UWAGA!

Filip Korzeniowski wraca (piłka ręczna)

Przydarzyła mu się kontuzja, po której niejeden sportowiec poddałby się. On jednak zagryzł zęby, by poczuć jeszcze smak zwycięstwa. Filip Korzeniowski wraca na boisko po siedmiu miesiącach rehabilitacji, kim jest dzisiaj?

Marek Wróbel: Jak bardzo zmieniła Cię kontuzja? Dużo wycierpiałeś, by dojść do siebie?
      
Filip Korzeniowski: Ciężka kontuzja w życiu sportowca zmienia bardzo wiele. Zaczynasz patrzeć na wszystko inaczej, czujesz, jak kruche jest twoje ciało, jak w ciągu sekundy możesz stracić to, na co tyle lat pracowałeś. Rozglądasz się za innym sposobem życia, bez treningów i meczów. Teraz, gdy już z moim zdrowiem jest dużo lepiej, czuję się mocniejszy psychicznie, bo nie pękłem. Dzięki ogromnemu wsparciu rodziny i najbliższych mi ludzi daję radę. Ważne, żeby się nie załamać i nie stracić tego czasu. Mi się to udało.
      
       Miałeś chwile zwątpienia? Myślałeś o zakończeniu kariery z powodu tego urazu?
      
– Tak. Takie myśli przelatywały mi przez głowę wielokrotnie. Jednak postanowiłem jeszcze raz spróbować swoich sił na parkietach i zaangażować się na 100 procent. Chciałbym bardzo pomóc drużynie.
      
       Na dziś jesteś w stanie trenować razem z kolegami czy tylko indywidualnie?
      
– Trenuję razem z drużyną, ale gdy ćwiczenia przekraczają moje możliwości, to wzmacniam osłabione partie mięśni pod okiem fizjoterapeutki Magdaleny Sowały, która opiekuje się mną od samego początku, za co jestem jej bardzo wdzięczy.
      
       W 2006 roku świętowałeś awans elbląskiego klubu do ekstraklasy, bez wątpienia był to dla ciebie zaszczyt. Masz jeszcze jakieś ciche nadzieję na powtórzenie tego sukcesu?
      
– Moje marzenia sięgają awansu, ale rzeczywistość panująca w klubie nie jest za wesoła. Zobaczymy, na co będzie stać nasz zespół.
      
       W letnim okienku transferowym klub pozyskał tylko jednego zawodnika. Maciej Dawidowski (Truso Elbląg/SMS Gdańsk) to według ciebie wzmocnienie czy raczej uzupełnienie?
      
– Szczerze mówiąc, to nie znam możliwości Maćka. Czas pokaże.
      
       Nie martwi cię ta pasywność w pozyskiwaniu nowych zawodników? W maju mówiło się o wielkich zmianach w klubie.
      
– Faktycznie, takie głosy były. Niestety, nowych twarzy nie widać, a treningi już się zaczęły. Moim zdaniem, personalnie jesteśmy słabsi niż rok temu. Nie ma w drużynie Januszewskiego, Bonieckego czy wspomagających nas w kilku meczach Borsukowicza i Roszkowskiego. Do tego część zawodników wraca po ciężkich kontuzjach. Mamy szczupłą kadrę, gdyby powtórzyła się sytuacja z kontuzjami, byłaby tragedia.
      
       Drugi rok waszym trenerem jest Grzegorz Czapla. Jak Ci się z nim współpracuje. Jaki to typ szkoleniowca?
      
– Trener jest ambitny i wymagający. Ja również, więc jest dobrze.
      
       W poniedziałek spotkaliście się na pierwszym treningu. Jaka jest atmosfera w drużynie?
      
– Nie wszyscy jeszcze trenują, trwają jeszcze ostatnie ustalenia zawodników z klubem. Mam nadzieję, że na dniach wszystko się wyjaśni. Co do atmosfery? Dopiero zaczęliśmy, więc skupiamy się na zrzuceniu zbędnego nadbagażu na brzuchu. Jest przy tym dużo żartów i śmiechu – jak co roku.
      
       W sezonie 2010/2011 kto będzie głównym kandydatem do awansu, kto może się okazać czarnym koniem, a kto spadnie do drugiej ligi?
      
– O awans może powalczyć bardzo wzmocniona Pogoń Szczecin. Mam nadzieję, że czarnym koniem będziemy my, a kto spadnie, nie mam bladego pojęcia.
      
       Czego życzy sobie Filip Korzeniowski w najbliższym czasie?
      
– Przede wszystkim zdrowia i dużo radości z wygranych meczów.
      
      
Marek Wróbel

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama