UWAGA!

Ja to po prostu kocham!

 Elbląg, Nasza medalistka Marianna Biskup
Nasza medalistka Marianna Biskup (fot. arch. prywatne)

Jest kobietą pełną energii do życia i sportu. Jest też szczęściarą, ponieważ kocha to, co robi na co dzień. Najpierw była łyżwiarką i rozminęła się ze swoim prawdziwym sprinterskim talentem, ale odkąd zaczęła brać udział w Mistrzostwach Świata i Europy dla Weteranów, nie może przestać, ponieważ nigdy nie przyjeżdża z pustymi rękami i jest w tym naprawdę dobra. Rozmowa z elbląską nauczycielką i lekkoatletką Marianną Biskup.

Od naszego ostatniego spotkania minęły dwa lata. Co się od tego czasu wydarzyło w Pani życiu?
       - Bardzo dużo się zmieniło, bo spełniły się moje marzenia! Zawsze miałam okazję startować na arenach europejskich, a w lipcu zeszłego roku startowałam za wielkim oceanem. Byłam w wielkiej Ameryce, w Sacramento, w stanie Kalifornia. Polonia przyjęła nas tam bardzo serdecznie, przychodziła na stadiony, bardzo nam kibicowała. Godzinami czekała na ceremonię rozdania medali, gdy startowali Polacy, ponieważ chciała z nami odśpiewać Mazurka Dąbrowskiego.
      
       Były to Mistrzostwa Świata?
       - Tak, to były Mistrzostwa Świata Weteranów Lekkiej Atletyki.
      
       O ile pamiętam była Pani mistrzynią w skoku w dal? To Pani ulubiona dyscyplina?
       - Tak, moją wiodącą konkurencją jest skok w dal. Podczas mistrzostw w Ameryce byłam najstarszą uczestniczką w swojej grupie wiekowej 45 plus. Dopiero za miesiąc miałam skończyć 50 lat i tym samym przejść do innej grupy wiekowej, w której byłabym najmłodsza. Pani, u której nocowałam podczas mojego pobytu w Ameryce, przyszła tego dnia, by popatrzeć, jak staruję. I udało mi się za tej jej gościnę odwdzięczyć, ponieważ już mój pierwszy skok zakończył się wynikiem 5,40! Nie pamiętam, kiedy ostatnio oddałam tak dobry skok! Praktycznie już po tym pierwszym skoku, znając moje rywalki, przypuszczałam, że nie uda im się mnie pokonać. Aczkolwiek mam trochę pokory do sportu, więc czekałam do ostatniego skoku. No i wywalczyłam złoty medal.
      
       Pani osiągnięcia docenił prezydent Elbląga
       - Tak, pan prezydent Grzegorz Nowaczyk zasponsorował mój przelot do Ameryki. To właśnie dzięki jego wsparciu udało mi się to moje marzenie zrealizować. Tam na miejscu Polonia nas wspaniale ugościła. Organizowała dla nas wycieczki. Nie było Polaka, o którego by nie zadbała. To była moja przygoda życia!
      
       A co było po Ameryce?
       - Po swoich pięćdziesiątych urodzinach wzięłam udział w Halowych Mistrzostwach Świata w Finlandii. Ciągle dręczyło mnie pytanie, jak tu się nakręcić po takim wspaniałym przeżyciu jak to w Ameryce, żeby adrenalina skoczyła i żebym mogła dobrze poskakać. W Finlandii spotkałam swoją odwieczną rywalkę z Australii, która jest rekordzistką świata w skoku w dal. No i moja australijska koleżanka prowadziła przez cały czas trwania naszej konkurencji, jednak odpuściła sobie ostatni skok.
      
       Zawodniczki oddają trzy skoki?

       - Tak i najdłuższy bierze się pod uwagę. Australijka odpuściła swój ostatni skok myśląc, że pewnie nikt już jej nie przeskoczy. Jednak tak się nie stało, ponieważ udało mi się uzyskać najlepszy wynik i pobiłam skok Marie. Również wtedy otrzymałam złoty medal w skoku w dal. Uzyskałam wynik 5,23, ona 5,20. Pozostałe rywalki skakały poniżej 5 m.
      
       Podsumowując: z Ameryki przywiozła Pani złoty medal w kategorii skok w dal, w trójskoku i w skoku wzwyż zdobyła Pani brąz?
       - Zgadza się. W Finlandii również złoto w skoku w dal, złoto w trójskoku i brąz w skoku wzwyż.
      
       Potem były Lekkoatletyczne Mistrzostwa Europy Weteranów w Zittau w Niemczech.
       - Tak, tam również wzięłam udział w trzech konkurencjach: skoku w dal, wzwyż i trójskoku. W skoku wzwyż zajęłam piąte miejsce, w dal pierwsze. Powiem tak: Europa nie skacze powyżej 5m, a mi się jakoś zawsze udaje powyżej tych 5 m skoczyć. Póki co, jestem rekordzistą Europy w skoku w dal z wynikiem 5,30. Rekord ten udało mi się w tym roku osiągnąć na Mistrzostwach Polski. W Zittau zdobyłam dwa medale, w skoku w dal złoto i w trójskoku srebro. Podsumowując: w tym roku pobiłam rekord Europy, uzyskałam dwa tytuły mistrzyni halowej, jeden tytuł mistrzyni świata. Zawsze się cieszę, jak uda mi się skoczyć powyżej 5 m.
      
       Jakie ma Pani plany na najbliższą przyszłość?
       - W przyszłym roku Mistrzostwa Świata odbędą się w Brazylii i niestety z powodów finansowych nie uda mi się tam wybrać. Generalnie w ciągu roku udaje mi się zaliczyć sześć startów w igrzyskach. Ostatnio poproszono mnie, żebym pełniła rolę ambasadora Lekkiej Atletyki na Warmii i Mazurach.
      
       A co słychać w Pani szkole, Gimnazjum nr 5?
       - Moja szkoła została przeniesiona do innego budynku. Zmieniło się to dla mnie o tyle, że nie korzystamy teraz z własnej bazy, tylko muszę z dziećmi dochodzić na zajęcia na różne sale gimnastyczne. A nasz stary budynek szkolny jest teraz w remoncie. Gimnazjum obecnie ma swoją siedzibę przy szkole hotelarskiej na Saperów. Nie ukrywam, że mam teraz gorsze warunki pracy, ponieważ po pierwsze muszę chodzić z dziećmi po różnych salach, po drugie musimy tachać ze sobą piłki, potrzebne nam na zajęcia. Mimo wszystko cieszę się, ponieważ moje dzieciaki są fajne.
      
       Zauważyłam, że w dzisiejszych czasach uczniom spada motywacja.
       - To prawda, kiedyś było przynajmniej tak, że uczeń wymyślał jakieś usprawiedliwienie, jak mu się nie chciało ćwiczyć. A teraz mówi wprost: „nie ćwiczę, ponieważ mi się nie chce” i tyle, ale jeśli moi uczniowie czegoś naprawdę chcą, to dążą do tego, żeby godnie reprezentować szkołę w sporcie. Dają wtedy z siebie wszystko.
      
       Czym się Pani zajmuje, gdy nie trenuje, gdy nie biega, nie skacze?

       - Uwielbiam robić na drutach. A tak naprawdę to nie mam czasu na inne zainteresowania. Praca w szkole, SKS-y, treningi w „Truso”, gdzie dodatkowo trenuję zawodników w Lekkiej Atletyce, to zabiera mi strasznie dużo czasu.
      
       A trenuje Pani sama dla siebie do swoich zawodów? Ma Pani na to czas?

       - Nie, tak sama dla siebie nie trenuję. Ćwiczę z dziećmi na zajęciach lub na treningach. To są też jakby moje treningi. Ja zawsze mówię, że mogę dzieciom podziękować, bo ja się przy nich bardzo wiele nauczyłam. W szkole nie tylko dzieci się uczą, my się też uczymy. Całe życie człowiek się uczy.
      
       Jak Pani zdobywa te medale, jak osiąga takie wyniki?

       - Ja po prostu kocham to, co robię! Tyle. To są moje marzenia, moje ambicje! Czasami boję się, żeby moje ambicje nie przerosły moich możliwości (śmiech). Od dziecka zawsze lubiłam rywalizację. Poza tym człowiek musi mieć odskocznię od pracy. Poza tym jak startuję, to wiem, że wszystko zależy tylko ode mnie. A gdy szkoleni pod moim okiem zawodnicy źle wypadają lub rezygnują ze startu, analizuję wtedy, co źle zrobiłam, że tak się stało. Te moje zawody, to także możliwość sprawdzenia się, zmierzenia, jak długo będę trzymać formę i na jakim poziomie. Jak mi ktoś kiedyś powie, że jestem, stara, to mogę mu powiedzieć: „Tak? To pobiegajmy, albo poskaczmy razem" (śmiech).
      
       Skoro ma Pani taki talent, czemu go Pani wcześniej nie wykorzystała?
       - Rozminęłam się trochę ze swoim talentem. Wcześniej uprawiałam łyżwiarstwo, w którym zresztą nie osiągałam zbyt dobrych wyników. Zbyt późno wzięłam się za tę moją lekką atletykę, bo dopiero po pierwszej klasie liceum. Moje największe osiągnięcie z tamtych czasów to IV miejsce w Halowych Mistrzostwach Polski w Wieloboju Sprinterskim. Potem były studia i praca i na wiele lat pożegnałam się z zawodami.
      
       A kiedy zaczęła Pani startować w igrzyskach dla weteranów?
       - Zaczęłam w 1997 roku, potem miałam trzyletnią przerwę. Powróciłam w 2001 roku i od tamtej pory cały czas startuję.
      
rozmawiała Dominika Kiejdo

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama