UWAGA!

Koszykówka 3 na 3 to jest to!

 Elbląg, Kacper Jastrzębski (z lewej) i Kacper Szuszkiewicz
Kacper Jastrzębski (z lewej) i Kacper Szuszkiewicz (fot. archiwum prywatne)

Pochodzący z Elbląga Kacper Szuszkiewicz i Kacper Jastrzębski zostali powołani do kadry narodowej do lat 23 w koszykówce „3 na 3”. To jeden z największych sukcesów elbląskiej koszykówki w ostatnim czasie. Jak do tego doszło? Przeczytacie w rozmowie z oboma koszykarzami.

Obaj Kacprowie przygodę z koszykówką zaczęli w SP nr 12 i MKS Truso. Między innymi u trenera Tomasza Szuszkiewicza, taty jednego z nich.

- Jeszcze zanim zacząłem grać w koszykówkę w klubie, gdzieś na początku podstawówki, tata zabierał mnie na mecze i obozy sportowe. Tak naprawdę od dziecka próbowałem różnych dyscyplin, ale jasnym było, że w końcu pójdę w ślady taty – koszykówkę, albo mamy – piłkę ręczną (Hanna Szuszkiewicz – była reprezentantka Polski i Startu Elbląg, dzisiaj dyrektor SSP nr 3 – red.). Poza krótką, choć bardzo dla mnie satysfakcjonującą przygodą z tą drugą, całe życie bliski sercu był mi basket. Rodzice zresztą są cały czas na bieżąco z moimi dokonaniami. Zawsze czerpałem garściami z ich obserwacji i uwag. Teraz jest nie inaczej, to dla mnie ogromne wsparcie. W tym miejscu muszę również wspomnieć o moim wieloletnim trenerze Arkadiuszu Majewskim, który podjął się ciężkiego zadania zrobienia ze mnie zawodnika. Chyba się udało – mówi dziś Kacper Szuszkiewicz.

- Koszykówkę trenuję od podstawówki. Zaczynałem u pana Tomka Szuszkiewicza, a z czasem trafilem pod skrzydła pana Arka Majewskiego, u którego spędziłem kilka ładnych lat. Jestem wychowankiem Truso Elblag i gdyby tylko byla mozliwość gry w 3 lub 2 lidze w rodzinnym mieście, na pewno chętnie bym reprezentował barwy Elbląga. Niestety, przez to, że chwilowo seniorska koszykówka w Elblągu podupadła, obecnie gram w trzecioligowym UWM Olsztyn – mówi Kacper Jastrzębski, zwany przez znajomych „Ciastkiem”. Skąd ta ksywka? - To dosyć zabawne, ale ksywkę Ciastek wymyślił mi wlaśnie tata Kacpra, Tomasz Szuszkiewicz. Niestety do dzisiaj nie dowiedzialem się, co jest jej genezą, ale bardzo dobrze przyjęła sie ona zarówno w moim życiu prywatnym, jak i na boisku - śmieje się Kacper Jastrzębski.

 

- Jak to się stało, że zostaliście wybrani do kadry narodowej 3 na 3 do lat 23? Braliście udział w jakichś eliminacynych turniejach?

Kacper Szuszkiewicz: - Żadnych eliminacji nie było. O wyborze do kadry decyduje zwykle dyspozycja w różnych turniejach rozgrywanych w całej Polsce. Ten rok był dla nas bardzo owocny. Zjeździliśmy tysiące kilometrów, wygraliśmy wiele zawodów, ostatecznie zajmując też czwarte miejsce w mistrzostwach Polski. To wszystko złożyło się na powołanie latem do szerokiej kadry. Niestety pandemia spowodowała, że pierwsze zgrupowanie mogło odbyć się dopiero teraz. Dostaliśmy powołanie, szybko odłożyliśmy wszelkie plany i pojechaliśmy na zgrupowanie. Takich okazji lepiej nie marnować.

Kacper Jastrzębski:- - Nasza przygoda z koszykówką 3x3 zaczęła się półtora roku temu, kiedy to postanowiliśmy zagrać w pierwszym amatorskim turnieju. Na poczatku traktowaliśmy to jako wakacyjną odskocznię od sezonu w koszykówce 5x5. Z czasem zaczęliśmy dostrzegać, jak szybko ta dyscyplina zaczyna się rozwijać i postanowiliśmy wejść w to trochę bardziej. Stworzyliśmy drużynę NFZ i ruszyliśmy w Polskę walczyć w największych turniejach o jak najlepsze lokaty. Z czasem zostaliśmy zauważeni przez trenerow Piotra Renkiela i Kazimierza Rozwadowskiego, którzy wzięli nas pod swoje skrzydła. Myślę, że mielismy też sporo szczęścia ze wzgledu na to, że obecna kolebką koszykówki 3x3 jest bez wątpienia Pomorze, gdzie na co dzień mieszkamy.

 

- Jakie umiejętności są Waszym zdaniem najbardziej przydatne w tej wersji koszykówki? Trenujecie inaczej niż do wersji pięcioosobowej?

Kacper Jastrzębski: - W odmianie 3x3 trzeba być zawodnikiem wszechstronnym. Trzeba potrafić rzucic z półdystansu, zza łuku. Być silnym fizycznie, walczacym na deskach zawodnikiem, zdeterminowanym do walki o swoje. Jest to niewatpliwie bardziej wyczerpujący styl basketu, choć mogłoby sie wydawać, że mecz trwający 10 minut lub do 21 pkt to bułka z masłem. Jednak intensywność takiego meczu jest nieporównywalnie wyższa niz w koszykówce 5x5.

Kacper Szuszkiewicz: - To zupełnie inna dyscyplina. Umiejętności kluczowe to według mnie przede wszystkim dobra wydolność, obrona indywidualna, rzut z dystansu i absolutna wiara w to, że z każdego dołka da się wrócić. Mecze są krótkie, ale bardzo intensywne. Będąc na boisku, nie ma czasu na złapanie oddechu, a w rotacji uczestniczy tylko jeden rezerwowy. Na akcje jest zaledwie 12 sekund, każda zagrywka zakończona niepowodzeniem i próbą gry indywidualnej to zmarnowana energia. Mimo to na każdym zawodniku ciąży dużo większa odpowiedzialność za wynik, bo jest się jednym z trzech, a nie pięciu. I to jest chyba najpiękniejsze – wszystko musi chodzić jak dobrze naoliwiony mechanizm, by nie dać przeciwnikowi szansy na obnażenie swoich braków. No i sprawa kluczowa – rzuty zza łuku są liczone za 2, a bliższe za 1 i jest to stosunek wyższy niż w koszykówce 5 na 5. Dlatego tak duży nacisk kładziemy na dopracowanie rzutów z dystansu. Wszystko to powoduje, że treningi wyglądają inaczej niż w 5 na 5.

 

- Jakie wrażenie ze zgrupowania kadry do lat 23, które odbyło się pod koniec listopada w Gdańsku?

Kacper Szuszkiewicz: - Dla mnie to niesamowita przygoda. Bardzo ukierunkowane treningi, liczne rozmowy z trenerami i współzawodnictwo sprawiły, że czuję się po prostu lepszym koszykarzem niż przed zgrupowaniem. Wielką korzyścią był kontakt z bardziej doświadczonymi reprezentantami kadry seniorskiej, był zresztą wśród nich Przemek Zamojski, od którego również usłyszałem kilka cennych rad. Nie przypominało to jednak żadnego obozu, w którym przyszło mi uczestniczyć. Przede wszystkim PZKosz zadbał o stworzenie dla nas na czas zgrupowania tzw. „bańki”, czyli izolacji od ludzi z kadrą niezwiązanych. Przez tydzień poruszaliśmy się jedynie na linii hotel – hala. Ciekawe doświadczenie, za które w głównej mierze dziękuję trenerowi Kazimierzowi Rozwadowskiemu.

 

Kacper Jastrzębski: - Dla mnie bylo to wspaniałe doświadczenie. Zarówno pod względem atmosfery jak i możliwosci nabycia niesamowitej ilości wiedzy, którą niewątpliwie wykorzystam w niedalekiej przyszłości na koszykarskich parkietach. Było to zgrupowanie zawodnikow do lat 23 jak i kategorii open. Możliwość trenowania z brązowymi medalistami ostatnich mistrzostw świata była cenną lekcją.

 

- Jakie są najbliższe plany kadry narodowej? Zgrupowania, turnieje? Czy epidemia koronawirusa mocno pokrzyżowała Wam treningowe plany?

Kacper Szuszkiewicz: - Na pewno będą kolejne zgrupowania. W końcu za moment rok olimpijski i wydaje mi się, że na tym będą skupione oczy kadry seniorskiej. Tzn. najpierw na kwalifikacjach, a później (w co mocno wierzę) na samych Igrzyskach Olimpijskich. Dla mnie i Kacpra kończy się powoli przygoda z kategorią U23, znajdujemy się w punkcie przejściowym i moim osobistym planem jest, by moment ten nie trwał długo. Szkoda, że przez pandemię nie mogło się odbyć więcej zgrupowań, ale liczę, że już jako seniorzy wykorzystamy swoje szanse.

Kacper Jastrzębski: - Ciężko mi powiedzieć, co dalej będzie się działo ze względu na sytuację epidemiczną w kraju i na świecie. Liczę, że szybko się to skończy i będziemy mogli wrocic do trenowania pod okiem najlepszych trenerów 3x3 w Polsce. Chcę się skupić na dalszej pracy nad rzeczami, które sa ode mnie zależne, aby po pandemii być gotowym do walki o medale na szczeblu krajowym i międzynarodowym.

 

- „Ciastek” mówił już o tym, gdzie obecnie gra. A Ty Kacper? Widziałem, że występujesz na co dzień w Trójmiejskiej Lidze Koszykówki...

Kacper Szuszkiewicz: - Przez długi czas podchodziliśmy do wszelkich rozgrywek po prostu jako grupa kumpli lubiących wspólnie grać. Nie sposób nie wspomnieć o moim klubie macierzystym czyli MKS Truso Elbląg, któremu zawdzięczam ukształtowanie mnie jako zawodnika. W końcu nasza współpraca trwa już dobre 15 lat. W tym roku rozpoczęliśmy też nowy projekt – "dziecko" naszego przyjaciela i kolegi z zespołu Olka Winkela – o nazwie NFZ Basketball. Nazwa wzięła się stąd, że pierwsze wspólne koszykarskie kroki stawialiśmy jako drużyna złożona wyłącznie ze studentów kierunków lekarskich. Przyjęło się, wygraliśmy wiele turniejów, marka rośnie w siłę, więc nie chcemy się zatrzymywać. Aktualnie w barwach NFZ gramy w Trójmiejskiej Lidze Koszykówki 3LK, Środowiskowej Basket Lidze, Pomorskiej Lidze Akademickiej 3x3 i niezliczonej ilości turniejów. Nasze poczynania można śledzić na Facebooku.

Muszę przyznać, że 3 na 3 jest mi już bliższe ze względu na klimat, jaki wokół siebie tworzy. Społeczność się rozwija, Trójmiasto jest polską stolicą koszykówki 3 na 3, więc znajdujemy się w idealnym miejscu do rozwoju. No i w końcu to ta wersja mojego ukochanego sportu pozwoliła mi nazwać się reprezentantem kraju.


Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama