W miniony weekend rozpoczęła rozgrywki ekstraklasa piłki ręcznej kobiet. W gronie 12 drużyn falstartem ligę zainaugurował elbląski „Start”, który przegrał dziewięcioma bramkami z „Łączpolem”. Przed elblążankami już w sobotę kolejny mecz, który muszą wygrać, jeśli chcą walczyć o miejsce w środku tabeli.
W pierwszym, wyjazdowym meczu z „Łączpolem” Gdynia w składzie elblążanek zabrakło leczących kontuzje dwóch podstawowych zawodniczek: Anny Lisowskiej i Katarzyny Joszczuk. Ten brak był widoczny, bo zmienniczki nie potrafiły zagrać tak, jak tego od nich oczekiwano. Już przed inauguracją nowego sezonu szkoleniowiec elblążanek podkreślał, że pierwsze mecze będą kluczowe dla ostatecznych wyników na finiszu sezonu.
- Niestety, pierwszy pojedynek zakończył się falstartem - mówi Andrzej Drużkowski, trener „Startu”. - Jeśli chcemy zaliczać się do grona czołowych zespołów polskiej ekstraklasy, to musimy grać na maksymalnych obrotach, przy pełnej koncentracji przez całe spotkanie. Tego zabrakło w pojedynku z Gdynią. Po dobrym początku nastąpił niezrozumiały zastój w poczynaniach moich piłkarek. Konsekwencją okazała się zasłużona porażka. Mamy młody, obiecujący zespół, z którym jesteśmy w stanie powalczyć o wyznaczone przez władze klubu wysokie miejsce w lidze. Nie ukrywam, że klub ma problemy finansowe, wymagające pilnego wsparcia ze strony sponsorów i władz miasta, które przecież jako jedyni promujemy na tak wysokim szczeblu rozgrywek na sportowych arenach w całym kraju. Potrzebujemy pewności dla egzystencji klubu, bo to da dodatkowe motywacje do pracy i budowy przyszłości „Startu”, sportowej wizytówki Elbląga. Myślę, że w meczu ze Słupią dziewczyny zagrają z większą determinacją i doczekamy się wszyscy pierwszego zwycięstwa - stwierdza szkoleniowiec.
- Niestety, pierwszy pojedynek zakończył się falstartem - mówi Andrzej Drużkowski, trener „Startu”. - Jeśli chcemy zaliczać się do grona czołowych zespołów polskiej ekstraklasy, to musimy grać na maksymalnych obrotach, przy pełnej koncentracji przez całe spotkanie. Tego zabrakło w pojedynku z Gdynią. Po dobrym początku nastąpił niezrozumiały zastój w poczynaniach moich piłkarek. Konsekwencją okazała się zasłużona porażka. Mamy młody, obiecujący zespół, z którym jesteśmy w stanie powalczyć o wyznaczone przez władze klubu wysokie miejsce w lidze. Nie ukrywam, że klub ma problemy finansowe, wymagające pilnego wsparcia ze strony sponsorów i władz miasta, które przecież jako jedyni promujemy na tak wysokim szczeblu rozgrywek na sportowych arenach w całym kraju. Potrzebujemy pewności dla egzystencji klubu, bo to da dodatkowe motywacje do pracy i budowy przyszłości „Startu”, sportowej wizytówki Elbląga. Myślę, że w meczu ze Słupią dziewczyny zagrają z większą determinacją i doczekamy się wszyscy pierwszego zwycięstwa - stwierdza szkoleniowiec.
M