
Szczypiornistki MKS Truso miały doskonałą okazję, by odnieść kolejne zwycięstwo w rozgrywkach II ligi. Drużyna Drwęca Novar Lubicz przyjechała do Elbląga w bardzo okrojonym, bo tylko ośmioosobowym składzie, który dodatkowo nie mógł grać przez całe spotkanie. Zobacz zdjęcia z meczu.
Podopieczne trenera Jerzego Ringwelskiego od tego sezonu mierzą się ze starszymi i bardziej doświadczonymi zawodniczkami. Udział elblążanek w II-ligowych rozgrywkach ma na celu doskonalenie umiejętności, sprawdzanie się z silniejszym fizycznie przeciwnikiem i tym samym przygotowanie się do rozgrywek w swojej kategorii wiekowej. Do tej pory Truso rozegrało trzy spotkania, z czego jedno wgrało. Zawodniczki miały szansę na kolejne zwycięstwo w miniony weekend, jednak jej nie wykorzystały i przegrały z Lubiczem 28:34.
Rywal przyjechał do Elbląga w bardzo okrojonym składzie. W protokole meczowym znalazło się tylko osiem nazwisk, a to oznaczało, że tylko jedna zawodniczka zasiądzie na ławce rezerwowych. Truso zgłosiło szesnaście piłkarek, zabrakło jednak kadrowiczek, które mają za sobą ciężkie treningi na zgrupowaniu juniorek młodszych.
Wynik spotkania w hali MOS otworzyła Paulina Romanowicz. Jak się później okazało było to pierwsze i zarazem ostatnie prowadzenie elblążanek w tym meczu. W 4. minucie spotkania na tablicy wyników widniał remis 2:2, jednak chwile później przyjezdne rozpoczęły festiwal strzelecki. Gospodynie popełniły sporo błędów, do tego miały problemy z ustawieniem szczelnej obrony. Rywalki bez większych problemów zdobywały kolejne bramki, nieźle spisywała się ich bramkarka i po 10 minutach gry na tablicy wyników było 8:2 dla Lubicza. W kolejnych minutach meczu skutecznością popisała się Natalia Krystowska, która zdobyła trzy gole z rzędu (w tym dwa z rzutów karnych). Do końca pierwszej połowy przyjezdne grały zdecydowanie skuteczniej, gospodynie za to popełniały wiele błędów i po 30 minutach spotkania przegrywały 11:20.
Początek drugiej połowy należał do Truso, które wykorzystywało przyznane im rzuty karne i w 35. minucie zniwelowało straty do sześciu goli. Dodatkowo sędziowie ukarali czerwoną kartką bramkarkę przyjezdnych, która wyszła ze swojego pola gry i zatrzymała biegnąca do kontry elblążankę. Od tego czasu w bramce Novaru pojawiła się zawodniczka z pola, która zupełnie nie radziła sobie z gra na tej pozycji. W zaistniałej sytuacji przyjezdne nie miały sposobności do wprowadzania zmian, bo ich ławka była pusta. Wydawało się, że gospodynie nie zmarnują takiej okazji i szybko zaczną odrabiać straty. Elblążanki zagrały lepiej w obronie, odważniej w ataku, dzięki czemu zdobyły pięć goli z rzędu i przegrywały już tylko 20:23. Zawodniczki Drwęcy przełamały niemoc strzelecką dopiero w 44. minucie, a to oznaczało, ze przez sześć minut nie rzuciły ani jednej bramki. Kwadrans przed końcem spotkania trzecią dwuminutową karę otrzymała jedna z rywalek i tym samym do końca meczu na parkiecie znajdowało się tylko pięć zawodniczek Lubicza. Przewaga na boisku oraz w bramce nie wpłynęła jednak na grę elblążanek. Gospodynie nie wykorzystały sprzyjającej im sytuacji, oddawały złe rzuty, nie potrafiły ustawić się w defensywie oraz myliły się przy podaniach. Przyjezdne mimo osłabienia nie poddały się, potrafiły zdobywać bramki seriami i ostatecznie zwyciężyły 34:28.
Powiedzieli po meczu:
Andrzej Vaterkowski (trener UKS) - Przyjechaliśmy ósemką, bo nie wszystkie zawodniczki mogły. Dwie są kontuzjowane, dwie miały egzaminy na studiach, dwie są chore i tak wyszło. Nasza drużyna w większości składa się z juniorek, najstarsza zawodniczka ma 24 lata. O naszej wygranej zadecydowało większe doświadczenie boiskowe, bo jednak moje zawodniczki są bardziej ograne. Wiedziałem, że Truso ma młode zawodniczki, spodziewałem się większego oporu i szybszej gry i obawiałem się czy dogramy do końca. Druga połowa to był horror, który praktycznie stworzyli sędziowie. Od 34 minuty graliśmy bez bramkarki, a od 40 bez jednej zawodniczki w polu.
Jerzy Ringwelski (trener Truso) - Pierwsza połowa był bardzo słaba w wykonaniu całego zespołu, a szczególnie bramki, bo na trzydzieści parę rzutów Lubicza były cztery interwencje bramkarek. Druga połowa była lepsza jeśli chodzi o grę w obronie. Mieliśmy trochę ułatwione zadanie, bo graliśmy kilkanaście minut przed końcem graliśmy w przewadze. Do tego dużym osłabieniem rywala był brak bramkarki, która wcześniej nieźle broniła. Trudno kogoś wyróżnić w tym meczu. Jak już w bramce rywalek broniła zawodniczka z pola, naszym założeniem było po prostu oddać rzut w światło bramki, a nie w słupki, poprzeczkę, czy odwracająca się bramkarkę, która się bała piłki. Graliśmy przeciwko seniorkom, bardziej doświadczonym zawodniczkom, które jednak grały bardzo ekonomicznie. Ich nie interesowała kontra, one grały tylko w ataku pozycyjnym. To wystarczyło na zespół, który grał fazami.
MKS Truso Elbląg - UKS Drwęca Novar Lubicz 28:34 (11:20)
Truso: Klarkowska, Topolska, Witkowska - Krystowska 7, Romanowicz 6, Żukowska 5, Szatkowska Małgorzata 4, Michalska 2, Gorząch 2, Szatkowska Magdalena 1, Iwan 1, Kalinowska, Kurowska, Dudkiewic, Orlińska, Tchórzewska.
Novar: Orzechowska - Kwiatkowska 11, Guttmann 10, Jędrasik 4, Wawrzyniak 3, Pęcherska 3, Jatkowska 2, Przybyszewska 1.
Zobacz tabelę wyników II ligi kobiet
Kolejne spotkanie elblążanki rozegrają na wyjeździe. 8 grudnia zmierzą się z UKS Vambresia Worwo.
Rywal przyjechał do Elbląga w bardzo okrojonym składzie. W protokole meczowym znalazło się tylko osiem nazwisk, a to oznaczało, że tylko jedna zawodniczka zasiądzie na ławce rezerwowych. Truso zgłosiło szesnaście piłkarek, zabrakło jednak kadrowiczek, które mają za sobą ciężkie treningi na zgrupowaniu juniorek młodszych.
Wynik spotkania w hali MOS otworzyła Paulina Romanowicz. Jak się później okazało było to pierwsze i zarazem ostatnie prowadzenie elblążanek w tym meczu. W 4. minucie spotkania na tablicy wyników widniał remis 2:2, jednak chwile później przyjezdne rozpoczęły festiwal strzelecki. Gospodynie popełniły sporo błędów, do tego miały problemy z ustawieniem szczelnej obrony. Rywalki bez większych problemów zdobywały kolejne bramki, nieźle spisywała się ich bramkarka i po 10 minutach gry na tablicy wyników było 8:2 dla Lubicza. W kolejnych minutach meczu skutecznością popisała się Natalia Krystowska, która zdobyła trzy gole z rzędu (w tym dwa z rzutów karnych). Do końca pierwszej połowy przyjezdne grały zdecydowanie skuteczniej, gospodynie za to popełniały wiele błędów i po 30 minutach spotkania przegrywały 11:20.
Początek drugiej połowy należał do Truso, które wykorzystywało przyznane im rzuty karne i w 35. minucie zniwelowało straty do sześciu goli. Dodatkowo sędziowie ukarali czerwoną kartką bramkarkę przyjezdnych, która wyszła ze swojego pola gry i zatrzymała biegnąca do kontry elblążankę. Od tego czasu w bramce Novaru pojawiła się zawodniczka z pola, która zupełnie nie radziła sobie z gra na tej pozycji. W zaistniałej sytuacji przyjezdne nie miały sposobności do wprowadzania zmian, bo ich ławka była pusta. Wydawało się, że gospodynie nie zmarnują takiej okazji i szybko zaczną odrabiać straty. Elblążanki zagrały lepiej w obronie, odważniej w ataku, dzięki czemu zdobyły pięć goli z rzędu i przegrywały już tylko 20:23. Zawodniczki Drwęcy przełamały niemoc strzelecką dopiero w 44. minucie, a to oznaczało, ze przez sześć minut nie rzuciły ani jednej bramki. Kwadrans przed końcem spotkania trzecią dwuminutową karę otrzymała jedna z rywalek i tym samym do końca meczu na parkiecie znajdowało się tylko pięć zawodniczek Lubicza. Przewaga na boisku oraz w bramce nie wpłynęła jednak na grę elblążanek. Gospodynie nie wykorzystały sprzyjającej im sytuacji, oddawały złe rzuty, nie potrafiły ustawić się w defensywie oraz myliły się przy podaniach. Przyjezdne mimo osłabienia nie poddały się, potrafiły zdobywać bramki seriami i ostatecznie zwyciężyły 34:28.
Powiedzieli po meczu:
Andrzej Vaterkowski (trener UKS) - Przyjechaliśmy ósemką, bo nie wszystkie zawodniczki mogły. Dwie są kontuzjowane, dwie miały egzaminy na studiach, dwie są chore i tak wyszło. Nasza drużyna w większości składa się z juniorek, najstarsza zawodniczka ma 24 lata. O naszej wygranej zadecydowało większe doświadczenie boiskowe, bo jednak moje zawodniczki są bardziej ograne. Wiedziałem, że Truso ma młode zawodniczki, spodziewałem się większego oporu i szybszej gry i obawiałem się czy dogramy do końca. Druga połowa to był horror, który praktycznie stworzyli sędziowie. Od 34 minuty graliśmy bez bramkarki, a od 40 bez jednej zawodniczki w polu.
Jerzy Ringwelski (trener Truso) - Pierwsza połowa był bardzo słaba w wykonaniu całego zespołu, a szczególnie bramki, bo na trzydzieści parę rzutów Lubicza były cztery interwencje bramkarek. Druga połowa była lepsza jeśli chodzi o grę w obronie. Mieliśmy trochę ułatwione zadanie, bo graliśmy kilkanaście minut przed końcem graliśmy w przewadze. Do tego dużym osłabieniem rywala był brak bramkarki, która wcześniej nieźle broniła. Trudno kogoś wyróżnić w tym meczu. Jak już w bramce rywalek broniła zawodniczka z pola, naszym założeniem było po prostu oddać rzut w światło bramki, a nie w słupki, poprzeczkę, czy odwracająca się bramkarkę, która się bała piłki. Graliśmy przeciwko seniorkom, bardziej doświadczonym zawodniczkom, które jednak grały bardzo ekonomicznie. Ich nie interesowała kontra, one grały tylko w ataku pozycyjnym. To wystarczyło na zespół, który grał fazami.
MKS Truso Elbląg - UKS Drwęca Novar Lubicz 28:34 (11:20)
Truso: Klarkowska, Topolska, Witkowska - Krystowska 7, Romanowicz 6, Żukowska 5, Szatkowska Małgorzata 4, Michalska 2, Gorząch 2, Szatkowska Magdalena 1, Iwan 1, Kalinowska, Kurowska, Dudkiewic, Orlińska, Tchórzewska.
Novar: Orzechowska - Kwiatkowska 11, Guttmann 10, Jędrasik 4, Wawrzyniak 3, Pęcherska 3, Jatkowska 2, Przybyszewska 1.
Zobacz tabelę wyników II ligi kobiet
Kolejne spotkanie elblążanki rozegrają na wyjeździe. 8 grudnia zmierzą się z UKS Vambresia Worwo.
Anna Dembińska