Nie udała się piłkarzom Olimpii sobotnia wyprawa do stolicy. W meczu piątej kolejki elblążanie przegrali 0:2 (0:2) z Gwardią Warszawa, jednym z kandydatów do awansu do II ligi.
W sobotnim meczu przeciwko Gwardii cieszyć może jedynie powrót do zespołu po ponad miesięcznej przerwie Łukasza Nadolnego. Być może ten młody napastnik, kiedy tylko wróci do swojej dawnej dyspozycji strzeleckiej, będzie mocnym punktem elbląskiej jedenastki. Wracając natomiast do pojedynku z Gwardią, to z powodzeniem można stwierdzić, że słabiej aniżeli w ubiegłym sezonie grający warszawianie i tak bez większych problemów uporali się z jedenastką Olimpii. Obie bramki padły w pierwszej połowie, a sporą przy nich zasługę mieli także obrońcy Olimpii, co już powoli staje się normalne w poczynaniach elbląskiej linii defensywnej.
Mimo że w sobotnim pojedynku jako pierwsi groźnie zaatakowali goście, to na prowadzenie wyszli piłkarze Gwardii. Już w 9 min. Maciej Zazula zdecydował się na strzał z dystansu, ale piłka po jego uderzeniu minimalnie minęła światło bramki. Niestety niespełna minutę później radość zapanowała w szeregach gospodarzy. Bardzo dobrym i celnym podaniem popisał się Paweł Tomczyk, w polu karnym piłkę przyjął zupełnie nie pilnowany Hubert Dolewski i strzałem z około 10 metrów pokonał elbląskiego bramkarza. Przy tej akcji odpowiedzialność za stratę bramki w stu procentach ponoszą obrońcy Olimpii, którzy nie potrafili upilnować w polu karnym napastnika rywali. Mimo straty bramki, goście nie załamali się i dążyli do wyrównania. Niestety dopóki w składzie Olimpii nie będzie rasowych napastników, dopóty elblążanie nie będą w stanie strzelić bramki. Potwierdził to w 16. min Marcin Sierechan, który otrzymał bardzo dobre podanie od Damiana Guta, wyszedł sam na sam z bramkarzem Gwardii, ale strzelił prosto w niego. Sytuacja ta zemściła się w 30 min., kiedy to gospodarze podwyższyli prowadzenie na 2:0. Będący tuż przy końcowej linii boiska Piotr Jaczewski zdołał jeszcze dośrodkować w pole karne, a tam po raz drugi naszych obrońców uprzedził Dolewski i strzałem głową wpakował piłkę do siatki. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy elblążanie dwukrotnie mogli zmienić niekorzystny wynik, ale najpierw sędzia dopatrzył się spalonego w akcji Adriana Klimowicza, a kilka minut później nie odgwizdał ewidentnego rzutu karnego po faulu Marcina Pytlewicza na Sierechanie.
W drugiej połowie zadowoleni z wyniku gospodarze niezbyt często kwapili się do ataku, stąd też częściej przy piłce byli piłkarze Olimpii. Jednak mimo przewagi nie zdołali zmienić niekorzystnego wyniku, a nawet nie potrafili zdobyć bramki honorowej. Najlepszą ku temu okazję miał w 50 min. Klimowicz, który został idealnie obsłużony przez Ireneusza Jaromińskiego, ale będąc na szóstym metrze napastnik Olimpii nie trafił w piłkę. Dogodnej sytuacji nie wykorzystali także gospodarze, a dokładnie Tomczyk, który w 55 min. przegrał pojedynek sam na sam z Bartoszem Białkowskim.
Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Gwardii 2:0, choć gdyby w elbląskich szeregach nie szwankowała skuteczność, to wynik meczu mógłby być zupełnie inny. Teraz obaj elbląscy trenerzy mają tydzień czasu, by bardzo mocno wziąć się do pracy nad skutecznością, której w szeregach Olimpii jest jak na lekarstwo. Wiele do życzenia pozostawiają także obrońcy, którzy praktycznie w każdym meczu obdzielają prezentami zespół rywali.
Gwardia Warszawa - Olimpia Elbląg 2:0 (2:0)
1:0 - Dolewski (10.), 2:0 - Dolewski (30.)
Gwardia: Romanowski - Bystros, Prusik, Berliński, Garlej (68. Terlecki) Konopka, Staniszewski, Pytlewicz, Dolewski (80. Dąbrowski), Tomczyk (65. Rymblewski), Jaczewski.
Olimpia: Białkowski - Jaromiński, Michalak, Niedźwiedź, Augustynowicz, Gut (37. Nadolny), Zezula, Szweda, Warecha (75. Dreszer), Klimowicz (65. Sznaza), Sierechan (52. Wiśniewski).
Komplet wyników 5. kolejki: Pelikan Łowicz - MG MZKS Kozienice 1:3 (0:0), Drwęca Nowe Miasto Lubawskie - Okęcie Warszawa 1:0 (0:0), Mazowsze Grójec - Radomiak Radom 1:2 (1:0), Pogoń Zduńska Wola - Legionovia Legionowo 2:2 (2:1), Mlekovita Wysokie Mazowieckie - Unia Skierniewice 0:1 (0:1), Warmia Grajewo - Znicz Pruszków 1:0 (0:0), Stal Głowno - MKS Mława 0:2 (0:0), Gwardia Warszawa - Olimpia Elbląg 2:0 (2:0).
Zobacz tabele
Mimo że w sobotnim pojedynku jako pierwsi groźnie zaatakowali goście, to na prowadzenie wyszli piłkarze Gwardii. Już w 9 min. Maciej Zazula zdecydował się na strzał z dystansu, ale piłka po jego uderzeniu minimalnie minęła światło bramki. Niestety niespełna minutę później radość zapanowała w szeregach gospodarzy. Bardzo dobrym i celnym podaniem popisał się Paweł Tomczyk, w polu karnym piłkę przyjął zupełnie nie pilnowany Hubert Dolewski i strzałem z około 10 metrów pokonał elbląskiego bramkarza. Przy tej akcji odpowiedzialność za stratę bramki w stu procentach ponoszą obrońcy Olimpii, którzy nie potrafili upilnować w polu karnym napastnika rywali. Mimo straty bramki, goście nie załamali się i dążyli do wyrównania. Niestety dopóki w składzie Olimpii nie będzie rasowych napastników, dopóty elblążanie nie będą w stanie strzelić bramki. Potwierdził to w 16. min Marcin Sierechan, który otrzymał bardzo dobre podanie od Damiana Guta, wyszedł sam na sam z bramkarzem Gwardii, ale strzelił prosto w niego. Sytuacja ta zemściła się w 30 min., kiedy to gospodarze podwyższyli prowadzenie na 2:0. Będący tuż przy końcowej linii boiska Piotr Jaczewski zdołał jeszcze dośrodkować w pole karne, a tam po raz drugi naszych obrońców uprzedził Dolewski i strzałem głową wpakował piłkę do siatki. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy elblążanie dwukrotnie mogli zmienić niekorzystny wynik, ale najpierw sędzia dopatrzył się spalonego w akcji Adriana Klimowicza, a kilka minut później nie odgwizdał ewidentnego rzutu karnego po faulu Marcina Pytlewicza na Sierechanie.
W drugiej połowie zadowoleni z wyniku gospodarze niezbyt często kwapili się do ataku, stąd też częściej przy piłce byli piłkarze Olimpii. Jednak mimo przewagi nie zdołali zmienić niekorzystnego wyniku, a nawet nie potrafili zdobyć bramki honorowej. Najlepszą ku temu okazję miał w 50 min. Klimowicz, który został idealnie obsłużony przez Ireneusza Jaromińskiego, ale będąc na szóstym metrze napastnik Olimpii nie trafił w piłkę. Dogodnej sytuacji nie wykorzystali także gospodarze, a dokładnie Tomczyk, który w 55 min. przegrał pojedynek sam na sam z Bartoszem Białkowskim.
Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Gwardii 2:0, choć gdyby w elbląskich szeregach nie szwankowała skuteczność, to wynik meczu mógłby być zupełnie inny. Teraz obaj elbląscy trenerzy mają tydzień czasu, by bardzo mocno wziąć się do pracy nad skutecznością, której w szeregach Olimpii jest jak na lekarstwo. Wiele do życzenia pozostawiają także obrońcy, którzy praktycznie w każdym meczu obdzielają prezentami zespół rywali.
Gwardia Warszawa - Olimpia Elbląg 2:0 (2:0)
1:0 - Dolewski (10.), 2:0 - Dolewski (30.)
Gwardia: Romanowski - Bystros, Prusik, Berliński, Garlej (68. Terlecki) Konopka, Staniszewski, Pytlewicz, Dolewski (80. Dąbrowski), Tomczyk (65. Rymblewski), Jaczewski.
Olimpia: Białkowski - Jaromiński, Michalak, Niedźwiedź, Augustynowicz, Gut (37. Nadolny), Zezula, Szweda, Warecha (75. Dreszer), Klimowicz (65. Sznaza), Sierechan (52. Wiśniewski).
Komplet wyników 5. kolejki: Pelikan Łowicz - MG MZKS Kozienice 1:3 (0:0), Drwęca Nowe Miasto Lubawskie - Okęcie Warszawa 1:0 (0:0), Mazowsze Grójec - Radomiak Radom 1:2 (1:0), Pogoń Zduńska Wola - Legionovia Legionowo 2:2 (2:1), Mlekovita Wysokie Mazowieckie - Unia Skierniewice 0:1 (0:1), Warmia Grajewo - Znicz Pruszków 1:0 (0:0), Stal Głowno - MKS Mława 0:2 (0:0), Gwardia Warszawa - Olimpia Elbląg 2:0 (2:0).
Zobacz tabele
MP