Słaby początek meczu i dziewięć minut przestoju w drugiej połowie zadecydowało w dużej mierze o przegranej Startu w Lubinie. Mecz z Zagłębiem był bardzo zacięty, w 40. minucie elblążanki wyszły na upragnione prowadzenie, jednak ostatecznie przegrały 23:24.
- Liczę na to, że dziewczyny nie będą pamiętały określenia, że Zagłębie nam nie leży. Mamy młody zespół, zmieniło się sporo zawodniczek. Być może tym, które do nas przyszły Zagłębie będzie leżało i z taką myślą pojedziemy do Lubina i powalczymy o punkty - mówił przed meczem trener Andrzej Niewrzawa. Niestety elblążankom nie udało się dziś (23 października) pokonać wicemistrzyń Polski, jednak z bardzo dobrej strony pokazały się zawodniczki, o których wspominał szkoleniowiec. Świetne zawody rozegrały nowe szczypiornistki Startu Alona Shupyk oraz Katarzyna Cygan, które wspólnie rzuciły czternaście bramek, co stanowi prawie 61 % wszystkich goli Startu w tym meczu.
Podopieczne Andrzeja Niewrzawy słabo rozpoczęły dzisiejszy zawody. Bardzo szybko na ławkę kar powędrowała Alicja Pękala, a pierwszą bramkę elblążanki zdobyły dopiero w 4. minucie. W szeregach gospodyń niezawodna była Kinga Grzyb, która nie tylko świetnie egzekwowała rzuty karne, ale także wykańczała kontry. Kroku dotrzymywała jej Adrianna Górna, która w 10. minucie wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 6:3. Zawodniczki EKS oddawały niecelne rzuty, myliły się także z linii 7. metra, wielokrotnie próbowały wykończyć akcje już przy uniesionych dłoniach sędziów. Po kolejnej stracie i kontrze, miejscowe odskoczyły już na pięć goli (9:4). Nieco nadziei na korzystny rezultat dała Paulina Stapurewicz, która rzuciła dwie bramki z rzędu. Od tego czasu gra się bardzo wyrównała, gospodynie zaczęły popełniać błędy, a gdy na 14:11 rzuciła Alona Shupyk, o przerwę poprosiła Bożena Karkut. Jej zespół grał w osłabieniu, a i tak potrafił wykończyć atak pozycyjny. W końcówce pierwszej połowy szczelna defensywa lubinianek nie pozwoliła elblążankom na odrobienie strat i na przerwę zespoły udały się przy wyniku 16:13.
Po zmianie stron zawodniczki Startu ruszyły do ataku. Dobra gra w ataku pozycyjnym zaowocowała trzema bramkami z rzędu i remisem po 16. Miejscowe swoje pierwsze trafienie w tej połowie zanotowały dopiero w 37. minucie, a na drugie kibice w Lubinie czekali kolejne cztery minuty. W międzyczasie elblążanki za sprawą Katarzyny Cygan, wyszły na pierwsze w tym meczu prowadzenie (18:17). Zaraz o kolejną przerwę poprosiła trenerka wicemistrzyń. Reprymenda przyniosła pożądany efekt, jej podopieczne znów stanęły mocno w obronie i nawet gdy grały w osłabieniu nie pozwoliły elblążankom na zdobywanie bramek. Zawodniczki Startu miały duże problemy w ataku, popełniały faule ofensywne i przez dziewięć minut nie były w stanie pokonać defensywy Zagłębia. W tym czasie gospodynie zdobyły cztery bramki i odskoczyły na 21:18. W końcu przełamanie naszej drużynie dała Alona Shupyk, która do końca meczu zawzięcie walczyła o pozytywny wynik. Gospodynie ułatwiły elblążankom zadanie, bo także zaczęły popełniać błędy i w 55. minucie EKS doprowadził do wyrównania po 22. W 57. minucie nieco bliżej wygranej był Lubin, który prowadził 24:23. Ostatni atak pozycyjny elblążanek zakończył się stratą. Jedenaście sekund przed syreną kończącą mecz trenerka Miedziowych zarządziła przerwę, po której jej zawodniczki popełniły błąd. Niestety piłkarkom Startu zabrakło już czasu na wyrównanie.
Metraco Zagłębie Lubin - EKS Start Elbląg 24:23 (16:13)
Zagłębie: Maliczkiewicz, Wąż - Górna 7, Grzyb 5, Pielesz 4, Milojević 3, Machado 2, Buklarewicz 1, Hartman 1, Zawistowska 1, Galińska, Hurychowa, Noga, Wasiak, Stanisławczyk, Trawczyńska.
Start: Orowicz, Pająk - Shupyk 9, Cygan 5, Waga 4, Stapurewicz 2, Choromańska 1, Dronzikowska 1, Garczarczyk 1, Kaczmarek, Pękala, Rancic, Trbovic, Szulc.
Mecz 7. kolejki Start rozegra w Elblągu w hali MOS przy ul. Kościuszki w sobotę (26 października) z Piłką Ręczną Koszalin.
Zobacz tabelę i terminarz PGNiG Superligi kobiet.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl