Fatalnie rundę wiosenną zainaugurowali piłkarze III-ligowej Olimpii Elbląg. W sobotę podopieczni trenera Andrzeja Biangi zaledwie zremisowali na własnym stadionie z ostatnią w tabeli Pogonią Zduńska Wola 1:1 (1:0).
Zespół Olimpii, który do rundy wiosennej przystąpił w znacznie zmienionym składzie, nie może inauguracji zaliczyć do udanych. Remis na własnym stadionie z ostatnią w tabeli Pogonią już na starcie stawia elbląską jedenastkę w bardzo trudnej sytuacji. Widać, że zespół po utracie kilku czołowych zawodników nie prezentuje już takiego poziomu jak choćby jesienią. Mimo że runda rewanżowa dopiero się rozpoczęła, to zespół Olimpii czeka bardzo trudna walka o utrzymanie. Czy podopieczni trenera Andrzeja Biangi zdołają tego dokonać, okaże się na finiszu rozgrywek 12 czerwca.
Początek sobotniego meczu nie zapowiadał tak smutnego końca. Od pierwszych minut meczu elblążanie zdołali narzucić rywalom swój styl gry, raz po raz zagrażając bramce gości. Pierwszą groźna akcję Olimpia przeprowadziła już w 6 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Dariusza Warechy w polu karnym do piłki doskoczył Łukasz Nadolny, jednak nie zdołał jej dobrze przyjąć futbolówka padła łupem bramkarza gości Macieja Kijewskiego. Chwilę później na strzał z dystansu zdecydował się Marcin Sierechan, ale piłka przeszła wysoko nad poprzeczką.
W pierwszym kwadransie elblążanie uzyskali znaczną przewagę, a kilka ładnych akcji przeprowadził lewą stroną boiska Janusz Niedźwiedź. Kibice Olimpii na pierwsza bramkę w rundzie wiosennej nie musieli długo czekać. Już w 18 min. Sierchan przeprowadził szybki rajd prawą strona boiska, dośrodkował w pole karne do Nadolnego, a ten bez większych problemów z bliskiej odległości pokonał bramkarza Pogoni. Po tym strzale radość zapanowała na stadionie, a kibice zastanawiali się, ile bramek zdołają jeszcze strzelić ich pupile. Trzy minuty później z dobrej strony pokazał się debiutujący w barwach Olimpii Ireneusz Gajewski, który minął dwóch zawodników gości, wbiegł w pole karne, ale jego strzał z ostrego kąta pewnie złapał bramkarz Pogoni.
Kolejnej dogodnej sytuacji elblążanie nie wykorzystali w 35 min. kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Karola Szwedy strzał głową Nadolnego przeszedł obok słupka bramki rywali. Przyjezdni, którzy na mecz do Elbląga przyjechali w zaledwie trzynastoosobowym składzie, nie potrafili ani razu przeprowadzić składnej akcji. Rywale ograniczali się jedynie do obrony dostępu do własnej bramki, a ich ataki rozbijane były już w środkowej części boiska. Warto zaznaczyć, że w ciągu pierwszej połowy oddali tylko jeden strzał na naszą bramkę. Było to w 36 min. kiedy z około 30 metrów uderzył Kossi Sessou, ale golkiper Olimpii Krzysztof Hyz bez większych problemów złapał toczącą się niemal piłkę.
Druga odsłona znacznie różniła się od pierwszych 45 minut i nie przyniosła nam już tylu emocji. Elblążanie, którzy najwyraźniej zadowolili się jednobramkowym prowadzenie nieco oddali pole gry rywalom. Efektem takiej postawy była strata bramki. W 60 min. piłkarze Pogoni przeprowadzili pierwszą groźną akcję w tym meczu i od razu zakończyli ją zdobyciem bramki. Piłkę w środku pola stracił Piotr Augustynowicz, nastąpił szybki kontratak po którym zespół ze Zduńskiej Woli doprowadził do remisu. W akcji tej na uwagę zasługuje bardzo dobra postawa zawodnika gości Kossi Assogba, który tuż przy linii końcowej w szkolny sposób ograł dwóch naszych obrońców, zagrał do niepilnowanego Daniela Fabicha, a temu nie pozostało nic innego jak dołożyć głowę i umieścić piłkę w siatce.
Po stracie bramki elblążanie wreszcie się przebudzili z trwającego niemal kwadrans letargu. Niestety ich akcje nie były na tyle skuteczne, by mogły odwrócić losy meczu. Najdogodniejszej sytuacji nie wykorzystał w 63 min. Sierechan, który będąc z prawej strony boiska zbyt długo zwlekał z odegraniem piłki do swoich partnerów i w cała akcję wmieszał się obrońca Pogoni ekspediując futbolówkę na rzut rożny. Trener Bianga w 73 min. w miejsce Sierechana wprowadził na boisko Rafała Lepkę, ale ta zmiana także nic nie pomogła.
- Wprowadzając na murawę Rafała, liczyłem na jego doświadczenie - twierdził po meczu trener Bianga. - Myślałem, że stworzy większe zagrożenie w polu karnym rywali, ale niestety zabrakło mu cwaniactwa, na które tak bardzo liczyłem.
Im bliżej było do zakończenia meczu tym coraz bardziej chaotycznie i nieporadnie grali elbląscy zawodnicy. Do ich poziomu gry dopasowała się także aura, a niebo nad stadionem zupełnie się zachmurzyło i zaczął padać deszcz. Tylko race odpalone przez kibiców nieco rozjaśniły zapadający już zmrok. Kiedy sędzia główny po raz ostatni zagwizdał w tym spotkaniu w szeregach naszych rywali zapanowała radość. Skazywany przed meczem na sromotną porażkę zespół ze Zduńskiej Woli zdołał wywalczyć remis.
Powiedzieli po meczu:
Andrzej Bianga, trener Olimpii: Czuję wielki niedosyt, bo jeśli chodzi o grę to uważam, że zespół zaprezentował się bardzo przyzwoicie. Popełniliśmy jeden szkolny błąd, który spowodował, że straciliśmy bramkę. Nie ukrywam, że w naszych akcjach ofensywnych zabrakło większego zdecydowania. Parę razy na przedpolu rywali "zakotłowało się", ale nie było zawodnika, który by wykończył akcję i zdobył bramkę na wagę trzech punktów. Po raz kolejny potwierdza się, że trzeba być skoncentrowanym przez całe dziewięćdziesiąt minut. Szkoda, że na inaugurację zgubiliśmy punkty, ale oczywiście nie załamujemy się, gra toczy się dalej i na pewno będziemy walczyli w kolejnych meczach.
Jan Zaborowski, trener Pogoni: Obawiałem się tego meczu, ale jechaliśmy do Elbląga z dobrym nastawieniem. Nie ukrywam, że po cichu liczyliśmy nawet na wygraną. W przerwie powiedziałem swoim zawodnikom, że mają znacznie zaostrzyć grę bo jak nadal będą się bać i cofać przed rywalami, to nic z tego nie wyjdzie. Jak widać chłopcy posłuchali mnie i udało się doprowadzić do remisu. Dla nas każdy punkt jest na wagę złota i mogę obiecać, że do końca będziemy walczyli o utrzymanie.
Olimpia Elbląg - Pogoń Zduńska Wola 1:1 (1:0)
1:0 - Nadolny (18.), 1:1 - Fabich (60.)
Olimpia: Hyz - Tyburski, Augustynowicz, Jaromiński, Warecha, Gajewski, Szweda, Niedźwiedź (85. Dreszler), Łojek, Sierechan (73. Lepka), Nadolny.
Pogoń: Kijewski - Obrębski, Kieruzel, Felczerek, Fabich, Assogba, Borkowski, Sessoli, Górzawski (89. Sosnowski), Banach, Stolarski.
Komplet wyników 16. kolejki: MG MZKS Kozienice - Radomiak Radom 3:0 (1:0), Olimpia Elbląg - Pogoń Zduńska Wola 1:1 (1:0), Legionovia Legionowo - Okęcie Warszawa 2:2 (0:2), Unia Skierniewice - Pelikan Łowicz 0:1 (0:0), Znicz Pruszków - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 2:1 (1:1), MKS Mława - Mazowsze Grójec 3:1 (2:0), Gwardia Warszawa - Mlekovita Ruch Wysokie Mazowieckie 3:1 (2:1), Stal Głowno - Warmia Grajewo 1:1 (0:0).
Zobacz tabele
Początek sobotniego meczu nie zapowiadał tak smutnego końca. Od pierwszych minut meczu elblążanie zdołali narzucić rywalom swój styl gry, raz po raz zagrażając bramce gości. Pierwszą groźna akcję Olimpia przeprowadziła już w 6 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Dariusza Warechy w polu karnym do piłki doskoczył Łukasz Nadolny, jednak nie zdołał jej dobrze przyjąć futbolówka padła łupem bramkarza gości Macieja Kijewskiego. Chwilę później na strzał z dystansu zdecydował się Marcin Sierechan, ale piłka przeszła wysoko nad poprzeczką.
W pierwszym kwadransie elblążanie uzyskali znaczną przewagę, a kilka ładnych akcji przeprowadził lewą stroną boiska Janusz Niedźwiedź. Kibice Olimpii na pierwsza bramkę w rundzie wiosennej nie musieli długo czekać. Już w 18 min. Sierchan przeprowadził szybki rajd prawą strona boiska, dośrodkował w pole karne do Nadolnego, a ten bez większych problemów z bliskiej odległości pokonał bramkarza Pogoni. Po tym strzale radość zapanowała na stadionie, a kibice zastanawiali się, ile bramek zdołają jeszcze strzelić ich pupile. Trzy minuty później z dobrej strony pokazał się debiutujący w barwach Olimpii Ireneusz Gajewski, który minął dwóch zawodników gości, wbiegł w pole karne, ale jego strzał z ostrego kąta pewnie złapał bramkarz Pogoni.
Kolejnej dogodnej sytuacji elblążanie nie wykorzystali w 35 min. kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Karola Szwedy strzał głową Nadolnego przeszedł obok słupka bramki rywali. Przyjezdni, którzy na mecz do Elbląga przyjechali w zaledwie trzynastoosobowym składzie, nie potrafili ani razu przeprowadzić składnej akcji. Rywale ograniczali się jedynie do obrony dostępu do własnej bramki, a ich ataki rozbijane były już w środkowej części boiska. Warto zaznaczyć, że w ciągu pierwszej połowy oddali tylko jeden strzał na naszą bramkę. Było to w 36 min. kiedy z około 30 metrów uderzył Kossi Sessou, ale golkiper Olimpii Krzysztof Hyz bez większych problemów złapał toczącą się niemal piłkę.
Druga odsłona znacznie różniła się od pierwszych 45 minut i nie przyniosła nam już tylu emocji. Elblążanie, którzy najwyraźniej zadowolili się jednobramkowym prowadzenie nieco oddali pole gry rywalom. Efektem takiej postawy była strata bramki. W 60 min. piłkarze Pogoni przeprowadzili pierwszą groźną akcję w tym meczu i od razu zakończyli ją zdobyciem bramki. Piłkę w środku pola stracił Piotr Augustynowicz, nastąpił szybki kontratak po którym zespół ze Zduńskiej Woli doprowadził do remisu. W akcji tej na uwagę zasługuje bardzo dobra postawa zawodnika gości Kossi Assogba, który tuż przy linii końcowej w szkolny sposób ograł dwóch naszych obrońców, zagrał do niepilnowanego Daniela Fabicha, a temu nie pozostało nic innego jak dołożyć głowę i umieścić piłkę w siatce.
Po stracie bramki elblążanie wreszcie się przebudzili z trwającego niemal kwadrans letargu. Niestety ich akcje nie były na tyle skuteczne, by mogły odwrócić losy meczu. Najdogodniejszej sytuacji nie wykorzystał w 63 min. Sierechan, który będąc z prawej strony boiska zbyt długo zwlekał z odegraniem piłki do swoich partnerów i w cała akcję wmieszał się obrońca Pogoni ekspediując futbolówkę na rzut rożny. Trener Bianga w 73 min. w miejsce Sierechana wprowadził na boisko Rafała Lepkę, ale ta zmiana także nic nie pomogła.
- Wprowadzając na murawę Rafała, liczyłem na jego doświadczenie - twierdził po meczu trener Bianga. - Myślałem, że stworzy większe zagrożenie w polu karnym rywali, ale niestety zabrakło mu cwaniactwa, na które tak bardzo liczyłem.
Im bliżej było do zakończenia meczu tym coraz bardziej chaotycznie i nieporadnie grali elbląscy zawodnicy. Do ich poziomu gry dopasowała się także aura, a niebo nad stadionem zupełnie się zachmurzyło i zaczął padać deszcz. Tylko race odpalone przez kibiców nieco rozjaśniły zapadający już zmrok. Kiedy sędzia główny po raz ostatni zagwizdał w tym spotkaniu w szeregach naszych rywali zapanowała radość. Skazywany przed meczem na sromotną porażkę zespół ze Zduńskiej Woli zdołał wywalczyć remis.
Powiedzieli po meczu:
Andrzej Bianga, trener Olimpii: Czuję wielki niedosyt, bo jeśli chodzi o grę to uważam, że zespół zaprezentował się bardzo przyzwoicie. Popełniliśmy jeden szkolny błąd, który spowodował, że straciliśmy bramkę. Nie ukrywam, że w naszych akcjach ofensywnych zabrakło większego zdecydowania. Parę razy na przedpolu rywali "zakotłowało się", ale nie było zawodnika, który by wykończył akcję i zdobył bramkę na wagę trzech punktów. Po raz kolejny potwierdza się, że trzeba być skoncentrowanym przez całe dziewięćdziesiąt minut. Szkoda, że na inaugurację zgubiliśmy punkty, ale oczywiście nie załamujemy się, gra toczy się dalej i na pewno będziemy walczyli w kolejnych meczach.
Jan Zaborowski, trener Pogoni: Obawiałem się tego meczu, ale jechaliśmy do Elbląga z dobrym nastawieniem. Nie ukrywam, że po cichu liczyliśmy nawet na wygraną. W przerwie powiedziałem swoim zawodnikom, że mają znacznie zaostrzyć grę bo jak nadal będą się bać i cofać przed rywalami, to nic z tego nie wyjdzie. Jak widać chłopcy posłuchali mnie i udało się doprowadzić do remisu. Dla nas każdy punkt jest na wagę złota i mogę obiecać, że do końca będziemy walczyli o utrzymanie.
Olimpia Elbląg - Pogoń Zduńska Wola 1:1 (1:0)
1:0 - Nadolny (18.), 1:1 - Fabich (60.)
Olimpia: Hyz - Tyburski, Augustynowicz, Jaromiński, Warecha, Gajewski, Szweda, Niedźwiedź (85. Dreszler), Łojek, Sierechan (73. Lepka), Nadolny.
Pogoń: Kijewski - Obrębski, Kieruzel, Felczerek, Fabich, Assogba, Borkowski, Sessoli, Górzawski (89. Sosnowski), Banach, Stolarski.
Komplet wyników 16. kolejki: MG MZKS Kozienice - Radomiak Radom 3:0 (1:0), Olimpia Elbląg - Pogoń Zduńska Wola 1:1 (1:0), Legionovia Legionowo - Okęcie Warszawa 2:2 (0:2), Unia Skierniewice - Pelikan Łowicz 0:1 (0:0), Znicz Pruszków - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 2:1 (1:1), MKS Mława - Mazowsze Grójec 3:1 (2:0), Gwardia Warszawa - Mlekovita Ruch Wysokie Mazowieckie 3:1 (2:1), Stal Głowno - Warmia Grajewo 1:1 (0:0).
Zobacz tabele
MP