoczeniem dla samego Roberta, ponieważ przygotowania trwały zaledwie 5 miesięcy. Świadczy to o bardzo dobrym planie treningowym opracowanym przez jego trenera Marcina Florka.
Elblążaninowi udało się dobiec na drugim miejscu ze stratą zaledwie 2 min do zwycięzcy- zawodnika z Niemiec Piotra Posielskiego, na trzecim miejscu ze stratą 7 min do Roberta uplasował się Heise Dirk (Niemcy).
- Przekonałem się osobiście, że jest to dyscyplina dla ludzi z żelaza. Jest to walka ze swoimi słabościami, kto je przezwycięży, dobiega do mety wygrywa. Każdy, kto ukończy zawody na dystansie Ironman jest wygranym - mówił Robert. - Bardzo cieszy fakt, że udało mi się nawiązać walkę z zawodnikami, których sprzęt jakościowo był znacznie lepszy od mojego. Teraz upragniony odpoczynek i wkrótce zamierzam wznowić treningi aby przygotować się do przyszłorocznych zawodów z cyklu Iroman w Niemczech, aby godnie reprezentować moje miasto na arenie międzynarodowej.
informacja nadesłana