
Na wtorkowe, późne popołudnie działacze Olimpii Elbląg zapowiadali konferencję prasową zarządu klubu, która miała się odbyć tuż po nadzwyczajnym posiedzeniu tegoż zarządu. Rzeczywiście przedstawiciele klubu, ale nie zarządu klubu (!), spotkali się z mediami i zdali sprawozdanie ze spotkania z prezydentem Henrykiem Słoniną. Jednak wcześniej nie odbyło się zapowiadane nadzwyczajne posiedzenie zarządu klubu. Dlaczego? Tego zebranym pracownikom mediów nie udało się już ustalić.
Prezydent będzie nadal, choć w mniejszym wymiarze, wspierał Olimpię
Przypomnijmy, że dzisiejsze spotkanie w siedzibie klubu sprowokowane zostało ostatnimi decyzjami ratusza, w wyniku których drugoligowa Olimpia straciła połowę dotacji z kasy miejskiej, które trafiały na konto klubu w formie stypendiów dla sportowców i promocji.
We wtorek przedstawiciele Olimpii w osobach prezesa sekcji piłki nożnej Macieja Romanowskiego i wiceprezesa klubu Włodzimierza Zamłyńskiego spotkali się z prezydentem Henrykiem Słoniną. W trakcie spotkania otrzymali informację, że miasto przeanalizowało jeszcze raz wysokość proponowanych na 2010 rok stypendiów i środków na promocję za pośrednictwem najlepszego klubu piłkarskiego w mieście. W wyniku wnikliwej analizy podjęto decyzję o utrzymaniu wysokości stypendiów z roku ubiegłego w kwocie 30 tysięcy złotych miesięcznie. W przypadku promocji prezydent zapowiedział wsparcie kwotą 10 tysięcy złotych w skali miesiąca (w roku 2009 było to 20 tys. – przyp. BAR), ale w zamian za to dodatkowo zobowiązał się do pomocy klubowi w pozyskaniu sponsora strategicznego. Prezydent zapewnił, że zagwarantowane zostały w budżecie środki na funkcjonowanie administracji klubowej. Miasto postara się także pomóc w redukcji kosztów związanych z organizacją imprez masowych, ochroną spotkań piłkarskich, w tym meczów podwyższonego ryzyka, które stanowią największe obciążenie klubowego budżetu. W tej sprawie Henryk Słonina obiecał spotkać się z odpowiednimi służbami - komendantem miejskim policji Markiem Osikiem, a także komendantem wojewódzkim policji.
Zarząd, którego nie było
Te, w sumie optymistyczne, wieści z ratusza przedstawił na konferencji prezes sekcji piłkarskiej Maciej Romanowski. Niestety, na spotkaniu z dziennikarzami i kibicami zabrakło ludzi, którzy z racji sprawowanych funkcji i zapisów statutowych klubu powinni być żywotnie zainteresowani dalszym sprawnym funkcjonowaniem KS Olimpia Elbląg. Na konferencji nie był obecny ani jeden członek zarządu klubu.
O ile prezesa Zenona Lecyka tłumaczy wyjazd służbowy za granicę, o tyle absencja pozostałych członków zarządu, w tym bodaj trzech wiceprezesów, jest niezrozumiała i, ujmując sprawę bardzo delikatnie, niefortunna. Świadczyć może albo o kompletnej ignorancji i mało poważnym podejściu do przedstawicieli czwartej władzy, a co za tym idzie opinii publicznej, albo, co jeszcze gorsze, o niekompetencji klubowych włodarzy. Skoro jeszcze przed tygodniem był powód, dla którego padały głośne deklaracje gotowości spotkania w blasku jupiterów i fleszy, to co się takiego w międzyczasie stało, że dziś już takiej konieczności żaden z klubowych działaczy nie dostrzegł. Czyżby połowiczne „załatwienie” najbardziej dręczących bolączek klubu, na czele z zapewnieniem środków na funkcjonowanie administracji, było wystarczającym powodem dla klubowej wierchuszki do zwolnienia z wtorkowej konferencji? Bynajmniej. Owszem, głos, który popłynął dziś z magistratu, musi cieszyć i de facto cieszy. Martwi jednak to, że sternicy Olimpii nie uznali za stosowne (względnie nie znaleźli czasu) podzielić się swoją radością za pośrednictwem mediów z kibicami i ludźmi dobrze życzącymi klubowi. To bardzo niezrozumiały krok, który nie służy dobrze wzajemnym relacjom na linii klub – massmedia i kibice. Obyśmy już więcej nie byli świadkami quasi konferencji, o quasi problemach w quasi klubie. Szacunek należy się wszystkim stronom i naprawdę bardzo szkoda, że niektórzy o tym zapominają.
To dlatego co pół roku elbląskie środowisko piłkarskie elektryzują niepokojące informacje, że komuś po raz kolejny zachciało się poeksperymentować na żywym organizmie, odcinając mu tlen. Skoro jedna ze stron podchodzi do tematu mało poważnie, nie ma się co dziwić, że z półroczną częstotliwością, ktoś inny w równie mało poważny sposób próbuje potraktować także ją.
Przypomnijmy, że dzisiejsze spotkanie w siedzibie klubu sprowokowane zostało ostatnimi decyzjami ratusza, w wyniku których drugoligowa Olimpia straciła połowę dotacji z kasy miejskiej, które trafiały na konto klubu w formie stypendiów dla sportowców i promocji.
We wtorek przedstawiciele Olimpii w osobach prezesa sekcji piłki nożnej Macieja Romanowskiego i wiceprezesa klubu Włodzimierza Zamłyńskiego spotkali się z prezydentem Henrykiem Słoniną. W trakcie spotkania otrzymali informację, że miasto przeanalizowało jeszcze raz wysokość proponowanych na 2010 rok stypendiów i środków na promocję za pośrednictwem najlepszego klubu piłkarskiego w mieście. W wyniku wnikliwej analizy podjęto decyzję o utrzymaniu wysokości stypendiów z roku ubiegłego w kwocie 30 tysięcy złotych miesięcznie. W przypadku promocji prezydent zapowiedział wsparcie kwotą 10 tysięcy złotych w skali miesiąca (w roku 2009 było to 20 tys. – przyp. BAR), ale w zamian za to dodatkowo zobowiązał się do pomocy klubowi w pozyskaniu sponsora strategicznego. Prezydent zapewnił, że zagwarantowane zostały w budżecie środki na funkcjonowanie administracji klubowej. Miasto postara się także pomóc w redukcji kosztów związanych z organizacją imprez masowych, ochroną spotkań piłkarskich, w tym meczów podwyższonego ryzyka, które stanowią największe obciążenie klubowego budżetu. W tej sprawie Henryk Słonina obiecał spotkać się z odpowiednimi służbami - komendantem miejskim policji Markiem Osikiem, a także komendantem wojewódzkim policji.
Zarząd, którego nie było
Te, w sumie optymistyczne, wieści z ratusza przedstawił na konferencji prezes sekcji piłkarskiej Maciej Romanowski. Niestety, na spotkaniu z dziennikarzami i kibicami zabrakło ludzi, którzy z racji sprawowanych funkcji i zapisów statutowych klubu powinni być żywotnie zainteresowani dalszym sprawnym funkcjonowaniem KS Olimpia Elbląg. Na konferencji nie był obecny ani jeden członek zarządu klubu.
O ile prezesa Zenona Lecyka tłumaczy wyjazd służbowy za granicę, o tyle absencja pozostałych członków zarządu, w tym bodaj trzech wiceprezesów, jest niezrozumiała i, ujmując sprawę bardzo delikatnie, niefortunna. Świadczyć może albo o kompletnej ignorancji i mało poważnym podejściu do przedstawicieli czwartej władzy, a co za tym idzie opinii publicznej, albo, co jeszcze gorsze, o niekompetencji klubowych włodarzy. Skoro jeszcze przed tygodniem był powód, dla którego padały głośne deklaracje gotowości spotkania w blasku jupiterów i fleszy, to co się takiego w międzyczasie stało, że dziś już takiej konieczności żaden z klubowych działaczy nie dostrzegł. Czyżby połowiczne „załatwienie” najbardziej dręczących bolączek klubu, na czele z zapewnieniem środków na funkcjonowanie administracji, było wystarczającym powodem dla klubowej wierchuszki do zwolnienia z wtorkowej konferencji? Bynajmniej. Owszem, głos, który popłynął dziś z magistratu, musi cieszyć i de facto cieszy. Martwi jednak to, że sternicy Olimpii nie uznali za stosowne (względnie nie znaleźli czasu) podzielić się swoją radością za pośrednictwem mediów z kibicami i ludźmi dobrze życzącymi klubowi. To bardzo niezrozumiały krok, który nie służy dobrze wzajemnym relacjom na linii klub – massmedia i kibice. Obyśmy już więcej nie byli świadkami quasi konferencji, o quasi problemach w quasi klubie. Szacunek należy się wszystkim stronom i naprawdę bardzo szkoda, że niektórzy o tym zapominają.
To dlatego co pół roku elbląskie środowisko piłkarskie elektryzują niepokojące informacje, że komuś po raz kolejny zachciało się poeksperymentować na żywym organizmie, odcinając mu tlen. Skoro jedna ze stron podchodzi do tematu mało poważnie, nie ma się co dziwić, że z półroczną częstotliwością, ktoś inny w równie mało poważny sposób próbuje potraktować także ją.
BAR