O ósmym miejscu w tabeli, zmianie trenera, rozstaniu z zawodniczkami i planach na przyszły sezon rozmawialiśmy z kierownikiem EKS Start Elbląg, Januszem Serwadczakiem.
Czy wynik pierwszego zespołu spełnił oczekiwania władz klubu?
We wtorek odbyło się podsumowanie sezonu, trener złożył sprawozdanie w którym jednoznacznie stwierdza, że osiągnięty wynik go nie zadowala, nie zadowala też oczywiście zarządu. Założenia były inne.
W obydwu meczach w Koszalinie zabrakło nam bardzo niewiele by awansować do czołowej „czwórki”...
Zabrakło bardzo niewiele. Złożyło się na to kilka elementów, a przede wszystkim to, że zajęliśmy piąte miejsce w rundzie zasadniczej, co spowodowało, że startowaliśmy z trudniejszej pozycji i graliśmy dwa razy na wyjeździe zamiast u siebie. Była szansa na lepsze miejsce w rundzie zasadniczej, gdybyśmy nie stracili w niej kilku frajerskich punktów. Gwoździem do trumny był mecz z Koszalinem w Elblągu, który później zepchnął nas na piątą pozycję. To był mecz o „cztery punkty”, a przegraliśmy go bardzo wysoko.
Czy w tym meczu zawodniczki nie wytrzymały presji? Co było przyczyną tak wysokiej porażki w pojedynku, który mógł naszą drużynę ustawić w bardzo dobrej sytuacji przed play-offami?
Myślę, że na tak doświadczony zespół, bo taki mieliśmy w tym sezonie, presja nie powinna wpływać ujemnie. Dla naszych zawodniczek nie był to przecież pierwszy, czy drugi mecz w karierze, a jeden z wielu. Niestety wysoko przegraliśmy.
Czy w klubie uważacie, że sezon był niewykorzystaną szansą. Czy był to zespół na grę o medale, czy czegoś mu brakowało?
Mogło skończyć się medalem. Założenia przedsezonowe były takie, by dostać się do czwórki i jak pokazał sezon to było realne. Każdy wynik powyżej czwartego miejsca byłby „plusem” dla tego zespołu. Byliśmy blisko realizacji planu, zabrakło niewiele, taki jest sport.
Już w trakcie sezonu doszło do zmiany szkoleniowca. Jak to wpłynęło na zespół?
Jest to bardzo trudna sprawa i na pewno miała wpływ na grę, choć ciężko przewidzieć czy pozytywny, czy negatywny. Nie ma dwóch takich samych osobowości. Trener musi poznać zawodniczki, a one jego. Z wyniku, trenera Gościńskiego będziemy mogli rozliczać w przyszłym sezonie.
Budowa nowego Startu..tym razem skończyliśmy rozgrywki na ósmym miejscu. Jaki będzie cel dla drużyny w przyszłym sezonie?
Na pewno zdobycie lepszego miejsca niż w tym roku. Trudno coś powiedzieć w tydzień po zakończeniu sezonu. Na dzisiaj nie wiemy jak będzie wyglądał skład na przyszłe rozgrywki. O celach będziemy mówili, gdy będziemy wiedzieli jaki to będzie zespół.
Wiadomo już, że Start rozstaje się z częścią zawodniczek. Monika Pełka-Fedak, Justyna Domnik i Edyta Grudka nie zagrają już w drużynie?
Zarząd klubu postanowił rozwiązać kontrakt z Moniką Pełką-Fedak i Justyną Domnik, natomiast jeśli chodzi o Edytę Grudkę decyzja nie zapadła. Edycie kończy się kontrakt i w zależności od tego jakie warunki będą do przyjęcia dla obu stron podejmiemy decyzję.
Czy decyzja na temat rozstania z Moniką Pełką-Fedak i Justyną Domnik była decyzją trenera, czy zarządu klubu?
Jest to decyzja wspólna. Na dzisiaj mamy w klubie około trzydziestu zawodniczek, w tym wiele z nich w młodym wieku i patrząc perspektywicznie, trener widzi możliwość gry w klubie naszych młodych piłkarek, zawodniczek z drużyny I ligowej.
Mieszane uczucia wzbudza sposób rozstania się z zawodniczkami. Monika Pełka-Fedak miała ważny kontrakt ze Startem i otrzymała wypowiedzenie z dnia na dzień. Czy zarząd klubu nie boi się konsekwencji prawnych rozwiązywania umowy z zawodniczką bez porozumienia stron?
Są zapisy w kontrakcie, które mówią, że zarówno zawodniczka jak i klub mogą rozwiązać kontrakt w czasie jego trwania. My jesteśmy bardzo spokojni, bo wiemy jak skonstruowany był kontrakt.
Dlaczego zawodniczki nie zostały pożegnane?
Wszystko przed nami. Do 30 czerwca są one zawodniczkami klubu.
Był to ich ostatni mecz w Starcie. Czy ktoś, kto gra w drużynie przez jedenaście lat na coś takiego nie zasługuje?
Kasia Szklarczuk została pożegnana przed pierwszym meczem nowego sezonu. Będą ku temu okazje. Na pożegnania zawsze jest czas.
Czy drugi zespół spełnił oczekiwania? Czy wszystko było tak jak założył sobie klub?
Klub dysponuje około trzydziestoma zawodniczkami. W klubie mamy jeden zespół, podkreślam jeden zespół, grający w dwóch ligach. Celem rezerw nie jest osiągnięcie najlepszego miejsca w tabeli, a to by młode zawodniczki się ograły i wchodziły do gry w Superlidze. Oczywiście można powiedzieć, że zdobycie szóstego miejsca było poniżej możliwości, ale jeśli zdaniem trenerów Gościńskiego i Steliny, już teraz cztery zawodniczki predysponują do gry w pierwszym zespole to jest to nasz sukces.
To co się działo wokół drugiego zespołu, narzekania, że nie ma masażysty, lekarzy, czy to jest prawda?
Masażystę mamy w klubie jednego i jest to spowodowane bardzo dużym obciążeniem dla klubu, bo takim było udział naszej drużyny w dwóch ligach. Musieliśmy sobie jakoś z tym poradzić. Nie słyszałem narzekań od zawodniczek, natomiast tworzenie teorii, że w klubie jest zła opieka lekarska jest bzdurą. Mamy dwóch lekarzy, to jest doktor Naguszewski i doktor Hryniewicz i oni bardzo chętnie nam pomagają. Dla przykładu mogę podać sytuację Edyty Grudki, która odniosła kontuzję w sobotę, a już w poniedziałek była operowana.
Czy w I ligowym zespole nie powinno być masażysty?
Nikt nie mówi, że nie, czyniliśmy starania, byliśmy blisko znalezienia takiego człowieka, ale piłka nożna była silniejsza.
Czy drugi zespół jest obciążeniem finansowym dla klubu, które przeszkadza pierwszej drużynie?
Ja bym tak tego nie rozpatrywał. Różnie można na to patrzeć od strony finansowej. Tak jak mówiłem wcześniej zespół zajął dopiero szóste miejsce, ale sukcesem jest wprowadzenie zawodniczek do pierwszej drużyny. Prowadzenie drugiego zespołu jest o wiele tańsze niż sprowadzanie zawodniczek.
Na ostatnim meczu sezonu z Piotrcovią, przeciwnikiem z którym spotkania zawsze są ciekawe było na trybunach około siedemdziesiąt osób. To jest tragedia. Jaka jest tego przyczyna?
Myślę, że kibice byli zmęczeni sezonem i zawiedzeni wynikiem.
Oprócz jednego meczu z SPR Lublin, gdzie była zapełniona jedna trybuna, hala świeciła pustkami. Wiem, że ktoś może powiedzieć, że na meczu było dwieście osób, ale biorąc po uwagę, że jest to Superliga, czy w czasie meczów z SPR, Zagłębiem, czy Piotrcovią hala nie powinna pękać w szwach?
Pewnie oglądał pan mecze w telewizji. Hale w Lublinie nawet w meczach finałowych nie były pełne.
Zadam pytanie inaczej..Czy będzie taki moment, że będzie czymś naturalnym, że w sobotę ludzie wezmą dzieci za rękę przyjdą na halę, by zobaczyć mecz piłki ręcznej? Na każdym meczu Startu są na trybunach te same osoby. Większość elblążan nie wie, że są rozgrywane mecze. Czy klub prowadzi akcje promocyjne by zachęcić potencjalnych kibiców do przyjścia na mecz?
Podajemy wszelkie informacje na swojej stronie internetowej i piszemy zawiadomienia o meczach do elbląskich mediów, które często zbyt późno informują o naszych meczach.
Wysyłanie wiadomości o meczu nie jest akcją promocyjną...Dlaczego klub nie rozda elblążanom biletów za symboliczną złotówkę, by zapełnili halę i zobaczyli jak to wszystko wygląda. Większość z tych ludzi po paru takich wizytach wracałaby na halę płacąc za wstęp...
My nie jesteśmy gospodarzem tej hali, nie mamy wpływu na rozprowadzanie biletów. To hala musi zarobić na to, by zapłacić prąd, ochronę i wszystko co jest potrzebne, by mecz mógł się odbyć. Oczywiście można to pytanie zadawać też nam bo gra Start.
Czy w takim razie klub rozmawiał z panem Andrzejem Bugajnym, o tym co i jak zmienić?
Oczywiście, wprowadziliśmy choćby bilety rodzinne, by właśnie rodzice mogli przychodzić z dziećmi na mecze. Ściągamy też dzieci, młodzież ze szkół, często z okolic Elbląga. Oczywiste jest to, że nie można rozdać wszystkich biletów za darmo, bo jak mówiłem mecz to koszty. Na pewno pomysł z rozprowadzaniem tanich biletów jest warty rozważenia.
Cel drużyny w przyszłym sezonie będzie zależał od finansów. Czy istnieje możliwość znalezienia sponsora?
Na rynku elbląskim próbowaliśmy już wszystkiego, teraz szukamy w innych miejscach.
Jest jakaś nadzieja?
Jest szansa, ale jest to dopiero początek rozmów.
Na koniec pytanie nurtujące wielu kibiców. Czy rezerwy Startu wystartują w I ligowych rozgrywkach?
A kto powiedział, że nie wystartują?
Czyli wystartują?
Jeśli tylko będzie wystarczająca liczba zawodniczek, będzie kim grać to na pewno wystartują. Na dzisiaj wygląda, że będą grały oba zespoły.
We wtorek odbyło się podsumowanie sezonu, trener złożył sprawozdanie w którym jednoznacznie stwierdza, że osiągnięty wynik go nie zadowala, nie zadowala też oczywiście zarządu. Założenia były inne.
W obydwu meczach w Koszalinie zabrakło nam bardzo niewiele by awansować do czołowej „czwórki”...
Zabrakło bardzo niewiele. Złożyło się na to kilka elementów, a przede wszystkim to, że zajęliśmy piąte miejsce w rundzie zasadniczej, co spowodowało, że startowaliśmy z trudniejszej pozycji i graliśmy dwa razy na wyjeździe zamiast u siebie. Była szansa na lepsze miejsce w rundzie zasadniczej, gdybyśmy nie stracili w niej kilku frajerskich punktów. Gwoździem do trumny był mecz z Koszalinem w Elblągu, który później zepchnął nas na piątą pozycję. To był mecz o „cztery punkty”, a przegraliśmy go bardzo wysoko.
Czy w tym meczu zawodniczki nie wytrzymały presji? Co było przyczyną tak wysokiej porażki w pojedynku, który mógł naszą drużynę ustawić w bardzo dobrej sytuacji przed play-offami?
Myślę, że na tak doświadczony zespół, bo taki mieliśmy w tym sezonie, presja nie powinna wpływać ujemnie. Dla naszych zawodniczek nie był to przecież pierwszy, czy drugi mecz w karierze, a jeden z wielu. Niestety wysoko przegraliśmy.
Czy w klubie uważacie, że sezon był niewykorzystaną szansą. Czy był to zespół na grę o medale, czy czegoś mu brakowało?
Mogło skończyć się medalem. Założenia przedsezonowe były takie, by dostać się do czwórki i jak pokazał sezon to było realne. Każdy wynik powyżej czwartego miejsca byłby „plusem” dla tego zespołu. Byliśmy blisko realizacji planu, zabrakło niewiele, taki jest sport.
Już w trakcie sezonu doszło do zmiany szkoleniowca. Jak to wpłynęło na zespół?
Jest to bardzo trudna sprawa i na pewno miała wpływ na grę, choć ciężko przewidzieć czy pozytywny, czy negatywny. Nie ma dwóch takich samych osobowości. Trener musi poznać zawodniczki, a one jego. Z wyniku, trenera Gościńskiego będziemy mogli rozliczać w przyszłym sezonie.
Budowa nowego Startu..tym razem skończyliśmy rozgrywki na ósmym miejscu. Jaki będzie cel dla drużyny w przyszłym sezonie?
Na pewno zdobycie lepszego miejsca niż w tym roku. Trudno coś powiedzieć w tydzień po zakończeniu sezonu. Na dzisiaj nie wiemy jak będzie wyglądał skład na przyszłe rozgrywki. O celach będziemy mówili, gdy będziemy wiedzieli jaki to będzie zespół.
Wiadomo już, że Start rozstaje się z częścią zawodniczek. Monika Pełka-Fedak, Justyna Domnik i Edyta Grudka nie zagrają już w drużynie?
Zarząd klubu postanowił rozwiązać kontrakt z Moniką Pełką-Fedak i Justyną Domnik, natomiast jeśli chodzi o Edytę Grudkę decyzja nie zapadła. Edycie kończy się kontrakt i w zależności od tego jakie warunki będą do przyjęcia dla obu stron podejmiemy decyzję.
Czy decyzja na temat rozstania z Moniką Pełką-Fedak i Justyną Domnik była decyzją trenera, czy zarządu klubu?
Jest to decyzja wspólna. Na dzisiaj mamy w klubie około trzydziestu zawodniczek, w tym wiele z nich w młodym wieku i patrząc perspektywicznie, trener widzi możliwość gry w klubie naszych młodych piłkarek, zawodniczek z drużyny I ligowej.
Mieszane uczucia wzbudza sposób rozstania się z zawodniczkami. Monika Pełka-Fedak miała ważny kontrakt ze Startem i otrzymała wypowiedzenie z dnia na dzień. Czy zarząd klubu nie boi się konsekwencji prawnych rozwiązywania umowy z zawodniczką bez porozumienia stron?
Są zapisy w kontrakcie, które mówią, że zarówno zawodniczka jak i klub mogą rozwiązać kontrakt w czasie jego trwania. My jesteśmy bardzo spokojni, bo wiemy jak skonstruowany był kontrakt.
Dlaczego zawodniczki nie zostały pożegnane?
Wszystko przed nami. Do 30 czerwca są one zawodniczkami klubu.
Był to ich ostatni mecz w Starcie. Czy ktoś, kto gra w drużynie przez jedenaście lat na coś takiego nie zasługuje?
Kasia Szklarczuk została pożegnana przed pierwszym meczem nowego sezonu. Będą ku temu okazje. Na pożegnania zawsze jest czas.
Czy drugi zespół spełnił oczekiwania? Czy wszystko było tak jak założył sobie klub?
Klub dysponuje około trzydziestoma zawodniczkami. W klubie mamy jeden zespół, podkreślam jeden zespół, grający w dwóch ligach. Celem rezerw nie jest osiągnięcie najlepszego miejsca w tabeli, a to by młode zawodniczki się ograły i wchodziły do gry w Superlidze. Oczywiście można powiedzieć, że zdobycie szóstego miejsca było poniżej możliwości, ale jeśli zdaniem trenerów Gościńskiego i Steliny, już teraz cztery zawodniczki predysponują do gry w pierwszym zespole to jest to nasz sukces.
To co się działo wokół drugiego zespołu, narzekania, że nie ma masażysty, lekarzy, czy to jest prawda?
Masażystę mamy w klubie jednego i jest to spowodowane bardzo dużym obciążeniem dla klubu, bo takim było udział naszej drużyny w dwóch ligach. Musieliśmy sobie jakoś z tym poradzić. Nie słyszałem narzekań od zawodniczek, natomiast tworzenie teorii, że w klubie jest zła opieka lekarska jest bzdurą. Mamy dwóch lekarzy, to jest doktor Naguszewski i doktor Hryniewicz i oni bardzo chętnie nam pomagają. Dla przykładu mogę podać sytuację Edyty Grudki, która odniosła kontuzję w sobotę, a już w poniedziałek była operowana.
Czy w I ligowym zespole nie powinno być masażysty?
Nikt nie mówi, że nie, czyniliśmy starania, byliśmy blisko znalezienia takiego człowieka, ale piłka nożna była silniejsza.
Czy drugi zespół jest obciążeniem finansowym dla klubu, które przeszkadza pierwszej drużynie?
Ja bym tak tego nie rozpatrywał. Różnie można na to patrzeć od strony finansowej. Tak jak mówiłem wcześniej zespół zajął dopiero szóste miejsce, ale sukcesem jest wprowadzenie zawodniczek do pierwszej drużyny. Prowadzenie drugiego zespołu jest o wiele tańsze niż sprowadzanie zawodniczek.
Na ostatnim meczu sezonu z Piotrcovią, przeciwnikiem z którym spotkania zawsze są ciekawe było na trybunach około siedemdziesiąt osób. To jest tragedia. Jaka jest tego przyczyna?
Myślę, że kibice byli zmęczeni sezonem i zawiedzeni wynikiem.
Oprócz jednego meczu z SPR Lublin, gdzie była zapełniona jedna trybuna, hala świeciła pustkami. Wiem, że ktoś może powiedzieć, że na meczu było dwieście osób, ale biorąc po uwagę, że jest to Superliga, czy w czasie meczów z SPR, Zagłębiem, czy Piotrcovią hala nie powinna pękać w szwach?
Pewnie oglądał pan mecze w telewizji. Hale w Lublinie nawet w meczach finałowych nie były pełne.
Zadam pytanie inaczej..Czy będzie taki moment, że będzie czymś naturalnym, że w sobotę ludzie wezmą dzieci za rękę przyjdą na halę, by zobaczyć mecz piłki ręcznej? Na każdym meczu Startu są na trybunach te same osoby. Większość elblążan nie wie, że są rozgrywane mecze. Czy klub prowadzi akcje promocyjne by zachęcić potencjalnych kibiców do przyjścia na mecz?
Podajemy wszelkie informacje na swojej stronie internetowej i piszemy zawiadomienia o meczach do elbląskich mediów, które często zbyt późno informują o naszych meczach.
Wysyłanie wiadomości o meczu nie jest akcją promocyjną...Dlaczego klub nie rozda elblążanom biletów za symboliczną złotówkę, by zapełnili halę i zobaczyli jak to wszystko wygląda. Większość z tych ludzi po paru takich wizytach wracałaby na halę płacąc za wstęp...
My nie jesteśmy gospodarzem tej hali, nie mamy wpływu na rozprowadzanie biletów. To hala musi zarobić na to, by zapłacić prąd, ochronę i wszystko co jest potrzebne, by mecz mógł się odbyć. Oczywiście można to pytanie zadawać też nam bo gra Start.
Czy w takim razie klub rozmawiał z panem Andrzejem Bugajnym, o tym co i jak zmienić?
Oczywiście, wprowadziliśmy choćby bilety rodzinne, by właśnie rodzice mogli przychodzić z dziećmi na mecze. Ściągamy też dzieci, młodzież ze szkół, często z okolic Elbląga. Oczywiste jest to, że nie można rozdać wszystkich biletów za darmo, bo jak mówiłem mecz to koszty. Na pewno pomysł z rozprowadzaniem tanich biletów jest warty rozważenia.
Cel drużyny w przyszłym sezonie będzie zależał od finansów. Czy istnieje możliwość znalezienia sponsora?
Na rynku elbląskim próbowaliśmy już wszystkiego, teraz szukamy w innych miejscach.
Jest jakaś nadzieja?
Jest szansa, ale jest to dopiero początek rozmów.
Na koniec pytanie nurtujące wielu kibiców. Czy rezerwy Startu wystartują w I ligowych rozgrywkach?
A kto powiedział, że nie wystartują?
Czyli wystartują?
Jeśli tylko będzie wystarczająca liczba zawodniczek, będzie kim grać to na pewno wystartują. Na dzisiaj wygląda, że będą grały oba zespoły.
Piotr Zając