Jestem zadowolony z siódmego miejsca na finiszu ekstraklasy, jednak zakładałem, że nasza drużyna zajmie co najmniej szóste miejsce - mówi Stanisław Tomczyński, prezes EKS Start Elbląg. - Pozostał pewien niedosyt, ale dziękuję dziewczynom, trenerowi i kierownikowi za walkę do końca i zachowanie tej pozycji, jaką mamy.
- Przedstawiciele mediów już zasypują mnie pytaniami o przyszłość naszej drużyny, a ja jeszcze nie mogą udzielić konkretnych odpowiedzi - stwierdza prezes. - Prowadzimy rozmowy z ośmioma zawodniczkami, którym kończą się kontrakty. Większość z nich deklaruje, że zdecydowanie chce zostać. Kwestią oczywistą, jak to bywa przy tego rodzaju rozmowach, są sprawy finansowe, a przysłowiowy diabeł tkwi w szczegółach. Znana jest nam sytuacja finansowa, jaką będzie miał klub w drugiej połowie roku i w związku z tym ja nie mogę podejmować nowych zobowiązań i obiecywać gruszek na wierzbie. Staram się wytłumaczyć zawodniczkom, że gdy tylko sytuacja się poprawi, będziemy mogli rozmawiać o podwyżkach czy rekompensatach za grę. Pomimo znanej wszystkim sytuacji w gospodarce staramy się pozyskać dla naszego klubu kolejnych sponsorów. Być może już wkrótce zostanie uchwalona ustawa o sporcie, w której zapowiadany jest duży udział samorządu w finansowaniu sportu. Zobaczymy, jak to będzie i mamy nadzieję, że utrzymamy ten skład kadrowy drużyny. Wiadomo, że konkurencja nie śpi, a największe apetyty ma na zawodniczki wyróżniające się dobrą grą w Starcie. Jeśli otrzymają one lepsze kwoty finansowe od tych, które mają zagwarantowane w kontraktach w naszym klubie, nie będziemy, niestety, mieć argumentów, aby je zatrzymać. Liczę jednak na rozsądne kompromisy i porozumienie, bo na temat wynagrodzeń rozmawiamy z piłkarkami szczerze - podkreśla Stanisław Tomczyński.
M